Paweł Łukasik napastnik OKS 1945 chce grać wyższej lidze

2009-09-23 00:00:00

- Dla dobra swojego i drużyny skupiam się tylko na grze - mówi Paweł Łukasik, który w sobotę strzelił dwie bramki w zwycięskim meczu z GKS Jastrzębie.

-Po ostatnim meczu wygląda na to, że twoja forma rośnie. Liczysz na to, że ustabilizuje się tak, jak twoje życie rodzinne? Kilka tygodni temu przyszedł przecież na świat twój synek!

- Rzeczywiście, ale z tą formą, to na razie nie ma co mówić czy wzrasta czy nie. Nie o to przecież chodzi. Po prostu tym razem dopisało mi szczęście i strzeliłem dwie bramki. Cieszę się, ale teraz trzeba się skupić na najbliższych kilku meczach i podtrzymaniu dobrej passy. Musimy zapracować na spokojną pozycję w tabeli.

- Zdążyłeś już zapomnieć o nieprzyjemnym początku sezonu, kiedy najpierw leczyłeś kontuzję, a potem za to, co powiedziałeś w jednym z wywiadów zesłano cię do rezerw?

- Było wtedy trochę nieciekawie, więc postanowiłem, że odpuszczę sobie w ogóle rozmowy na temat jakichkolwiek pozaboiskowych spraw. Dla dobra swojego i drużyny skupiam się teraz wyłącznie na strzelaniu goli i jak najlepszej grze.

- W tym sezonie trudno powiedzieć na co tak naprawdę was stać. Dlaczego gracie tak nierówno i narażacie kibiców na tak dramatyczne spotkania, jak to sobotnie, kiedy prowadziliście 3:1 i daliście sobie strzelić dwie bramki, a ostatecznie wygraliście 4:3?

- W zespole jest dużo młodych chłopaków, którzy potrzebują jeszcze ogrania i dlatego chyba ta nasza forma jest tak nierówna. Czasem brakuje nam też koncentracji w grze obronnej, szczególnie w końcówkach. Z meczu na mecz prezentujemy się jednak coraz lepiej i gdyby nie pechowe porażki na wyjazdach w Łowiczu czy Otwocku, to przy odrobinie szczęścia moglibyśmy nawet gonić czołówkę. Myślę jednak, że jesteśmy co najmniej średniakiem II ligi wschodniej, więc stać nas na miejsce co najmniej w środku tabeli. Do walki o awans trochę nam chyba jednak w tym sezonie brakuje…

- Niektórzy twierdzą, że najlepsze w twoim wykonaniu są końcówki rund, bo wtedy można się „pokazać” i wypromować. Rzeczywiście w październiku i listopadzie kibice będą mogli szczególnie liczyć na twoje atomowe uderzenie z lewej nogi?

- To nie tak, że chodzi mi tylko o to, żeby się pokazać pod koniec rundy. Po prostu z meczu na mecz wchodzi się coraz bardziej w odpowiedni rytm i często widać tego efekty. Tak samo było rok temu, kiedy pod koniec rundy jesiennej strzelałem sporo bramek. Inna sprawa, że grając w II lidze rzeczywiście jesteśmy trochę anonimowi i przed każdą rundą zaczynamy pracować na siebie od zera.

- W grudniu kończy ci się kontrakt z OKS-em. Myślisz już o tym, co będzie potem?

- Marzy mi się gra gdzieś wyżej i w miarę możliwości chciałbym gdzieś wyżej zakotwiczyć. Prawdopodobnie więc – podobnie, jak latem – czekają mnie liczne testy i castingi. Na razie skupiam się jednak na jak najlepszej grze w OKS-ie.

Piotr Gajewski
p.gajewski@gazetaolsztynska.pl
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.