Katowicki Spodek odleciał!

2022-09-10 20:34:58(ost. akt: 2022-09-11 11:57:25)

Autor zdjęcia: pzps.pl

SIATKÓWKA\\\ Polacy po epickim boju w pięciu setach pokonali Brazylię i w niedzielę po raz trzeci z rzędu zagrają w finale mistrzostw świata! Ich rywalem będą Włosi.
* Polska - Brazylia 3:2 (-23, 18, 20, -21, 12)
POLSKA: Janusz, Bieniek, Semeniuk, Kurek, Kochanowski, Śliwka, Zatorski (libero) oraz Kaczmarek, Łomacz, Fornal

W pierwszym sobotnim półfinale spotkali się finaliści dwóch poprzednich mistrzostw świata. W obu przypadkach lepsi byli wtedy Polacy, ale za to Brazylijczycy nie schodzą z podium od... 20 lat, bo w 2002, 2006 i 2010 zdobyli złote medale. I chociaż ostatnio Canarinhos trochę spuścili z tonu, to mimo wszystko zapowiadało się emocjonujące i zacięte spotkanie. I tak też było.
Po udanym początku Polaków (8:5) do głosu doszli siatkarze z Ameryki Południowej, którzy w końcówce pierwszego seta wypracowali czteropunktową przewagę (17:21, 19:23). Jednak zepsuli trzy zagrywki, a że jednocześnie Polacy odbili kilka piłek, wyprowadzając skuteczne kontry, więc od wyniku 21:24 zdobyli dwa punkty z rzędu. W kolejnej akcji Semeniuk popisał się niesamowitą obroną, a Śliwka skutecznie zaatakował z lewego skrzydła. 24:24! Katowicki Spodek w tym momencie z radości eksplodował, niestety, po chwili okazało się, że podczas tej akcji Śliwka dotknął siatki, w efekcie to rywale wygrali seta do 23.

W drugiej partii znowu lepiej zaczęli Polacy (9:6, 11:8), a po bloku Kochanowskiego i Semeniuka na Wallace'u było już 14:10. W kolejnej akcji nie popisał się Lucarelli, co wykorzystał Semeniuk, a że Leal zaatakował w aut, więc było 16:10. Potem było podwójne odbicie (17:10), po którym zdenerwowany trener Brazylijczyków już nie wytrzymał i wziął czas. Jednak takiej przewagi Polacy nie mogli już roztrwonić, tym bardziej że Kochanowski zaliczył asa (19:11). Co prawda potem Semeniuk i Śliwka zaliczyli bolesne zderzenie z brazylijskim blokiem, ale seta po swojej stronie zapisali biało-czerwoni, zdobywając ostatni punkt blokiem na Lealu.

W pierwszych akcjach kolejnego seta dwukrotnie rywale podbili ataki Kurka, w efekcie wygrywali 3:2. Po mocnej zagrywce Wallace'a Brazylia prowadziła 5:3, ale po asie Bieńka Polacy odrobili straty (7:7). Na krótko, bo Canarinhos błyskawicznie odbudowali dwupunktową przewagę, lecz wtedy do akcji wkroczył Bieniek, blokując Leala (12:12). A po chwili Semeniuk dwa razy z rzędu zaatakował z drugiej linii i zrobiło się 15:13 dla Polski. Po atakach Kurka i Śliwki przewaga wzrosła do czterech punktów (18:14). Brazylijczycy ewidentnie się pogubili, co bezlitośnie wykorzystywali Polacy (20:15). W końcówce Janusz na środku siatki uruchomił Kochanowskiego, kolejny punkt dołożył Semeniuk (22:16), który po chwili atakiem z prawego skrzydła zakończył tę partię.

Od godziny Polacy dyktowali warunki gry, więc kilkanaście tysięcy kibiców w Spodku i miliony przed telewizorami liczyło na zwycięstwo w czterech setach.
Kolejna partia długo była jednak bardzo wyrównana (7:7, 9:9, 11:11, 16:16), chociaż co chwila któryś zespół osiągał dwa punkty przewagi. Niestety, po kolejnej nieskończonej akcji Polacy, którzy ewidentnie stracili skuteczność, przegrywali 16:19, trener Grbić wziął czas, ale sytuacja była bardzo trudna. Niestety, po powrocie na boisko Kurek nadział się na blok (16:20), po czym Śliwka zaatakował w aut (16:21).
W końcówce było 23:18 dla Brazylii, ale Polacy zdobyli trzy punkty z rzędu i odżyły nadzieje na odwrócenie losów tego seta. Nic z tego, bo najpierw Kochanowski zepsuł zagrywkę, po czym Brazylijczycy zablokowali Semeniuka.
Zatem tie-break...

Polacy zaczęli go od 3:1, lecz rywale szybko odrobili straty. Jednak po chwili Kochanowski zablokował Rodriuginho, Kurek nie pomylił się w ataki i zrobiło się 7:4! Niestety, trzy akcje wystarczyły, by na tablicy wyników pojawił się remis 7:7. Polacy przestali grać środkiem, efekt słabego odbioru, a jedynym wyborem Janusza stał się Kurek, który zaczął się mylić. Wynik cały czas był jednak na styku (8:8, 9:9, 10:10). Niestety, Kurek pomylił się po raz kolejny (10:11)... Całe szczęście Leal też się pomylił, a w kolejnej akcji kontrę wykorzystał Semeniuk (12:11). Po chwili 14. punkt zdobył Śliwka, a kropkę nad i Polacy postawili blokiem na Lealu!
W niedzielę Polacy zagrają trzeci raz z rzędu w finale mistrzostw świata

* Drugi półfinał: Włochy - Słowenia 3:0 (21, 22, 21)
* Niedziela, g. 18: mecz o 3. miejsce; godz. 21: finał