Przeszli przez piekło poligonu

2022-08-26 12:00:00(ost. akt: 2022-08-24 09:20:15)

Autor zdjęcia: Kamil Kierzkowski

SPORTY EKSTREMALNE\\\ Blisko 350 biegowych „wymiataczy” z Polski i zagranicy stawiło się w Orzyszu. Ich celem była X edycja słynnego Biegu Tygrysa, czerpiącego pełnymi garściami z tradycji i historii owianej mieszaną sławą „Jednostki Karnej”.
Od początku lat 70. XX wieku żołnierze będący na bakier z dyscypliną trafiali do 7 Oddziału Dyscyplinarnego 1370, by przejść tam szkołę życia. Jeśli podołali 40-dniowej służbie, wtedy już do końca swych dni mogli cieszyć się przydomkiem tytułowego „Tygrysa”.
W przeszłości nie wszyscy potrafili sprostać morderczej trasie. Zwłaszcza że podczas każdej z poprzednich edycji panowały upały. Tym razem nie było inaczej. Poza cieniem wspomnianej „Jednostki Karnej” odrobinę cienia można było znaleźć jedynie pod... czołgami. Tyle że wcześniej trzeba było się rzucić w błoto, by się pod czołgiem – nomen omen – przeczołgać.

Elitarna bitwa
Organizatorzy przygotowali blisko 100 przeszkód. Były to przeszkody naturalne (np. gęste zarośla, jezioro, rzeki oraz „kradnące” buty głębokie błoto) oraz sztuczne („wilcze doły”, równoważnie, ścianki wspinaczkowe, ciężki wojskowy sprzęt, itp.).
Najbardziej prestiżową kategorią jest Duża Beczka (30+ km, obowiązkowe buty i spodnie typu wojskowego, dodatkowy 7-kilogramowy worek, z którym śmiałkowie musieli przebyć całą trasę). Tym razem w Beczce triumfował Daniel Stroinski z Warszawy, który na mecie zameldował się po 3 godzinach, 32 minutach i 33 sekundach. Niemal pół godziny później wykonanie zadania zgłosił Piotr Płociennik (Łódź), a po kolejnych dwóch kwadransach to samo uczynił Paweł Roszkowski z Białegostoku. Najlepszy zawodnik z Warmii i Mazur Karol Rubin (Orzysz) uplasował się na 6. miejscu w open. Najlepszą „tygrysicą” okazała się natomiast Natalia Michalak reprezentująca 2 Ośrodek Radioelektroniczny Przasnysz (9. w open). Do mety nie dotarło jedynie czterech śmiałków, ale problemu z odholowaniem nie było, bo nad bezpieczeństwem czuwała liczna brygada ratowników (m.in. na quadach i w wojskowej karetce).

Kuźnia charakteru
– Szczerze? Nie byłem przygotowany na to, że będzie aż tak trudno. Cieszę się, że udało mi się przetrwać – mówi Karol Rubin. – Nie było to łatwe, bo przez znaczną część trasy musiałem walczyć dodatkowo z mięśniami dwugłowymi uda, które odmawiały współpracy. Najważniejsze jednak, że głowa wytrzymała i udało się przezwyciężyć kryzysy oraz ból. Wielki szacunek dla wszystkich, którzy dotarli do mety. Brawa i dla organizatorów. Wykonaliście świetną robotę! – dodaje najlepszy reprezentant Warmii i Mazur.
– W Biegu Tygrysa, a konkretnie w Dużej Beczce, biorę udział od lat. W tej edycji organizatorzy nie mieli jednak litości. Była to najtrudniejsza edycja w całej historii cyklu. Ale wiecie co? Mam nadzieję, że za rok będzie jeszcze trudniej, bo tej satysfakcji i tych emocji nie znajdzie się nigdzie indziej – dodaje Adrian Ferenc z Pisza, który uplasował się na 28. lokacie.
– Atmosfera? Powiedziałbym, że bombowa, ale na poligonie pewnie niezbyt wypada (śmiech). Trasa była po prostu mega. Szacun dla wszystkich, którzy przyczynili się do udanego powrotu Biegu Tygrysa – mówi z kolei Jarosław Kordek ze Szczytna (nawiązując do dwóch lat przerwy wynikającej z „korony”).

Siła jest… kobietą?
Podczas kategorii Zaprawa (15 km + 30 przeszkód) pierwsze skrzypce grała w tym roku Magdalena Missala. Przedstawicielka Janowa zostawiła za plecami nie tylko koleżanki, ale i wszystkich kolegów. Wynikiem 1:23.27 zapewniła sobie dwa złote trofea (wśród kobiet i w open). Dała także wyraźny sygnał, że nie warto lekceważyć siły i „pazura” kobiet.
Srebro zgarnął Tomasz First (Warszawa), a brąz przypadł w udziale Tomaszowi Kornilukowi z 18 Pułku Rozpoznawczego w Białymstoku.
W Crossie Poligonowym (21 km + przeszkody naturalne) najszybszy okazał się natomiast Paweł Grygo z Łomży. Faworyt gospodarzy Jacek Hrynko (Orzysz/15 Giżycka Brygada Zmechanizowana) wpadł na metę około cztery minuty później, a po kolejnych trzech po brązowy krążek stawił się Tomasz Malczewski Rąbień).
Wśród pań prym wiodły gospodynie z Orzysza. Najwyżej w klasyfikacji generalnej przedarła się Magdalena Patyniuk (Tygrysy Run Team, 1:54.39), której po piętach deptała Ewelina Sobocińska (15 Giżycka Brygada Zmechanizowana). Trzecia była Marta Czaplejewicz z 41 Batalionu Lekkiej Piechoty.

Dary poligonu
Przed startem uczestnicy byli uprzedzani, by – ze względów bezpieczeństwa – nie dotykać żadnych podejrzanych przedmiotów, które – ewentualnie – spotkają na poligonie. Trasa była wprawdzie szczegółowo pod tym kątem przygotowana, ale do liczącego przeszło 100 lat poligonu respekt musiał po prostu być.
Jedna „pamiątka” dotarła jednak do bazy zawodów. Niektóre fragmenty tegorocznej odsłony, w tym te „ukochane” błotne, pokrywały się z tymi znanymi z poprzednich lat. I właśnie tam doszło do historii… wręcz niemożliwej.
– Uczestnik Dużej Beczki Emil Ćwiek (numer 11) przedzierał się przez bagno. Przed nim sunął inny zawodnik. Nagle zauważył żółty przedmiot. Spytał towarzysza (nie)doli, czy czegoś nie zgubił. Ten sprawdził. Nie, nie zgubił. Okazało się, że głębokie błoto zruszone butami „wypluło” z głębin chip startowy… zgubiony przez jednego z zawodników trzy lata temu – wspominają organizatorzy Biegu Tygrysa. – Takie cuda tylko w Orzyszu. No i czasem w Hollywood – podsumowują.
Kamil Kierzkowski