Hołowczyc trzyma tempo

2015-01-12 08:52:33(ost. akt: 2015-01-12 09:17:48)

Autor zdjęcia: holek.pl

Załogi samochodów mają za sobą piekielnie trudny dwuetapowy maraton — Krzysztof Hołowczyc i jego pilot Xavier Panseri w sobotę i niedzielę plasowali się na etapach w czołówce i ciągle zajmują czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej Rajdu Dakar. Nadal prowadzi Katarczyk Nasser Al-Attiyah.
Dwa dni rywalizacji w trudnym terenie bez pomocy serwisu — taka kompilacja zdarzeń miała zmienić układ sił w czołówce rajdu Dakar 2015. Ale nie zmieniła — wszystkie załogi miały świadomość, że błąd na tym etapie imprezy może się okazać decydujący, i utrzymały koncentrację na najwyższym poziomie.

Powyższe dotyczy także Krzysztofa Hołowczyca i jego pilota Xaviera Panseri. Polsko-francuski duet — jadący mini all4 racing — w sobotę skończył rywalizację na czwartym miejscu, wczoraj był piąty i ciągle plasuje się na czwartej pozycji w klasyfikacji generalnej.

W sobotę kierowcy mieli do przejechania 392 km dojazdówki i 321 kilometrów odcinka specjalnego, "Hołek" ruszył na trasę jako ósmy. — Jesteśmy już w Boliwii, a za nami pierwsza część maratonu. Poszło nam całkiem nieźle. Początek odcinka był bardzo szybki i techniczny. Potem zaczął padać deszcz, następnie grad i zrobiło się bardzo ślisko. W pewnym momencie forsowaliśmy rzekę, która cały czas przybierała. Chyba byliśmy ostatnią załogą, której to się udało, reszta musiała szukać objazdu. W drugiej części odcinka zupełnie zmienił się krajobraz, jechaliśmy wąskimi, górskimi ścieżkami. Teraz jesteśmy na wysokości 3500 m nad poziomem morza. Głowa bardzo boli, ale musimy zrobić sami cały przegląd auta. Na szczęście nie złapaliśmy żadnego kapcia, więc mamy na jutro trzy opony z zapasu, a czwartą pewnie dostaniemy od któregoś z kolegów, może od Stefana Schotta — opowiadał na mecie w Uyuni Hołowczyc.

Wczoraj organizatorzy zaplanowali kierowcom mordęgę w postaci odcinka specjalnego o długości aż 784 km, ale nad uczestnikami Dakaru na szczęście zlitowała się przyroda. Ulewne deszcze zamieniły wyschnięte solne jeziora Salar de Uyuni w nieprzejezdne bagniska i załogi wystartowały do etapu dopiero z 276. kilometra zaplanowanej trasy, na dodatek po blisko 300 km rywalizacji organizatorzy zarządzili neutralizację.

Do ostatniej części etapu, około 40 km trasy po gigantycznych wydmach w okolicach Iquique, Hołowczyc startował z czwartej pozycji (zaczynał oes na dziesiątym miejscu, potem systematycznie poprawiał pozycję i na wydmy ruszył z niepełnymi dwiema minutami straty do prowadzącego Giniela De Villiersa). Olsztynianin zakończył ten odcinek na piątej pozycji.
• Dziś w rywalizacji aut jest dzień przerwy.

zib


Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (9) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Kultura #1632434 | 37.152.*.* 12 sty 2015 15:39

    Powinien Pan Hołowczyc najpierw nauczyc sie kultury to wioskowy cha

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz

  2. klakier #1632423 | 213.158.*.* 12 sty 2015 15:23

    ...jaki niebezpieczny jest Dakar ...wiadomo ...można zobaczyć filmik u Hołka na Facebook

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Bez czytania #1632387 | 83.9.*.* 12 sty 2015 14:33

    A w swojej pracy też trzymam tempo. On z tego śyje i ja z tego żyję. Tylko ,że ja średnio a on bogato.

    odpowiedz na ten komentarz

  4. arti #1632320 | 213.158.*.* 12 sty 2015 13:18

    zasługuje po tych latach na podium mam nadzieje ze sie uda

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  5. JA #1632245 | 83.14.*.* 12 sty 2015 12:01

    To prawda bardzo przystojny jest P.Hołowczyc. Powodzenia!!!

    odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (9)