Po remoncie Urania stanie się jeszcze bardziej kosmiczna [ZDJĘCIA, FILM]

2021-03-30 16:30:00(ost. akt: 2021-03-30 16:03:46)

Autor zdjęcia: Paweł Piekutowski

W sobotę siatkarze Indykpolu AZS po raz ostatni rozegrali ligowy mecz w starej Uranii. Niedługo zasłużona i zarazem wysłużona olsztyńska hala pójdzie do gruntownego remontu, ale w 2023 roku ponownie ma być piękna i ponętna.
10 września 1978 roku oddano do użytku Uranię, która wtedy była jedną z najnowocześniejszych w Polsce hal sportowych. Wielu olsztynian ma mnóstwo pięknych wspomnieć związanych z tym obiektem. Przede wszystkim sportowych, bo w Uranii mecze, również na poziomie międzynarodowym, rozgrywali siatkarze, koszykarki, piłkarze ręczni czy tenisiści stołowi, ale występowali w niej także judocy, taekwondocy, zapaśnicy, bokserzy i reprezentanci MMA. Poza tym Urania spełniała także świetnie swoją widowiskową rolę – odbywały się w niej liczne koncerty, rewie, musicale, targi, a nawet huczne bale sylwestrowe!

Andrzej Więckowski
Fot. Emil Marecki
Andrzej Więckowski
- W 1977 roku jako młody chłopak rozpocząłem pracę w radiowęźle olsztyńskim, który miał siedzibę przy dworcu zachodnim. Radiowęzeł obsługiwał tzw. kołchoźniki. Był to głośnik, który w wielu domach zastępował wówczas radio - wspomina Andrzej Więckowski. - A gdy budowano Uranię i stadion, to my na tych dwóch obiektach zakładaliśmy instalacje nagłośnieniowe. No i z tego powodu zaproponowano mi zmianę pracy z radiowęzła na Uranię. Na początku z powodu pewnych kłopotów organizacyjnych - zanim hala została oddana do użytku - pracowałem na zlecenie, a umowę o pracę ostatecznie podpisałem 7 listopada 1978 roku. Trochę się obawiałem, że nie dam rady, ale z drugiej strony w radiowęźle zarabiałem 2000 złotych, a w Uranii dostałem od razu 4200 - dodaje z uśmiechem pan Andrzej. - Poza tym można było jeszcze dodatkowo zarobić, bo w hali odbywało się wówczas mnóstwo imprez. Myślę, że wtedy niekiedy przez jeden miesiąc było w Uranii więcej imprez niż teraz przez rok. Bardzo często dodatkowo pracowaliśmy nocami, więc nie przesadzę, jeśli powiem, że wtedy więcej czasu spędzałem w Uranii niż w domu. Z zawodów sportowych utkwił mi w pamięci tenisowy mecz Pucharu Davisa Polska - Finlandia (16-18 marca 1979, Polacy w składzie Wojciech Fibak, Tadeusz Nowicki i Henryk Drzymalski wygrali 4:1 - red.). Doskonale pamiętam też Andrzeja Grubbę i Leszka Kucharskiego, znakomitych tenisistów stołowych (25 marca 1987 roku w Uranii w meczu Superligi Polacy wygrali 4:3 z mocnymi Szwedami - red.). Poza tym w olsztyńskiej hali organizowano bardzo popularne wówczas imprezy muzyczne. Wydaje mi się, że nie było wtedy znanego zespołu, który by w Uranii nie zagrał. Odbyły się w niej koncerty Lady Pank, Perfectu, Republiki, TSA, Banku, Oddziału Zamkniętego, Budki Suflera, Izabelli Trojanowskiej, Drupiego i UK Subs - wylicza pan Andrzej.


Przez prawie 43 lata działalności hala była poddawana jedynie pracom kosmetycznym. - W tym czasie wymieniono nagłośnienie, oświetlenie, parkiet oraz obicia siedzeń - przypomina Andrzej Więckowski. - Mimo to awarie zdarzały się bardzo rzadko. Na przykład dwa razy mieliśmy awarię oświetlenia - przed laty zgasło światło podczas pucharowego meczu siatkarzy, a dwa lata temu w trakcie zawodów taekwondo pękła żarówka. Najwięcej problemów sprawiał przeciekający dach, w efekcie na górze, czyli jakieś 20 metrów nad boiskiem, ustawialiśmy mnóstwo różnych wiader i misek. Oczywiście podczas deszczu trzeba było to wszystko obserwować, bo woda raz przeciekała w tym, a raz w całkiem nowym miejscu. Zatem kiedy padało, wtedy tam na górze trzeba się było sporo nabiegać z tymi wiadrami (śmiech). Sprawę załatwiło dopiero pokrycie dachu papą (która została potem pomalowana na srebrno - red.) - opowiada pan 64-letni Andrzej, który w styczniu przejdzie na zasłużoną emeryturę. - Remont hali kilka razy był przekładany, więc koledzy z pracy już żartowali, że opóźnienie jest spowodowane tym, że wszyscy czekają, aż w końcu pójdę na emeryturę - kończy ze śmiechem Andrzej Więckowski.

Z wysokości 20 metrów gra Indykpolu AZS wyglądała w tym sezonie równie słabo jak z trybun
Fot. Emil Marecki
Z wysokości 20 metrów gra Indykpolu AZS wyglądała w tym sezonie równie słabo jak z trybun

W momencie oddania Uranii do użytku Jurek Litwiński miał 12 lat. Chłopak pasjonował się sztukami walki, no i po latach został zawodnikiem i trenerem taekwondo w olsztyńskim Starcie. - Urania robiła wtedy olbrzymie wrażenie - przyznaje dzisiaj pan Jerzy. - Każda impreza w niej organizowana od razu nabierała jakości i rangi, bo w Uranii odbywały się wtedy tylko ważne imprezy. Jednak najczęstszym powodem chodzenia do tej hali były mecze siatkarskie. A że często były problemy z kupnem biletów, więc trzeba było mieć dobre kontakty z ochroniarzami, bo wtedy za kilka złotych udawało się wejść (śmiech) - wspomina Jerzy Litwiński, którego taekwondocy wielokrotnie stawali na podium mistrzostw Polski, Europy i świata. - W pewnym momencie mieliśmy w Polsce siedmiu indywidualnych mistrzów świata, z czego czworo było z Olsztyna (Dariusz i Tomasz Idzikowscy, Dorota Majorkiewicz i Monika Jabłonowska - red.) - wylicza Litwiński, który w 2003 roku został dyrektorem olsztyńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. - Nie ma co ukrywać, że zawsze najwięcej kłopotów mieliśmy z Uranią, bo albo dach przeciekał, albo było zimno. Problemów było mnóstwo, dlatego sam się dziwię, że tak długo udało się tę halę utrzymać w zasadzie bez większych nakładów finansowych. Na przykład przeciekający dach pokryliśmy papą i okazało się, że zadziałało najprostsze i zarazem najtańsze rozwiązanie, bo kosztowało jedynie sto tysięcy złotych. A remont dachu liczony był już w milionach. Poradziliśmy też sobie z ogrzewaniem, bo to oryginalne ogrzewanie Uranii zadziałało tylko raz, czyli na otwarcie. Zgodnie z planem grzejniki ogrzewały halę do 12 stopni, natomiast resztę ciepła miały dostarczyć dmuchawy, które - jak już wspomniałem - zadziałały tylko raz - wyjaśnia dyrektor OSiR-u.

To, że siatkarze już zakończyli sezon, nie oznacza jednak, że sala zostanie już wyłączona z użytku. Do końca czerwca w Uranii swoje mecze będą jeszcze rozgrywać piłkarze ręczni pierwszoligowej Warmii Energi, a dopiero potem nadejdzie czas na rozbiórkę. Jednak kiedy dokładnie, tego nie wiadomo, bowiem jeszcze nie został rozstrzygnięty wykonawca robót. Wiadomo tylko, że wykonawca z rozbiórką i budową musi się zmieścić w 21 miesiącach - choćby się paliło i waliło, to inwestycja musi znaleźć swój finał na koniec 2023 roku. Do tego czasu trzeba też rozliczyć dofinansowanie z Unii Europejskiej, które wyniesie aż 130 milionów złotych przy kosztach całkowitych w wysokości 190 milionów.

Jerzy Litwiński
Fot. Emil Marecki
Jerzy Litwiński
- Oczywiście wolelibyśmy starą Uranię rozebrać i w jej miejsce wybudować nową, ale dofinansowanie można było dostać jedynie na rewitalizację, dlatego podjęto decyzję o modernizacji istniejącej hali - wyjaśnia dyrektor Litwiński. - Uzyskanie takiego dofinansowania też było trudne, dlatego wielkie słowa uznania dla Urzędu Marszałkowskiego, który pomógł miastu w zdobyciu unijnych funduszy.
Co za te pieniądze otrzymamy? Czy nowa Urania bardzo będzie się różniła od starej? - W zasadzie będzie się różniła... wszystkim - nie ma wątpliwości Jerzy Litwiński. - Na trybunach będzie ponad 4000 miejsc, czyli ponad dwa razy więcej niż obecnie. Trybuny będą wokół boiska, a nie tylko z dwóch stron, a samo boisko zostanie obniżone o kilka metrów, dzięki czemu uda się zbudować kilka dodatkowych rzędów trybun. Mimo iż szkielet hali zostanie ten sam, to średnica Uranii zwiększy się o 18 metrów. Efekt ten zostanie uzyskany poprzez dobudowanie wokół budynku „kołnierza”, który pozwoli trybuny dodatkowo powiększyć - wyjaśnia dyrektor OSiR-u. Dzięki „kołnierzowi” jeszcze bardziej zostanie podkreślony kosmiczny kształt budynku. Poza tym zostanie zastosowanych szereg najnowszych rozwiązań technicznych - na przykład jedną trzecią ciepła potrzebnego do ogrzania będzie dostarczał agregat z lodowiska, tyle samo hala uzyska dzięki pompom ciepła, a o resztę zadba MPEC, ale będzie to tylko 30 procent potrzeb. Natomiast na dachu hali rozgrzewkowej zostaną zamontowane panele fotowoltaiczne, które będą produkować energię elektryczną - wylicza z dumą dyrektor OSiR-u.

Po remoncie w Uranii będzie ponad 4000 miejsc
Fot. OSiR
Po remoncie w Uranii będzie ponad 4000 miejsc

Hala rozgrzewkowa o wymiarach 44 na 22 metry zostanie zbudowana częściowo w miejscu dzisiejszego lodowiska, które zostanie przeniesione bliżej alei Piłsudskiego. - Czyli po zakończeniu rewitalizacji tak naprawdę będziemy mieli dwie hale - zauważa Jerzy Litwiński. - Do mniejszej hali przeniesiemy sport amatorski i zespoły grające w niższych ligach, natomiast główna sala będzie przeznaczona tylko na ważne wydarzenia. Lodowisko zyska dach, a pod jego częścią powstanie parking podziemny, poza tym będzie sala do podnoszenia ciężarów, oczywiście zostaną salka do judo i muzeum sportu. Projektanci nie zapomnieli też o ściance wspinaczkowej, która będzie pomiędzy obiema salami. Wszystko tak pomyślano, że w obu salach jednocześnie będą się mogły odbywać różne imprezy. W Uranii znajdzie się też miejsce na sale konferencyjne, restaurację, punkty cateringowe, siłownię i centrum prasowe. Po zakończeniu inwestycji Olsztyn w końcu zyska obiekt sportowy na miarę XXI wieku - nie ma wątpliwości dyrektor Litwiński.
ARTUR DRYHYNYCZ