Czwarty mistrzowski tytuł "Stanika"

2023-09-27 12:00:00(ost. akt: 2023-09-27 10:10:12)

Autor zdjęcia: archiwum teamu

SPORTY MOTOROWE\\\ Zbigniew Staniszewski po raz czwarty z rzędu został rallycrossowym mistrzem Europy Strefy Centralnej (CEZ). - Początek sezonu był słaby, ale dzięki doświadczeniu mojego teamu karta się odwróciła - podsumował "Stanik"
Międzynarodowa Federacja Samochodowa, a dokładniej departament zarządzający strefą centralną w Europie, zatwierdziła wyniki dwóch ostatnich eliminacji mistrzostw w rallycrossie, które odbyły się w polskim Słomczynie oraz węgierskim Nyriad. Dzięki temu już oficjalnie i bez żadnych zawiłości regulaminowych możemy poinformować, że mistrzem Europy CEZ w klasie supercars po raz czwarty z rzędu został Zbigniew Staniszewski.

Olsztyński kierowca nie ma sobie równych od 2020 roku.

Staniszewski, który od początku rallycrossowej przygody wierny jest Fordowi Fiesta, ponownie odparł ataki Czecha Alesa Fucika (Volkswagen Polo) i po raz trzeci obronił tytuł najlepszego w Europie centralnej. Mimo że do zakończenia mistrzostw pozostała runda na Slovakiaringu, to przewaga Staniszewskiego jest zbyt duża, aby wyniki ostatnich zawodów mogły wywrócić kolejność w generalce. Po ośmiu rundach Staniszewski ma na koncie 147 punktów, Ales Fucik wyjeździł 112 oczek, a trzeci w stawce Austriak Allois Holler (Ford Fiesta) zdobył 81 punktów.
Zbigniew Staniszewski: - Po rundzie w Nyriad wyliczenia wskazywały na moje zwycięstwo, jednak woleliśmy poczekać na oficjalne potwierdzenie z biura CEZ-u. Czwarty mistrzowski tytuł to duży sukces, bo potwierdziłem nim swoją dominację. Jest to także efekt wielkiej pasji do motorsportu. Ales Fucik ponownie zmusił mnie do wielkiego wysiłku. Początek sezonu nie zwiastował ponownego triumfu, ale wielkie doświadczenie całego teamu spowodowało, że karta się odwróciła i zwycięstwa wróciły. Kocham rywalizację, kocham się ścigać i napędza mnie to do ponownego stawania na linii startu. Rallycross jest fantastyczny, ale zarazem niełatwy i zaskakujący, jednak bez niego nie wyobrażam sobie teraz życia. Dziękuję całemu zespołowi, bo to fantastyczni ludzie, którzy - tak jak większość pasjonatów motorsportu - mają benzynę we krwi. Praca z nimi to przyjemność. Nasze wyścigowe weekendy to wspaniały czas i wielka sprawa. Piszemy historię, bo nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Dziękuję też kibicom za każdą oznakę wsparcia i dobre słowa. Do zobaczenia na torach - zakończył olsztyński mistrz Europy.
MarZar