Kibice Stomilu promują swój list otwarty

2009-12-23 00:00:00

Od kilku dni olsztyńscy kibice bombardują władze miasta, radnych i parlamentarzystów z naszego regionu sms-ami oraz e-mailami. Swoją akcją promocyjną fani futbolu chcą zwrócić uwagę polityków i samorządowców na sytuację piłki nożnej w Olsztynie.

Akcję zapoczątkował opublikowany tydzień temu list otwarty do władz miasta. Sympatycy olsztyńskiego futbolu domagają się w nim m.in. określenia pomocy, na jaką OKS 1945 Olsztyn może liczyć ze strony miasta, konkretów w sprawie budowy stadionu oraz pomocy w powrocie do historycznej nazwy klubu i założeniu sportowej spółki akcyjnej. To nie wszystko. Od kilku dni kibice zasypują wiadomościami skrzynki e-mailowe i telefony komórkowe urzędników, radnych oraz parlamentarzystów z naszego regionu.

>>> List Owarty kibiców Stomilu Olsztyn

— To akcja promocyjna, przez którą chcemy przedstawić nasze postulaty — wyjaśnia Adrian Frydrych, prezes Stowarzyszenia Sympatyków Klubu OKS Stomil 1945 Olsztyn. — Chcemy, żeby nasz głos był wreszcie słyszalny i żeby usłyszeli go wszyscy, którzy w jakiś sposób mogą pomóc olsztyńskiej piłce. Na razie czujemy się ciągle pomijani i oszukiwani. Frydrych dodaje, że to dopiero początek akcji. — W styczniu chcielibyśmy się spotkać i porozmawiać z politykami, do których wysłaliśmy postulaty — zapowiada prezes SSK. — Później chcielibyśmy też zorganizować debatę i zebrać listę poparcia z podpisami znanych olsztyniaków. A na wiosnę planujemy manifestację pod ratuszem!

Część polityków i urzędników na apel kibiców zareagowała bardzo szybko i odpisała na ich wiadmości. — Otrzymałem około 30 e-maili i 15 sms-ów — przyznaje radny Grzegorz Smoliński. — Początkowo zareagowałem życzliwie, bo czuję się emocjonalnie związany z olsztyńskim klubem i przed laty sam bardzo często chodziłem na Stomil. Uważam jednak, że trzeba się szanować, a niektórzy kibice przekraczają pewne granice i mylą akcję z... nękaniem. I ja, i kilku moich kolegów z Rady Miasta dostawaliśmy sms-y nawet w nocy, a takim czymś można tylko zrazić do pomocy klubowi.


>>> Piłkarze OKS 1945 Olsztyn bez wypłaty


Zdaniem Smolińskiego, politycy mogą pomóc OKS, ale najważniejsze, aby odpowiedni ludzie znaleźli się w samym klubie. Tę opinię podziela Zbigniew Dąbkowski, przewodniczący Rady Miasta, który w jednym z sms-ów do kibiców zadeklarował, że "całym sercem jest za Stomilem".

— Cieszę się, że kibice czują się odpowiedzialni za klub i postanowili zaangażować się w szukanie dla niego wsparcia. To miła akcja i staram się odpowiadać na korespondencję — zapewnia Dąbkowski. I dodaje: — Robimy wszystko, co jest w kompetencjach miasta. Właściwe osoby, którym zależy na dobru piłki nożnej, a nie na zysku muszą się jednak pojawić w samym klubie. Tak jest na przykład w przypadku Travelandu (olsztyńskiego zespołu piłki ręcznej — red.), gdzie jedna osoba wspierająca klub zachęca do współpracy kolejne i klub funkcjonuje coraz lepiej. Dąbkowski zapewnia, że jako radny i przedsiębiorca sam postara się pomóc OKS w szukaniu sponsorów. — Żeby kogoś namówić do pomocy klub musi jednak działać transparentnie — podkreśla szef Rady Miasta.

Z listem i postulatami kibiców nie zapoznał się jeszcze prezydent miasta Piotr Grzymowicz. Zapewnia jednak, że lada dzień ratusz przedstawi konkrety w sprawie budowy nowego stadionu przy al. Piłsudskiego. — W dalszej kolejności będziemy się zastanawiać, na jakiej zasadzie mógłby w przyszłości działać klub. Ale to wszystko wymaga czasu — dodaje Grzymowicz.

Piotr Gajewski
p.gajewskigazetaolsztynska.pl
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.