Tańce zamieniła na stadion

2022-04-14 12:00:00(ost. akt: 2022-04-14 10:48:43)
Kinga Jackowska jest zawodniczką klubu Asy Dywity

Kinga Jackowska jest zawodniczką klubu Asy Dywity

Autor zdjęcia: archiwum domowe

LEKKA ATLETYKA\\\ Kinga Jackowska w sms-owym plebiscycie „Gazety Olsztyńskiej” na Sportowy Talent Roku zajęła drugie miejsce. Trzynastoletnia mieszkanka Dywit - marząc o karierze - solidnie trenuje w myśl zasady, że na sukces trzeba zapracować.
Wszystko zaczęło się od gminnych zawodów lekkoatletycznych, w których niespełna dziesięcioletnia Kinga zaimponowała swym nieprzeciętnym talentem. – Na pierwszy trening skierowała mnie nauczycielka, pani Ewa Lewandowska, twierdząc, że podobno mam talent – mówi nieśmiało Kinga, która od czterech lat z powodzeniem uprawia królową sportu. Swój największy sukces osiągnęła w tym roku, zajmując drugie miejsce podczas 4. Mityngu Pamięci Ireny Szewińskiej. W czasie tych zawodów, które odbyły się w toruńskiej hali, podopieczna Szymona Niestatka pchnęła dwukilogramową kulę na odległość dwunastu metrów i siedemdziesięciu jeden centymetrów. Wynik ten cieszy szkoleniowca Kingi, który wyraźnie jednak zaznacza, że jego wychowanka dopiero zaczyna przygodę z wyczynowym sportem. – To bardzo sumienna, pracowita i poukładana pod każdym względem dziewczynka. Czas pokaże, czy będzie chciała poświęcić się sportowi, ale jestem dobrej myśli i mocno trzymam za nią kciuki – mówi trener Niestatek.

Młoda sportsmenka na pytanie o swoich sportowych idolu, błyskawicznie odpowiada: „Justyna Święty, Natalia Kaczmarek, Małgorzata Hołub i Konrad Bukowiecki”. Co ciekawe pójście w ślady olsztyńskiego kulomiota nie było pierwszym wyborem Kingi, bowiem pierwotnie bardziej widziała się w roli sprinterki.

Z czasem jednak uświadomiła sobie, że jej sportowa przyszłość to rzutnia, a nie bieżnia. Ale młoda lekkoatletka z Dywit nie zamierza na dobre porzucać ścigania się na tartanie, bowiem liczy, że w tym sezonie znacznie poprawi swoje rekordy życiowe na dystansach od 100 do 300 m. Wspiera ją w tym cała rodzina, która jest jej najwierniejszym kibicem. – Córka od dziecka interesowała się sportem. Zaczynała jako cheerleaderka, ale w międzyczasie pojawiła się lekkoatletyka, dlatego tańce z pomponami zamieniła na stadion – mówi pani Aneta Lis, mama Kingi. Dumną mamę równie jak sportowe ociągnięcia córki cieszą także jej sukcesy w nauce. Wszak średnia blisko 5,0 mówi sama za siebie. Ale sport pani Aneta ceni sobie szczególne, dlatego jak tylko może angażuje się w pomoc wschodzącej gwieździe rzutni. – Bardzo się cieszę, że córka ma sportowe hobby. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdzie komputer i inne nowinki technologiczne są dla młodzieży nad wyraz niebezpieczną pokusą – stwierdza.
Jednakże najwierniejszymi kibicami Kingi są babcia Bogumiła i dziadek Jan. – Kinga jest bardzo ambitna. Wychodzi z domu o siódmej rano i wraca dopiero po godzinie osiemnastej – mówi dziadek Jan, który często zadaje wnuczce pytanie: „Kingusia, czy ty chcesz trenować?”. Ale młoda kulomiotka zawsze odpowiada mu twierdząco. – Ona nic nie robi z przymusu, tylko sama z siebie. Przede wszystkim bardzo chce trenować – twierdzą zgodnie babcia i dziadek, którzy bardzo przeżywają wszystkie starty Kingi. – Często nawet nie mówimy wnuczce, że jesteśmy na stadionie, żeby jej niepotrzebnie nie stresować. Mocno trzymamy kciuki, a po zawodach radujemy się szczęściem wnusi – mówi dumna babcia.

Przed nami zbliżający się wielkimi krokami sezon lekkoatletyczny, w którym Kinga z pewnością jeszcze nieraz zaskoczy kibiców oraz swoich bliskich, więc powodów do radowania na pewno nie zabraknie.
MMP