Pucharowa sensacja w Giżycku

2021-04-22 15:00:00(ost. akt: 2021-04-22 15:11:23)
Mamry Giżycko - Znicz Biała Piska 3:0

Mamry Giżycko - Znicz Biała Piska 3:0

Autor zdjęcia: Łukasz Szymański

PIŁKA NOŻNA\\\ Do sporej niespodzianki doszło w pierwszym ćwierćfinale Wojewódzkiego Pucharu Polski. Mamry Giżycko, lider forBET IV ligi, niespodziewanie pokonały mocnego trzecioligowca z Białej Piskiej. Bohaterem meczu był Mateusz Skonieczka.
* Mamry Giżycko - Znicz Biała Piska 3:0 (3:0)
1:0, 2:0, 3:0 – Skonieczka (15, 30, 41); czerwona kartka: Molski (58, Znicz, za drugą żółtą)

Mamry w tegorocznej edycji WPP kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. W środę odniosły piątą i zarazem najcenniejszą wygraną, która dała im awans do półfinału oraz mnóstwo satysfakcji, bo lider IV ligi okazał się lepszy od trzecioligowca.
Bohaterem meczu został Mateusz Skonieczka. 23-letni skrzydłowy w ofensywie zamieniał w złoto wszystko, czego się dotknął, a do tego sumienie wypełniał swoje obowiązki w obronie. W 15. min dał Mamrom prowadzenie po strzale z rzutu wolnego z 25 m. Po kolejnym kwadransie doszedł do piłki zagranej za plecy obrońców Znicza, ograł wracającego Marcina Denerta i podwyższył na 2:0. A tuż przed przerwą „zamknął” na dalszym słupku składną akcję giżyckiego zespołu i sprawił, że gospodarze jedną nogą byli już w półfinale.

– Chcieliśmy, żeby Znicz poczuł się tak, jak my w IV lidze, gdy musimy atakować drużyny broniące się całym zespołem – mówi Przemysław Łapiński, trener Mamr. – Wiedzieliśmy, że w Zniczu jest dużo jakości. Nie ma co ukrywać: zakładaliśmy, że będziemy się bronić i szukać swoich szans w kontrach. Bardzo cieszymy się, że udało nam się zrealizować nakreślony plan w stu procentach. Mecz ułożył nam się idealnie. Mateusz Skonieczka wykorzystał sytuacje, a do tego trochę pomogło nam szczęście.

Jednak pierwsze minuty nie wskazywały na to, że boiskowe wydarzenia mogą przybrać taki obrót. Już w 4. min w dogodnej sytuacji znalazł się Bartosz Giełażyn, ale najskuteczniejszy napastnik grupy 1 III ligi trafił w słupek. W kolejnej akcji mógł doprowadzić do remisu 1:1, ale piłka znowu odbiła się od słupka. Natomiast w 24. min na wysokości zadania stanął Adrian Bebłowski, broniąc strzał Marcina Fiedorowicza.
Znicz miał swoje okazje także w drugiej połowie, nawet grając w dziesięciu po wykluczeniu Huberta Molskiego, który najpierw został ukarany przez sędziego Damiana Krumplewskiego za faul, a po chwili za zagranie ręką. Goście do słabej gry w defensywie i mnożących się błędów w rozegraniu piłki dołożyli jednak mocno rozregulowane celowniki, w efekcie zakończyli spotkanie nawet bez gola honorowego.

– Zawiedliśmy i jest nam z tego powodu bardzo przykro – przyznaje Ryszard Borkowski, trener Znicza. – Powinniśmy wykorzystać swoje sytuacje i kontrolować przebieg spotkania. Zamiast tego popełniliśmy proste błędy, szybko straciliśmy bramki i pogubiliśmy się w organizacji gry. To był po prostu słaby mecz w naszym wykonaniu, który kosztował nas odpadnięcie z pucharu.
Kolejni półfinaliści zostają wyłonieni 5 maja. Wówczas rozegrane zostaną mecze: Mrągowia Mrągowo – GKS Wikielec, Ossa Biskupiec Pomorski – Concordia Elbląg i Olimpia Olsztynek – Kaczkan Huragan Morąg.