Znów za wysokie progi na Polaków nogi

2021-03-31 20:16:04(ost. akt: 2021-04-01 13:30:53)
Wstydu na Wembley nie było, ale i tak drużyna Paulo Sousy poniosła pierwszą porażkę

Wstydu na Wembley nie było, ale i tak drużyna Paulo Sousy poniosła pierwszą porażkę

Autor zdjęcia: pzpn.pl

Po remisie na Węgrzech i zwycięstwie nad Andorą, polscy piłkarze mają w eliminacjach mistrzostw świata już komplet wyników – w środowy wieczór Biało-Czerwoni ponieśli też pierwszą porażkę. Drużyna Paulo Sousy przegrała na Wembley z Anglią i... nie jest to niespodzianka.
* Anglia – Polska 2:1 (1:0)
1:0
– Kane (19 karny), 1:1 – Moder (58), 2:1 – Maguire (85)
ANGLIA: Nick Pope – Kyle Walker, Harry Maguire, John Stones, Ben Chilwell – Kalvin Phillips, Declan Rice, Phil Foden (86 Reece James) – Mason Mount, Harry Kane (89 Dominic Calvert-Lewin), Raheem Sterling (89 Jesse Lingard)
POLSKA: Wojciech Szczęsny – Bartosz Bereszyński, Michał Helik (55 Kamil Jóźwiak), Jan Bednarek, Kamil Glik, Maciej Rybus (86 Arkadiusz Reca) – Grzegorz Krychowiak, Jakub Moder, Piotr Zieliński (86 Kamil Grosicki) – Karol Świderski (46 Arkadiusz Milik), Krzysztof Piątek (76 Rafał Augustyniak)
Zółta kartka: Milik

Polacy pojechali na trzeci mecz eliminacji mistrzostw świata mocno osłabieni, bo bez najlepszego napastnika świata Roberta Lewandowskiego, który podczas niedzielnego spotkania z Andorą (3:0) doznał urazu kolana. Jak się okazało, groźniejszego niż się pierwotnie wydawało, bo kapitana reprezentacji czeka aż czterotygodniowa przerwa.

– To będzie dla nas nawet większa motywacja, aby udowodnić, że mamy jakość, mimo braku kluczowych zawodników – mówił przed środowym meczem Jan Bednarek. – Czeka nas ciężki mecz, choć nie przyjeżdżamy na Wembley, myśląc tylko o obronie, ale też o ataku – dodał obrońca Southampton.
– To ważny moment dla nas, aby pokazać mentalność bez Roberta. Wybrani zawodnicy będą musieli zaprezentować siłę - wtórował mu selekcjoner Biało-czerwonych, Paulo Sousa, który wybierając skład na spotkanie z Anglią, po raz kolejny zaskoczył. Tym razem wprowadzeniem do gry dwóch napastników – Krzysztofa Piątka i... Karola Świderskiego, a także zestawieniem bloku defensywnego, gdzie znalazło się miejsce dla aż trzech nominalnych środkowych obrońców – Kamila Glika, Jana Bednarka i Michała Helika.

I to właśnie Helik stał się bezpośrednim sprawcą tego, że Anglicy w 19. min wyszli na prowadzenie. Chwilę wcześniej Raheem Sterling bez trudu urwał się na lewej stronie Grzegorzowi Krychowiakowi, wpadł w pole karne, a pędzący za nim Helik sfaulował go tuż przed linią końcową. Sędzia Bjoern Kuipers bez wahania wskazał na "wapno", do piłki podszedł Harry Kane i mocnym strzałem w środek bramki pokonał z "jedenastki" Wojciecha Szczęsnego. I marna to pociecha, że do tej 18. minuty Biało-Czerwoni wyglądali na Wembley naprawdę całkiem przyzwoicie...

Gospodarze dość szybko zrobili, co trzeba, więc wcale nie rwali się do forsowania tempa. Mimo to w 31. min mogli podwyższyć prowadzenie, bo – po szybkiej, kombinacyjnej akcji na 30. metrze – groźny strzał z ok. 16 m oddał Kane, ale jeszcze ładniejszą paradą popisał się Szczęsny. Do końca pierwszej połowy wynik już się nie zmienił, choć każda szarża szybkiego jak wiatr Sterlinga (z którym kompletnie nie radził sobie Bereszyński) pachniała golem dla Anglii. Po drugiej stronie boiska całkowicie bezrobotny był za to Nick Pope...

Po przerwie blado wyglądający Polacy nabrali trochę kolorów, bo grający na zaciągniętym "hamulcu ręcznym" Anglicy postawili sobie chyba za punkt honoru dowiezienie korzystnego wyniku do końca w rytmie chodzonego. No, ale nie udało im się to, bo w 58. min w rolę... świętego Mikołaja postanowił się wcielić John Stones. Naciskany przez Jakuba Modera, obrońca Manchesteru City stracił piłkę na 16. metrze przed swoją bramką, Moder zagrał ją do Arkadiusza Milika, dostał idealne w tempo odegranie i mocnym strzałem w górny róg bramki pokonał Pope'a. Co ciekawe, w swoim siódmym meczu w reprezentacji bramkarz Burnley skapitulował dopiero pierwszy raz!

Goście wyglądali naprawdę nieźle, ale to Anglicy dopięli swego: w 85. min, po wrzutce z rzutu rożnego, ekwilibrystyczną główką Stones odegrał piłkę na 12. metr, a nadbiegający Harry Maguire potężnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Szczęsnego. Piłka poszła po rękawicy polskiego bramkarza, ale to był zbyt mocny strzał, żeby jego reakcja była szybsza...

>> Przypomnijmy, że bezpośredni awans na mundial wywalczy tylko zwycięzca grupy. Kolejna trzymeczowa tura eliminacji MŚ została zaplanowana na wrzesień, kiedy to Polacy zmierzą się kolejno: u siebie z Albanią (2.09), na wyjeździe z San Marino (5.09) oraz rozegrają rewanż z Anglią (8.09).

* Inne mecze grupy I: Andora – Węgry 1:4 (Pujol 90+2 karny - Fiola 45+2, Gazdar 51, Kleinheisler 58, Nego 90), San Marino – Albania 0:2 (Manaj 63, Uzuni 85).
* Wcześniejsze spotkania: Andora – Albania 0:1, Anglia – San Marino 5:0, Węgry – Polska 3:3, Albania – Anglia 0:2, Polska – Andora 3:0, San Marino – Węgry 0:3.

GRUPA I
1. Anglia 9 9:1
--------------------------
2. Węgry 7 10:4
3. Albania 6 3:2
4. Polska 4 7:5
5. Andora 0 1:8
6. San Marino 0 0:9

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Król Julian #3063673 1 kwi 2021 09:10

    Sorry, jeżeli Anglia musi kraść czas w narożniku to coś tu nie halo. Dawno tego nie napisałem, ale zabrakło szczęścia i wstydu nie było. Za to tragicznie zagrali Anglicy

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Ja. #3063664 1 kwi 2021 07:33

    Jeżeli grę opiera się na jednym zawodniku to nie ma się czemu dziwić! Takiego wyniku można było się spodziewać, dobrze że nie gorzej... Lewandowski nie może wygrywać meczów za całą drużynę!

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz