Pedał gazu wciśnięty w podłogę, czyli Dakar 2015 coraz bliżej

2014-12-31 19:00:00(ost. akt: 2014-12-31 17:41:46)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu.

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu.

Autor zdjęcia: Materiały prasowe

— Świadomość, która budowała się we mnie przez te wszystkie lata startów w Dakarze, nakazuje mi nie zajmować umysłu wynikiem. Mam ogromne doświadczenie, bardzo dobry sprzęt i jedyne, co mi pozostaje, to dobrze wykonać swoją robotę. A wtedy wynik sam przyjdzie — z taką dewizą Krzysztof Hołowczyc wyruszył na swój dziesiąty Rajd Dakar.
— Przed panem dziesiąty start w Rajdzie Dakar, ale też dziesiąty Sylwester i Nowy Rok poza domem. Nie żal tego panu?
— Wiele spraw w naszym życiu to jest kwestia przyzwyczajenia, no i ja się do tej sytuacji już lekko przyzwyczaiłem. Choć oczywiście tęsknota za domem i bliskimi zawsze na przełomie roku się pojawia. Inna sprawa, że to wszystko jest takie trochę dziwne, bo gdy 31 grudnia w Polsce wybije północ, to w Buenos Aires jest dopiero około 20... Ala jak mówię: ważne cele wymagają poświęceń i trzeba z premedytacją do nich dążyć.

— Jaki jest więc pański cel na Dakar 2015, miejsce na podium to byłoby to?
— Powiem tak: kolejny rok o tym myślę, ale tym razem nie bezpośrednio. Świadomość, która budowała się we mnie przez te wszystkie lata startów w Dakarze, nakazuje mi nie zajmować umysłu wynikiem. Mam ogromne doświadczenie, bardzo dobry sprzęt i jedyne, co mi pozostaje, to dobrze wykonać swoją pracę. A wtedy wynik sam przyjdzie.
alnym ryzykiem. I ja na takie zasady gry się piszę, na takie zasady jestem przygotowany.

— W tym roku organizatorzy przewidzieli dwa etapy maratońskie pomiędzy którymi nie będzie możliwa pomoc mechaników. Zaplanowano je po dniu przerwy, czyli po 10 stycznia 2015. To wtedy rozstrzygnie się Dakar?
— Będzie to trudny wycinek Dakaru, ale nie mam wątpliwości, że do tego momentu wydarzy się bardzo wiele. Już choćby drugi etap wstrząśnie stawką, ostatecznie 500 kilometrów jazdy po bezdrożach z maksymalnymi szybkościami daje do myślenia. Nie mam złudzeń: nie wolno zostać w tyle na początku rajdu, nie wolno popełniać błędów nawigacyjnych, trzeba cisnąć.

— A'propos nawigacji; to pana dziesiąty Dakar, a pan jedzie już z piątym pilotem, tym razem z Francuzem Xavierem Panserim (poprzednio byli: Belg Jean Marc Fortin, Niemiec Andreas Schulz, Portugalczyk Felipe Palmeiro i Rosjanin Konstantin Żilcow — red.).
— Nie mam do tego elementu szczęścia, ale też muszę wyraźnie powiedzieć: nie na wszystkie sprawy w teamie mam taki wpływ, jaki bym chciał mieć. Chciałem pojechać na ten Dakar z moim pilotem z rajdów płaskich, czyli Łukaszem Kurzeją, ale w teamie uznano, że jest zbyt mało doświadczony. Sytuacja nie jest komfortowa, ale mimo to jestem dobrej myśli. Chciałem Polaka, a mam pół-Polaka, bo przecież Xavier mieszka od ośmiu lat w Warszawie. Poza tym jest Francuzem, już dostał wielkie wsparcie logistyczne od swojego rodaka Michela Perina, członka naszego teamu i pilota Naniego Romy. To może być atut.

— Tyle że skoro w 2009 dokonał pan tego nissanem navarą, a w 2011 bmw x3 cc, to teraz za kierownicą mini all4 racing, czyli lepszego auta, powinno być łatwiej.
— Trzymajcie wszyscy za mnie kciuki. Zostałem wyposażony w najlepsze narzędzie pracy, jestem do tego rajdu gotowy od każdej strony. Pracowałem z personal trenerami Marcinem i Rafałem, przygotowywałem się od strony mentalnej z psychologiem Darkiem Nowickim, mam pełne przekonanie, że na te dwa tygodnie mogę wprowadzić mój organizm na najwyższe obroty. A co będzie, to będzie.

— Czego panu życzyć na ten Dakar?
— Życzliwi mogą mi wróżyć więcej twardszego piasku na wydmach, a mojemu pilotowi Xavierowi jak najmniej pomyłek w nawigacji. I generalnie dużo determinacji, bo ona też jest strasznie istotna. I może coś na koniec z tego wyjdzie?

— W takim razie tego życzmy i... powodzenia.

Zbigniew Szymula


Komentarze (9) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Kto to #1621597 | 88.156.*.* 31 gru 2014 19:30

    jest?

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. o ja #1621603 | 37.30.*.* 31 gru 2014 19:43

      pierdziele! dziadek ty jeszcze lansujesz się? daj se juž na luz, czas już odejść , dobrze wiesz że już nie masz szans,aleś uperty...

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

    2. marine turbine Y2K #1621607 | 78.30.*.* 31 gru 2014 19:57

      Pedał wciśnięty w podłogę? Hym... Czadowo :)

      Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

    3. Dajesz Hoł #1621614 | 78.30.*.* 31 gru 2014 20:04

      i pokaż im wszystkim.

      Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

    4. Tom Dee #1621618 | 88.156.*.* 31 gru 2014 20:09

      Nasz dzielny olsztynianin da sobie na pewno radę. W końcu niedawno w jakimś wywiadzie wyraźnie, choć między wierszami akcentował, że "nie boję się, nie boję się,ojciec za rękę prowadzi mnie"...

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (9)