Hymn jest najważniejszy

2023-05-23 12:00:00(ost. akt: 2023-05-23 10:06:57)

Autor zdjęcia: archiwum domowe

LEKKA ATLETYKA\\\ Każdy masters biorący udział w zawodach sportowych oznacza jedną osobę mniej korzystającą z usług Narodowego Funduszu Zdrowia - nie ma wątpliwości 78-letni Jerzy Jabłoński z Olsztyna, mistrz i rekordzista świata w rzucie młotem.
Olsztynianin Jerzy Jabłoński był jednym z bohaterów Halowych Mistrzostw Świat Mastersów, które na przełomie marca i kwietnia odbyły się w Toruniu. Przypominamy, że pan Jerzy w rzucie czterokilogramowym młotem nie tylko okazał się najlepszy w kategorii powyżej 75 lat, ale przy okazji pobił rekord świata (51,88 m). - Gdy oglądam w telewizji relację z jakiejś imprezy i widzę, jak Polakom grają hymn, wtedy zawsze zaszkli mi się w oczach. Gdy sam pierwszy raz stanąłem na najwyższym stopniu podium i usłyszałem Mazurka Dąbrowskiego, też mi się oczy ze wzruszenia zaszkliły. Potem były następne hymny, więc teraz postanowiłem sobie, że łez nie będzie. Ale się nie udało... Jestem już stary facet, który generalnie startuje tylko dla tego hymnu. Medale nie mają takiego znaczenia - wyjaśnia Jerzy Jabłoński.
Dodajmy, że olsztyński lekkoatleta - w kwietniu skończył... 78 lat - był też autorem poprzedniego rekordu (51,52 m), który ustanowił dwa lata temu. Jak to możliwe, że olsztyńskiego mistrza czas najwyraźniej się nie ima?
- Cóż, narządy nieużywane zanikają, więc po prostu trzeba dużo trenować - tajemnicę swoich sukcesów zdradza pan Jerzy. - Mastersi od zawodników wyczynowych różnią się tylko wiekiem, bo i tu, i tu, tylko ciężką pracą można dojść do sukcesów.

Cały tekst jest dostępny we wtorkowej Gazecie Olsztyńskiej