To było misterium futbolu

2022-12-21 12:00:00(ost. akt: 2022-12-21 10:51:13)
Kylian Mbappe

Kylian Mbappe

Autor zdjęcia: PAP/EPA

PIŁKA NOŻNA\\\ Bogusław Kaczmarek, były trener m.in. Stomilu, jest pod wielkim wrażeniem zakończonych w niedzielę w Katarze mistrzostw świata.
Pod względem sportowym był to świetny turniej, a jego finał z udziałem Argentyny i Francji to prawdziwe misterium futbolu - powiedział gdański szkoleniowiec, który w 1994 roku wprowadził Stomil do ekstraklasy. - Z jednej strony mieliśmy w Katarze do czynienia z nieakceptowalnym przez cywilizowany świat anturażem, ale z drugiej byliśmy świadkami fantastycznej imprezy. Za nami znakomity pod względem sportowym turniej, w którym większość meczów stała na wysokim poziomie. Drużyny, także te niżej notowane, grały odważnie i nie bały się podejmować ryzyka. Niestety, tego nie można powiedzieć o biało-czerwonych - stwierdził Kaczmarek.
Popularny „Bobo” podkreśla, że kwintesencją całej imprezy, jego idealnym podsumowaniem, był finał, w których Argentyna okazała się lepsza po rzutach karnych od Francji.
- W tym kontekście trudno mi powstrzymać się od pompatycznych określeń. To było misterium futbolu, wielki artyzm, coś metafizycznego. Wielkie widowisko, ze zmiennością akcji.

W 80. minucie wydawało się, że nic nie może się już zmienić, a tu nagle w ciągu 120 sekund Argentyna trafiła z piłkarskiego nieba do piekła.

Gdyby w świecie filmu miało powstać zbliżone dramaturgią i poziomem dzieło, to za kamerą musieliby razem stanąć reżyserzy pokroju Spielberga, Hitchcocka i Camerona - przyznał były asystent Leo Beenhakkera, który w latach 2006-09 prowadził reprezentację Polski.
72-letni szkoleniowiec zauważył, że w decydującym spotkaniu w głównych rolach wystąpili Lionel Messi i Kylian Mbappe. - Gwiazdy robią różnicę. Co prawda do 80. minuty Mbappe był niewidoczny i zblokowany, nie mógł wykonać dwóch kolejnych udanych akcji, ale wtedy nieprawdopodobnie błysnął, a Francuzi poczuli krew. Bohaterem był także bramkarz Argentyny Emiliano Martinez, zwłaszcza za sytuacyjną obronę strzału w ostatniej minucie dogrywki. Fantastyczne były również pojedynki aktorów drugiego planu, głównie Rodrigo De Paula i Adriena Rabiota. A mecz nabrał innego kształtu po wejściu skrzydłowego Kingsleya Comana – skomentował.
Dla asystenta Beenhakkera w reprezentacji Polski finałowe spotkanie miało także osobisty wymiar. - Sędziował go chłopak z Płocka, czyli Szymek Marciniak, który był arbitrem w Gdańsku mojego benefisowego meczu. W Katarze czapki z głów, bo poprowadził to spotkanie perfekcyjnie. A komentowali je Dariusz Szpakowski i Sebek Mila. Darka znam ponad 50 lat, razem studiowaliśmy w Gdańsku na Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego, a Sebastiana ściągnąłem z Lechii do Grodziska Wielkopolskiego, gdzie wypłynął na szerokie piłkarskie wody. Oni też byli na moim benefisie – dodał Kaczmarek, który kilka ciepłych słów wypowiedział także o Chorwacji i Maroku, które walczyły o trzecie miejsce.
- Drużyna z Afryki to największa pozytywna niespodzianka mistrzostw. Na wielkie uznanie zasługuje też Chorwacja, a zwłaszcza 37-letni Luka Modric. Ten mały chrabąszcz ma niespożyte pokłady energii i nie wiem, skąd bierze tyle sił. Myślałem również, że w finale, zamiast Francji, znajdzie się jednak Anglia. A na drugim biegunie umieściłbym Niemców, Belgię i Holandię, z którą sympatyzuję. Zawodnicy Oranje nie przegrali meczu, ale i tak przed czasem pojechali do domu. Te zespoły najbardziej zawiodły – podsumował Kaczmarek katarski Mundial.
PAP