Reprezentacja musi być rodziną

2023-01-25 11:00:00(ost. akt: 2023-01-24 19:49:05)
Fernando Santos (C), prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza (P) oraz sekretarz PZPN Łukasz Wachowski podczas konferencji prasowej na stadionie PGE Narodowym

Fernando Santos (C), prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza (P) oraz sekretarz PZPN Łukasz Wachowski podczas konferencji prasowej na stadionie PGE Narodowym

Autor zdjęcia: PAP/Leszek Szymański

PIŁKA NOŻNA\\\ Fernando Santos, który został selekcjonerem reprezentacji Polski, podkreślił, że to zaszczyt, iż będzie mógł właśnie u nas kontynuować trenerską karierę. - Od dziś jestem Polakiem, jestem jednym z was - powiedział Portugalczyk.
Gdy w 2006 roku Raul Lozano, argentyński trener, siatkarską reprezentację Polski doprowadził do wicemistrzostwa świata, powiedział z emfazą, że „czuje się wysokim, niebieskookim blondynem”. W ten sposób Lozano, niski brunet, chciał pokazać swoją więź z polskimi siatkarzami.

Jednak na wczorajszej konferencji prasowej Fernando Santos poszedł jeszcze dalej, bo poczuł się Polakiem natychmiast po objęciu stanowiska selekcjonera biało-czerwonej reprezentacji. - To zaszczyt, bo mówimy o wielkim kraju. Polska jest krajem o niezwykle bogatej historii i kulturze - wyjaśnił 68-letni Portugalczyk, dodając, że „szczęście nie spada z nieba, trzeba sobie na nie zapracować”. - Ale jestem pewien, że osiągniemy bardzo wiele dla reprezentacji Polski i wszystkich Polaków.
Tyle że podobne plany miał też Czesław Michniewicz, ale efekt był - delikatnie mówiąc - taki sobie.

Recepta na sukces Santosa jest prosta: - Musi być radość z gry, bo bez tej radości nie da się zwyciężać. Trudno jest wygrywać mecze, jeśli drużyna nie jest szczęśliwa - oznajmił nowy trener reprezentacji Polski, być może w ten sposób odnosząc się do pomundialowej wypowiedzi Roberta Lewandowskiego, który - zapytany o swoją dalszą reprezentacyjną karierę - odpowiedział, że musi czuć radość z gry, bo w innym przypadku nie ma to sensu. A pod rządami Michniewicza o radości z gry mowy nie było...

Zapewne wie o tym doskonale Santos, bo w czasie Mundialu w Katarze oglądał wszystkie cztery mecze biało-czerwonych. Cóż, tylko współczuć, bo dla obcokrajowca musiało to być wyjątkowo trudne przeżycie. - Teraz chcę to dokładnie przeanalizować i wyciągać wnioski - wyjaśnił portugalski szkoleniowiec. - Nie chcę mówić o konkretnej taktyce. 4-4-2, 4-3-3 - to są tylko liczby. Ważna będzie współpraca na boisku, dynamika gry. Musimy umieć grać tak, żeby przeciwnik nie zbliżał się do naszej bramki. To podstawa. To jest ważniejsze niż ta cała filozofia. Ta grupa musi być rodziną. Zawodnicy muszą grać w kadrze z pasji i miłości do swojego kraju. Muszą robić to z radością. Ważniejsza od przygotowania fizycznego jest kwestia mentalności i podejścia - ocenił Portugalczyk. - Nie będę poprawiał przygotowania fizycznego zawodników. Trenują w klubie, a my musimy zadać o ich mentalność, dobre samopoczucie - dodał.

Santos zdradził też, w jaki sposób będzie rozmawiał z piłkarzami. - Będę komunikował się z nimi po angielsku – na murawie, w trakcie treningów, na odprawach. Udało mi się już nauczyć kilku polskich słów i mam nadzieję, że za jakiś czas nauczę się więcej - poinformował Portugalczyk, dodając, że nie będzie starał się za wszelką cenę przeprowadzać wymiany pokoleniowej. - Kto zna moją karierę, ten wie, że wprowadzałem do swoich zespołów wielu młodych zawodników, ale to nie wiek jest dla mnie najważniejszy. Jakość jest podstawą. Technika, taktyka, mentalność.
A jakie cele stawia sobie i reprezentacji Polski? - Chcę wygrać wszystko, nie przyjechałem tutaj, by przegrywać. Nie lubię słowa „porażka”, nie akceptuję go. Moją ambicją jest wygrywanie każdego meczu - postawił sprawę jasno Fernando Santos. - Wiem, że nie zawsze jest to możliwe, bo mamy po drugiej stronie przeciwników. Dlatego bardzo ważne jest rozpracowanie tych rywali. Mam człowieka w sztabie od tego zadania.

Jednak w sztabie szkoleniowym będą też Polacy. - To istotne, by mieć współpracownika, który jest Polakiem. W początkowej fazie to bardzo ważne – zna lepiej mentalność, osobowość, może przekazywać lepiej moje pomysły - przyznał Fernando Santos, który już w tej sprawie rozmawiał z Łukaszem Piszczkiem i Tomaszem Kaczmarkiem. - Muszę to przemyśleć, w ciągu dwóch tygodni podejmę decyzję - przekazał nowy selekcjoner, który na razie wróci do ojczyzny, by załatwić sprawy osobiste, ale poinformował, że w Polsce zostaną jego najbliżsi współpracownicy.

W marcu reprezentacja Polski rozpocznie eliminacje Euro 2024, w których zmierzy się na wyjeździe z Czechami i u siebie z Albanią. Awans do finałów mistrzostw Europy jest pierwszym zadaniem nowego selekcjonera.
- Najpierw awans, to cel podstawowy, a później oczywiście będziemy chcieli ugrać coś więcej. Polska ma bardzo dobrych piłkarzy, a ja chcę zostawić tu po sobie spuściznę, coś na przyszłość. Chcę stworzyć podstawy nowej przyszłości reprezentacji - przyznał szkoleniowiec.
dryh, PAP