Następca Miłoszewskiego

2023-07-21 14:00:00(ost. akt: 2023-07-21 15:17:37)
Zbigniew Marczuk (z lewej)

Zbigniew Marczuk (z lewej)

Autor zdjęcia: facebook/Victoria

PIŁKA NOŻNA\\\ Trenera, który przegrał baraż o IV ligę, zastąpi w Bartoszycach trener, który w Mikołajkach przegrał baraż o awans do okręgówki.
Victoria ma za sobą udany sezon zakończony grą w barażach, których stawką był awans do IV ligi. Ostatecznie jednak Polonia Iłowo okazała się zdecydowanie silniejsza, więc z pracy zrezygnował trener Paweł Miłoszewski, który stał za metamorfozą bartoszyckiego zespołu. Przypomnijmy, że kiedy dwa lata temu Miłoszewski objął zespół, Victoria była o włos od spadku do klasy A, a gdy odszedł z klubu, Victoria była o włos od awansu do IV ligi.
W tej sytuacji szefowie Victorii błyskawicznie musieli znaleźć następcę. - Przed barażami Paweł Miłoszewski poinformował nas, że jeśli Victoria nie awansuje, wtedy on odejdzie z klubu - wyjaśnia prezes Sebastian Murzyn. - Jego następcę zaczęliśmy szukać już po pierwszym meczu barażowym (0:6 w Iłowie z Polonią - red.). Czasu dużo nie mieliśmy, szybko skontaktowaliśmy się z kilkoma kandydatami, ale z różnych powodów, rodzinnych lub zawodowych, kolejno nam odmawiali. Jeden z nich polecił nam natomiast Zbigniewa Marczuka, więc się spotkaliśmy, doszliśmy do porozumienia i ostatecznie podpisaliśmy kontrakt do końca roku. Przekonało nas doświadczenie, które zdobył podczas trenerskiej pracy w Mrągowie, Korszach i Giżycku. Oczywiście jeśli obie strony będą zadowolone, wtedy umowa zostanie przedłużona - kończy prezes Victorii.

Marczuk do niedawna prowadził A-klasowego Kłobuka Mikołajki i tak jak Miłoszewski poznał gorzki smak przegranego barażu. Pogromcą Kłobuka została Łyna Sępopol, która dwa razy wygrała po 6:3. Dzięki temu Łyna utrzymała się w okręgówce, a Kłobuk marzenia o awansie musi odłożyć przynajmniej o rok.

W efekcie Marczuk stracił pracę w Mikołajach, gdzie zatrudniono Tomasza Pieca, ale długo na piłkarskim bezrobociu nie był, ponieważ błyskawicznie odezwali się do niego działacze z Bartoszyc. - Pierwszy kontakt był praktycznie dzień po tym, jak się dowiedziałem, że już nie jestem trenerem Kłobuka - wyjaśnia Zbigniew Marczuk, który na co dzień mieszka w Mrągowie, a we wtorek poprowadził pierwszy trening Victorii. - Zespół ten na pewno ma potencjał, bo Paweł Miłoszewski wykonał z nim kawał roboty. Tylko że ja najpierw muszę tych wszystkich chłopaków poznać, bo ostatni raz kontakt z Victorią miałem dwa lata temu w pandemicznym sezonie, kiedy to Kłobuk też grał w okręgówce. Spodziewam się, że ktoś może odejść z zespołu, ale myślę, że będą to jedynie drobne korekty w składzie - kończy Marczuk, który przygodę z piłką dawno temu zaczął w Hetmanie Zamość, a potem w czasie studiów grał w rezerwach warszawskiego Hutnika. Po przeprowadzce na Warmię i Mazury pracę trenerską zaczął od szkolenia zespołów młodzieżowych, po czym na początku XXI wieku objął kolejno seniorów Mrągowii, Startu Kozłowo, MKS Korsze, Mamr Giżycko i Kłobuka.

W piątek Victoria rozegra wyjazdowy sparing z Redutą Bisztynek, która dzięki powiększeniu klasy A ostatecznie obroniła się przed spadkiem do klasy B, w środę podejmie Cresovię Górowo Iławeckie (beniaminek grupy 1 klasy okręgowej), 29 lipca w Wojewódzkim Pucharze Polski zagra na wyjeździe z Tempem Ramsowo (10. miejsce w grupie 3 klasy A), a tydzień później ruszą rozgrywki okręgówki - na inaugurację bartoszyczanie w derbach powiatu podejmą Łynę Sępopol.

A co słychać u byłego szkoleniowca Victorii? - Odpoczywam, właśnie jestem po urlopie, który spędziłem z rodziną - wyjaśnia Paweł Miłoszewski. - Po odejściu z Victorii pojawiło się pewne zainteresowanie moją osobą, ale szału jakiegoś nie było. Jeśli się jednak pojawi jakaś ciekawa oferta, wtedy na pewno ją rozważę, chociaż bez napinki, bo dwa ostatnie lata w Bartoszycach to była bardzo ciekawa, ale zarazem wyczerpująca praca. Dlatego teraz bardziej niż o trenowaniu myślę o... graniu. W Victorii też występowałem na boisku, ale jako grający trener, a nie jest to komfortowa sytuacja. Dlatego teraz chciałbym się skupić jedynie na graniu, no i myślę, że już wkrótce ktoś się odezwie - kończy Paweł Miłoszewski.
ARTUR DRYHYNYCZ