Zwycięstwo w bardzo słabym stylu

2023-01-16 22:14:19(ost. akt: 2023-01-16 22:19:58)
Adam Morawski i Hassan Al-Janabi (L) z Arabii Saudyjskiej

Adam Morawski i Hassan Al-Janabi (L) z Arabii Saudyjskiej

Autor zdjęcia: PAP/Zbigniew Meissner

PIŁKA RĘCZNA\\\ Niespodziewanie Polacy bardzo długo męczyli się ze słabą Arabią Saudyjską, w efekcie - zamiast w cuglach wygrać - niemal do ostatnich sekund musieli walczyć o zwycięstwo i o awans do drugiej fazy mistrzostw świata.
* Polska - Arabia Saudyjska 27:24 (13:12)

Mecz decydował o tym, która z tych dwóch drużyn z trzeciego miejsca wyjdzie z grupy do kolejnej fazy mistrzostw świata. Jeszcze niedawno wydawało się, że zwycięzca może być tylko jeden, bo przecież Polacy celowali w czołową dziesiątkę, a nawet ósemkę, mistrzostw. Niestety, po bardzo dobrym, lecz minimalnie przegranym, pojedynku z Francją, przyszło lanie ze Słowenią, które boleśnie zweryfikowało plany reprezentacji Polski. W tej sytuacji podopiecznym trenera Patryka Rombla pozostała jedynie walka o honor z Arabią Saudyjską, bo dzięki wygranej Polacy z zerowym dorobkiem mogli jeszcze awansować do drugiej fazy imprezy, ale już bez szans na dobre miejsce.

Sprawa wydawała się prosta, bo Saudyjczycy z piłką ręczną raczej się nie kojarzą, tymczasem pierwsza połowa to niewielka przewaga rywali i polska pogoń za wynikiem. W 18. min Sićko doprowadził do remisu 7:7, ale dwie kolejne bramki zdobyli grający w przewadze rywale. 7:9 z Arabią Saudyjską? Naprawdę?
Jakby tego było mało w 20. min Moryto zmarnował rzut karny, całe szczęście Arabowie nie odskoczyli na trzy trafienia, bo znakomitą interwencją w polskiej bramce popisał się Morawski.
Potem Moryto trzykrotnie z 7 metrów już się nie pomylił, a że kolejną udaną obronę zaliczył Morawski, więc na początku 26. minuty Polacy objęli prowadzenie 12:11.
No i minimalną przewagę udało się im utrzymać do przerwy, chociaż w końcówce Polacy grali w osłabieniu.

W 34. min biało-czerwoni odskoczyli na trzy trafienia (16:13), ale znowu musieli grać w osłabieniu, a Moryto znowu zmarnował rzut karny, w efekcie przewaga zmalała do jednej bramki (16:15). Całe szczęście Moryto błyskawicznie się zrehabilitował, wykańczając dwie kolejne akcje (18:16), po czym szybką kontrę wykorzystał Sićko.
Potem do bramki trafił jeszcze Daszek (20:16), w efekcie zdenerwowany trener rywali poprosił o czas. Nic to jednak nie zmieniło, bo po chwili Sićko podwyższył na 21:16.
Ale co to pięć bramek przewagi, gdy gra się z tak mocnym rywalem (uwaga, ironia), no i w 50. min było już tylko 22:21. Wynik trzymał jedynie Sićko (osiem bramek w ośmiu rzutach), który został uznany za najlepszego gracza meczu, na dodatek do siatki trafił Krajewski (24:22), po czym z prawego skrzydła 25. bramkę zdobył Moryto. Uff, kibicom w katowickim Spodku i przed telewizorami w tym momencie ulżyło, bo było już bardzo gorąco. Inna sprawa, że w polskiej bramce swoje trzy grosze (w przeliczeniu 2 088 973 kacapskie ruble - taka ciekawostka) dołożył „Loczek” Morawski.
Ostatecznie Polacy wygrali, ale powodów do skakania z radości mimo wszystko nie było...
* Inny wynik grupy B: Słowenia – Francja 31:35 (14:16).

GRUPA B
1. Francja 6 102:78
2. Słowenia 4 96:77
3. Polska 2 74:82
----------------------------------
4. A. Saudyjska 0 66:101