Zespół trzeba budować od nowa, czyli krajobraz w Ostródzie po spadku

2022-06-05 11:31:35(ost. akt: 2022-06-05 11:53:56)
Przed nowym szkoleniowcem misja zbudowania zespołu praktycznie od nowa, bo większość piłkarzy z kadry II-ligowej było wypożyczonych do Sokoła z innych klubów

Przed nowym szkoleniowcem misja zbudowania zespołu praktycznie od nowa, bo większość piłkarzy z kadry II-ligowej było wypożyczonych do Sokoła z innych klubów

Autor zdjęcia: Artur Szczepański

PIŁKA NOŻNA\\\ Sokół Ostróda po dwóch latach przygody w II lidze od nowego sezonu będzie ponownie rywalizował w niższej klasie. Pierwszy sezon na zapleczu I ligi był mocno obiecujący, ale niestety drugi był już kompletnie nieudany.
Od początku było wiadomo, że o pozostanie w lidze będzie bardzo trudno. Kłopoty finansowe Sokoła sprawiły, że w sezonie 2021/22 nie mógł skompletować on kadry, która mogłaby skutecznie rywalizować w II lidze. Po tym, jak z zespołu odszedł Piotr Jacek, działacze klubu z Ostródy długo zastanawiali się komu powierzyć zespół i ostatecznie wybór padł na dotychczasowego dyrektora sportowego, Jarosława Kotasa.

Szkoleniowiec w ostatnim tygodniu przed startem ligi nie wiedział, jaką będzie dysponował podstawową jedenastką. Codziennie pojawiali się piłkarze z Polski, którzy chcieli trafić na Mazury w ramach wypożyczenia z innych klubów.
Tak zbudowana kadra nie miała większych szans na początku sezonu, bo musiało upłynąć sporo czasu, żeby drużyna zaczęła punktować. Nie doczekał tego Kotas, który pod koniec września, po 10 (!) porażkach z rzędu został zwolniony.

W jego miejsce zatrudniono wtedy dotychczasowego asystenta Huberta Błaszczaka, który z miejsca wywalczył punkt na wyjeździe we Wrocławiu, a potem przyszła wygrana u siebie 3:1 z Hutnikiem Kraków. Fani Sokoła mieli nadzieję, że teraz już będzie z górki i zespół nawiąże skuteczną walkę o pozostanie w II lidze. Ostatecznie w rundzie wiosennej ostródzianie zdobyli 12 punktów, ze stratą 11 do bezpiecznego miejsca.

Trener nr 3


Nic nie zapowiadało tego, że Błaszczak pożegna się z posadą trenera. Na początku roku normalnie rozpoczął przygotowania z zespołem, ale w połowie stycznia działacze jeszcze wtedy II-ligowca zdecydowali się na kolejną zmianę szkoleniowca. Na linii: trener — zarząd klubu nie było porozumienia w sprawie transferów na rundę wiosenną. Szkoleniowiec Błaszczak chciał mieć swoje zdanie na temat ściąganych zawodników, a działacze, choć nie mówili tego wprost, myśleli już o składzie na III ligę i na transferowaniu zawodników także z regionu. Dlatego w trakcie przygotowań do rundy wiosennej w Sokole pojawił się trzeci trener.

Umowę podpisał pochodzący z Iławy Wojciech Figurski, który propozycję pracy w Sokole miał jeszcze we wrześniu, ale jako… asystent Błaszczaka, ale wtedy grzecznie podziękował. Ambitny szkoleniowiec podkreślał, że nie przyszedł do Sokoła po to, żeby spaść z drużyną i szykować ją na sezon w III lidze. Matematyczne szanse na utrzymanie cały czas były, ale żeby wydostać się ze strefy spadkowej należało od początku wygrywać. Tego zabrakło, a ostatecznie okazało się, że Sokół pod wodzą Figurskiego nie wygrał ani razu.

To mnie bardzo
mocno frustrowało


Po ostatnim meczu w II lidze z Garbarnią Kraków natychmiast pojawił się komunikat, że Figurski odchodzi z Sokoła. Jak trener podsumowuje ten okres swojej pracy? — Wyniki świadczą o tym, że dość łatwo kreowaliśmy akcje ofensywne, w porównaniu z wcześniejszym okresem to był duży plus — tłumaczy Figurski.

— Zastrzeżenia mogę mieć do skuteczności, bo mieliśmy taki moment sezonu, że w czterech spotkaniach nie wykorzystaliśmy dziesięciu "dwustuprocentowych" sytuacji. Fatalnie wyglądaliśmy w grze defensywnej, to było naszą ogromną bolączką, mimo tego, że sporo czasu poświęcaliśmy temu aspektowi gry na treningach. Dużo więcej oczekiwałem także od bramkarzy, bo straciliśmy masę bramek, których na szczeblu centralnym tracić się nie powinno. Zimą odeszło trzech zawodników: Marcin Staniszewski, Jan Flak i Mateusz Bondarenko — tych filarów obrony nie udało się zastąpić w skali jeden do jednego. Każdy, kto przyszedł za nich, okazał się słabszy. Uważam, że mogliśmy się utrzymać. Każdy nas chwalił za grę, ale z tej gry nie było punktów. W seniorskiej piłce zawsze na końcu najważniejszy jest wynik, a tego nie było i to mnie bardzo mocno frustrowało.

Trener nr 4 lada moment


Wydawało się, że Figurski, mimo spadku, nadal będzie pracował w Sokole w III lidze, bo jeszcze na początku maja sposobił się do budowania kadry na nowy sezon. Tak się jednak nie stało i w rozgrywkach 2022/23 Sokół będzie miał kolejnego trenera, czwartego w okresie 12 miesięcy.

— To było pewne i postanowione, że mimo tych rozczarowujących wyników nadal będę pracował w Sokole — mówi Figurski. — Jednak nasze wizje budowania drużyny oraz tego, jak ma wyglądać rola trenera w tym projekcie, mocno się różniły. Pewne sprawy są nieakceptowalne i nie mogłem się na nie zgodzić. Rozstaliśmy się w zgodzie, podaliśmy sobie ręce i to jest dla mnie najważniejsze. O rozstaniu nie zdecydowały wyniki, bo ja już dzwoniłem do zawodników, zaplanowałem sparingi w okresie przygotowawczym. Rozmawiałem z każdym z piłkarzy z obecnej kadry o ich przyszłości. Rozstaliśmy się w zgodzie i na Sokoła nic złego nie powiem. Wspólnie uznaliśmy, że nasza współpraca nie ma sensu na ten moment — dodaje szkoleniowiec z Iławy.

Powstaje pytanie: i co teraz? Sokół przede wszystkim musi znaleźć trenera, który w nowym sezonie poprowadzi zespół w rozgrywkach III ligi. Przed nowym szkoleniowcem misja zbudowania zespołu praktycznie od nowa, bo większość piłkarzy z kadry II-ligowej było wypożyczonych do Sokoła z innych klubów.

Kto może zostać nowym opiekunem piłkarzy z Ostródy? Na ten moment nie wiadomo. Próbowaliśmy się skontaktować z prezesem Jerzym Sarneckim, ale niestety nie odebrał od nas telefonu, ani nie odpowiedział na wiadomość tekstową.

Wiemy natomiast, że Sokół nie będzie miał kłopotów z budżetem na nowy sezon. Ponad 600 tysięcy złotych trafi do skarbca przy al. 3 Maja 19a z programu Pro Junior System. Sokół wygrał klasyfikację, za którą Polski Związek Piłki Nożnej płaci 1,1 miliona złotych, ale z racji tego, że Sokół spadł, to dostanie połowę tej sumy plus bonus z ogólnej kwoty do podziału na wszystkie kluby.

Emil Marecki