Boks odchodzi do historii?

2023-02-23 13:00:00(ost. akt: 2023-02-23 10:12:24)

Autor zdjęcia: pixabay.com

BOKS\\\ Międzynarodowa Federacja Boksu (IBA) rzuciła wyzwanie MKOl, publikując własny system kwalifikacji do igrzysk w Paryżu. Nowe zasady obejmować mają także Rosjan i Białorusinów, bo prezesem IBA jest Rosjanin Umar Kremlow, kumpel putina.
Gdy w lutym rosja napadła na Ukrainę, niemal natychmiast pojawiły się żądania, by rosyjskich i białoruskich sportowców wykluczyć ze wszystkich zawodów i mistrzostw. Tym bardziej ze wielu z nich występowało na propagandowych wiecach poparcia dla „operacji specjalnej”. Wiele światowych federacji sportowych ze swoich władz usunęło rodaków putina i jego żałosnego białoruskiego pomagiera. Wiele, ale nie wszystkie. Na przykład trzy miesiące po wybuchu wojny prezydentem Światowej Federacji Bokserskiej (IBA) został Rosjanin Umar Kremlow. Trzeba przyznać, że szef IBA ma bardzo trafne nazwisko, bo na Kremlu jest ponoć częstym gościem u krwawego karła.
Jak to możliwe, że w takim czasie szefem międzynarodowej organizacji sportowej został rosjanin? Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to zapewne chodzi o pieniądze. I tak też było w tym przypadku. Kremlow nie jest człowiekiem znikąd, bo wcześniej przez półtora roku był szefem federacji boksu amatorskiego (AIBA).

To za jego czasów z nazwy federacji wypadło słowo „amatorski”, a głównym sponsorem IBA, która powstała na gruzach AIBA, został... Tak, tak, rosyjski koncern naftowy Gazprom. Ten sam, który przez lata otumaniał i przestraszał wiele innych federacji.

Przecież nie bez przyczyny tuż po wybuchu wojny szefowie FIVB i FIFA nie widzieli powodów do wykluczenia rosyjskich piłkarzy z Mundialu oraz przeniesienia mistrzostw świata siatkarzy, które miały się odbyć w rosji.
Dopiero zdecydowana podstawa wielu krajów, w tym Polski, doprowadziła do wykluczenia rosji i białorusi z obu tych imprez. Jak widać z boksem sytuacja jest diametralnie inna - Gazprom spłacił 16 milionów euro długu, jaki po sobie zostawiła AIBA, więc działacze uznali, że znajomy putina jest idealnym kandydatem na szefa bokserskiej federacji, Ten przykład idealnie pokazuje metodę działania kraju spod czerwonej gwiazdy - najpierw otumanić pieniędzmi, a potem straszyć, że przestanie płacić, chyba że organizacja/firma/państwo zgodzi się spełnić - oczywiście jak najbardziej słuszne - żądania.
Co ciekawe podczas wyborów Kremlow miał kontrkandydata, ale Boris van der Vorst nie został dopuszczony do wyborów ze względów proceduralnych. Holender odwołał się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) w Lozannie, gdzie przyznano mu rację. Procedura wyborcza mimo to nie została powtórzona, chociaż takie też były zalecenia Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl).
Tyson Lee, prezydent amerykańskiej federacji, przekonywał wówczas, że realizacja zaleceń MKOl-u pomoże utrzymać boks w programie igrzysk, ale większość działaczy poparła Kremlowa (100 głosów za, 36 przeciw).

- Grozi nam olimpijskie samobójstwo - ocenił Steve Hartley, szef nowozelandzkiej federacji bokserskiej. Hartley wie, co mówi, bo przecież przedstawicieli AIBA już wykluczono z uczestniczenia w igrzyskach olimpijskich w Tokio.

Poza tym MKOl ogłosił w czerwcu ubiegłego roku, że przejmuje organizację wydarzeń bokserskich związanych z olimpijskim turniejem w Paryżu w 2024 roku, w tym zawodów kwalifikacyjnych.
MKOl zdecydował, że kwalifikacjami olimpijskimi nie będą tegoroczne mistrzostwa świata kobiet (15-26 marca w New Delhi) i mężczyzn (1-15 maja w Taszkencie). Taką rangę mają natomiast kontynentalne wydarzenia multidyscyplinarne - do nich MKOl zaliczył: Igrzyska Panamerykańskie w Santiago, Igrzyska Europejskie w Krakowie, Igrzyska Pacyfiku w Honiara i Igrzyska Azjatyckie w Hanfgzhou. Poza tym w 2024 roku odbędą się jeszcze dwa turnieje rangi światowej. Warto przy tym dodać, że MKOl poważnie rozważa wykluczenie boksu z programu igrzysk w Los Angeles.
Mimo to IBA nie szuka porozumienia z MKOl-em, tylko idzie na zwarcie, tym samym zaogniając sytuację. Kierowana przez Kremlowa federacja właśnie opublikowała własny system kwalifikacji do igrzysk w Paryżu. Nowe zasady obejmować mają także rosjan i białorusinów, którzy od czasu agresji wojskowej na Ukrainę są wykluczeni z międzynarodowej rywalizacji. Niestety, akurat w tym przypadku prorosyjskie działania IBA i MKOl-u są akurat zbieżne.
W poniedziałek IBA ogłosiła, że „podjęła się roli międzynarodowego organu zarządzającego boksem, aby zapewnić jasny proces kwalifikacji do igrzysk”. Światowa federacja przy okazji skrytykowała MKOl za liczne opóźnienia w sprawie systemu kwalifikacji.
Federacja stwierdziła, że decyzja MKOl o wykluczeniu obu mistrzostw świata była nie do zaakceptowania i "wbrew zasadom". Podkreślono przy tym, że będą to "główne wydarzenia kwalifikacyjne".
Oczywiście kierowana przez rosjanina IBA uznała, że „mistrzostwa świata byłyby otwarte dla wszystkich sportowców, w tym rosjan i białorusinów, aby dać każdemu prawo do rywalizacji, a nie bycia ofiarą politycznych rozgrywek kilku narodowych federacji. Sportowcy ze wszystkich federacji narodowych mogliby walczyć o chwałę i spełnić swoje marzenie o zostaniu mistrzami świata”.
Kilkanaście krajowych federacji, w tym Polska, już ogłosiło bojkot marcowych MŚ kobiet, w efekcie jest wielce prawdopodobne, że już niedługo - w tej sytuacji być może nawet już w Paryżu - boks dołączy do przeciągania liny, polo i wyścigów motorówek, czyli do byłych już dyscyplin olimpijskich.
A wtedy bokserów będzie można oglądać jedynie w cyrku. Na przykład na placu Czerwonym w Moskwie.
ARTUR DRYHYNYCZ