Na Majorce o wielką stawkę

2023-11-29 13:00:00(ost. akt: 2023-11-29 10:18:58)
Constract Lubawa na Majorce

Constract Lubawa na Majorce

Autor zdjęcia: facebook/Constract

FUTSAL\\\ Dzisiaj w Palmie na Majorce Constract rozpoczyna walkę w Elite Round Ligi Mistrzów. Rywalami lubawian będą gospodarze, którzy bronią tytułu, mistrz Ukrainy oraz wicemistrz Chorwacji. Do Finał Four awansuje tylko jeden zespół.
Mistrzowie Polski w nocy z niedzieli na poniedziałek wyjechali do Warszawy, skąd via Wiedeń odlecieli do Palmy na Majorce, gdzie zostanie rozegrany jeden z czterech turniejów Elite Round Ligi Mistrzów. Constract udanie przebrnął przez dwie poprzednie rundy, dzięki czemu znalazł się w gronie 16 najlepszych klubów Europy! Na tym etapie nie ma już słabeuszy, więc poprzeczka wisi bardzo wysoko.

- Poniedziałek poświeciliśmy jedynie na aklimatyzację, we wtorek mieliśmy trening, a w środę i czwartek rozegramy dwa mecze - wyjaśnia trener Dawid Grubalski. - Piątek będzie dniem wolnym, ostatni mecz odbędzie się w sobotę, a w niedzielę wracamy do domu.

W grupie D pierwszym rywalem mistrzów Polski będzie dzisiaj FC Hit Kijów (g. 16), natomiast jutro podopieczni trenera Grubalskiego zmierzą się z gospodarzami (AE Mallorca Palma Futsal), no i od wyniku tego pojedynku będzie wiele zależeć, chociaż trzeba przyznać, że faworytem będzie hiszpański zespół, który w ubiegłym roku wygrał Ligę Mistrzów.
- Znam tego rywala, bo oglądam rozgrywki ligowe, więc wiem, że hala będzie pełna, ponieważ na Majorce od futsalu popularniejsza jest jedynie szkoła tenisowa Rafaela Nadala - twierdzi szkoleniowiec Constractu. - Bez przesady mogę powiedzieć, że tym sportem żyje cała Majorka. Na trybunach na pewno będzie komplet.
Dawid Grubalski tak ocenia zespoły, z którymi będzie walczył o awans do Final Four Ligi Mistrzów: - Ukraińcy są silni fizycznie i dużo biegają. Liga jest tam - mimo wojny - nadal rozgrywana, czasem jednak mecze są przekładane z powodu ostrzałów. Z kolei Hiszpanie to klasa sama w sobie. W ich szeregach jest wielu znakomitych zawodników, reprezentantów Hiszpanii, Brazylii, Iranu i... Gruzji, m.in. Bruno Gomes, Cleber i Tayebi. Jest to efekt tego, że ani w lidze hiszpańskiej, ani w Lidze Mistrzów, nie ma limitów zatrudniania obcokrajowców, w efekcie w Palmie gra tylko dwóch Hiszpanów. Z kolei w Polsce może grać tylko dwóch zawodników spoza Unii Europejskiej, co stawia nas w zdecydowanie gorszej sytuacji. Udział w turnieju zakończymy natomiast meczem z wicemistrzem Chorwacji Olmissum. Zespół ten prezentuje podobny poziom jak Dinamo, które w poprzedniej rundzie pokonaliśmy z Zagrzebiu.
Szkoleniowiec Constractu nie ma wątpliwości, że przed jego zespołem ciężkie zadanie. - Mam nadzieję, że wytrzymamy kondycyjnie, bo polska liga jest mniej fizyczna i mniej się w niej biega. Tu musimy dużo i szybko biegać, by się nie spóźniać i cały czas być w tempie.

Patrząc na europejską mapę futsalu, można dostrzec, że na Starym Kontynencie rządzi Półwysep Iberyjski, o czym świadczy chociażby obecność w czołowej szesnastce Ligi Mistrzów Palmy, Barcelony oraz dwóch klubów z Lizbony, czyli Benfiki i Sportingu.

- Szczególnie mocna jest liga hiszpańska - ocenia Grubalski. - Myślę, że czołowa ósemka spokojnie mogłaby grać na tym etapie Ligi Mistrzów i w większości przypadków byłby faworytem bez względu na to, z jakiego kraju pochodziłby rywal. Jest to coś podobnego do piłkarskiej Premier League, z której nawet ósmy zespół byłby faworytem w starciu z mistrzem Polski. Poza tym w tym roku na pewno mocny jest belgijski Anderlecht Bruksela (w grupie C będzie grał m.in. ze Sportingiem - red.), francuski Etoile Lavalloise (w grupie A zagra m.in. z Barceloną - red.) i Kairat Ałamty z Kazachstanu (w grupie B jego rywalem będzie m.in. Benfica - red.). Kiedyś liczyli się też Rosjanie, ale po wybuchu wojny zostali wykluczeni z rozgrywek, co wpłynęło na układ sił w Europie. Na pewno dzięki temu i nam było łatwiej zajść aż tak daleko.
Piłkarska Liga Mistrzów to olbrzymie pieniądze, a jak to wygląda w futsalu? - Nie dokładamy do tego, bo organizatorzy opłacają nam podróż i hotele, ale poza tym żadnych wielkich pieniędzy z tego nie mamy - wyjaśnia trener Grubalski. Może sytuacja się zmieni po awansie do czołowej czwórki? - Lubię patrzeć do przodu, ale akurat tym się nie interesowałem, bo taki awans byłby dla nas wręcz kosmicznym osiągnięciem - z uśmiechem kończy szkoleniowiec mistrzów Polski.
* Na mecze z Serbią i Ukrainą (15 i 20 grudnia) trener reprezentacji Polski powołał aż pięciu zawodników z Lubawy: Mateusz Mrowiec, Paweł Kaniewski, Tomasz Kriezel, Kacper Sendlewski, Jakub Raszkowski.