W 1954 roku zaczęła się historia plebiscytu

2021-04-09 15:00:00(ost. akt: 2021-04-10 21:37:13)

Autor zdjęcia: archiwum GO

HISTORIA\\\ W 1954 roku piłkarze Kolejarza Ostróda awansowali do III ligi, Duńczyk Eluf Dalgaard wygrał Wyścig Pokoju, pewna fryzjerka została spawaczem, a Ryszard Woliński, sprinter Lechii Olsztyn, został najpopularniejszym sportowcem roku.
5 marca 1953 roku zmarł Józef Stalin, dla jednych bezlitosny tyran i dyktator, a dla innych „inżynier marzeń”, „inspirator nauki”, „krzewiciel ludzkiej dobroci”, „przywódca ludzkości” i „wielki językoznawca” (tylko w Polsce nadano Stalinowi aż 336 podobnych tytułów).
Jednak koniec dyktatora nie oznaczał końca stalinizmu - zaledwie dwa dni po jego śmierci Katowice przemianowano na Stalinogród, a województwo katowickie na województwo stalinogrodzkie. Nowa nazwa pojawiała się także w sporcie - na przykład „Głos Olsztyński” z 17 grudnia 1954 roku poinformował, że „mistrz województwa w tenisie stołowym Grabowski na ostatnim turnieju o Puchar Warmii i Mazur przegrał ze stalinogrodczykiem Seweryńskim”.

Pod tym względem Polska nie odróżniała się od innych państw tzw. demokracji ludowej, bo imię Stalina dostały też rumuńskie Braszów (Oraşul Stalin, 1951-1961), albańska Kuçova (Qyteti Stalin, 1950-1990), bułgarska Warna (Stalin, 1949-1956) i węgierskie Dunaújváros (Sztálinváros, 1951-1961).
Generalissimus inspirował wielu polskich twórców - dla przykładu Władysław Broniewski w „Słowie o Stalinie” pisał: „Wszędzie na świecie, gdzie sięga przemoc pieniądza, bagnet żołdaka i pałka policjanta, ludzie walczą i będą zwyciężali z imieniem Stalina. Setki milionów ludzi wołają: Stalin! Stalin! Stalin!”. A Adam Ważyk w wierszu „Rzeka” dodawał: „Mądrość Stalina, rzeka szeroka, w ciężkich turbinach przetacza wody, płynąc wysiewa pszenicę w tundrach, zalesia stepy, stawia ogrody”.

Po śmierci dyktatora Polską nadal twardą ręką rządził agent NKWD Bolesław Bierut, m.in. we wrześniu 1953 roku aresztowano kardynała Wyszyńskiego. Był to element walki „władzy ludowej” z kościołem, bo - jak na łamach „Głosu Olsztyńskiego” z 5 października 1954 roku twierdził Gerhard Skok, przewodniczący Zarządu Wojewódzkiego Związku Młodzieży Polskiej: „Reakcyjna część kleru i różnej maści poplecznicy pruskich junkrów usilnie starają się zahamować ideologiczny rozwój młodzieży”.

Generalnie było biednie, a często wręcz strasznie, jednak życie toczyło się dalej. I tak w 1954 roku piłkarskim mistrzem Polski zostało Ogniwo Bytom (dzisiejsza Polonia), w rozgrywkach koszykarzy triumfowała Gwardia Kraków (Wisła), najlepsi siatkarze grali w AZS AWF Warszawa, a w hokeju równych sobie nie miał CWKS Warszawa (Legia). Jako ciekawostkę można dodać, że turniej finałowy hokejowych mistrzostw kraju pierwotnie planowano zorganizować w... Olsztynie, ale ostatecznie areną imprezy był warszawski Torwar, gdzie było już sztuczne lodowisko.
Z innych sportowych wydarzeń 1954 roku warto wspomnieć o pierwszym lekkoatletycznym memoriale Kusocińskiego i o kolarskim Wyścigu Pokoju, który zakończył się zwycięstwem Duńczyka Elufa Dalgaarda. Natomiast w naszym regionie powody do radości mieli piłkarscy kibice w Ostródzie, bowiem miejscowy Kolejarz wygrał klasę A i awansował do III ligi.

Natomiast w kulturze nadal dominował siermiężny i łopatologiczy socrealizm, mimo to w radiu można już było usłyszeć - w przerwach w zbieraniu zrzucanej przez Amerykanów stonki ziemniaczanej - na przykład lekką i przyjemną dla ucha piosenkę „Cicha Woda” Zbigniewa Kurtycza. Tego roku swoje przeboje mieli też m.in. Marta Mirska („Wszystko to co lubisz”), Janusz Gniatowski („Wiosna w parku”) i zespół Mazowsze („Żołnierz i Panna”).
Natomiast w tym samym czasie w USA najlepiej sprzedawały się płyty takich wykonawców jak Arthur Godfrey („Christmas with Arthur Godfrey”), Jackie Gleason („Music for Lovers Only”), Glenn Miller („The Glenn Miller Story”) i Mario Lanza („The Student Prince”). Co łączyło Gniatkowskiego na przykład z Glennem Millerem? Otóż tak jak przeciętny Polak nie miał pojęcia o Millerze, tak przeciętny Amerykanin nie słyszał o Gniatkowskim.

Oczywiście socrealizm nie mógł ominąć filmu - przypomnijmy, że według Lenina była to najważniejsza ze sztuk. I tak w lutym 1954 roku na ekrany kin wszedł film „Autobus odjeżdża 6.20”. Była to historia ambitnej fryzjerki Krystyny, która cały czas się kształci, dzięki temu została cenioną aktywistką i... spawaczem.
Propagandowe treści nie ominęły także literatury młodzieżowej - na przykład w „Księdze urwisów”, wydanej w 1954 roku przygodowej powieści Edmunda Niziurskiego, oprócz pochwały kolektywizacji rolnictwa - poznajemy przygody uczniów, którzy przyczyniają się do wykrycia groźnego dywersanta, zamierzającego zniszczyć kopalnię miedzi.
Ale z drugiej strony w 1954 roku wydano „Ósmy dzień tygodnia” Marka Hłaski, który opisał świat pełen brudu, alkoholu i ludzkiego upadku. Coś takiego jeszcze rok temu nie mogłoby się ukazać!
Natomiast literatura światowa w tym czasie wzbogaciła się o kilka ważnych dzieł. To wtedy wydano m.in. „Żyj i pozwól umrzeć” Iana Fleminga (druga książka o przygodach Jamesa Bonda, agenta 007), „Długie pożegnanie” Raymonda Chandlera, „Witaj smutku” Françoise Sagan, „Władcę much” Williama Goldinga oraz „Władcę Pierścieni: Drużyna Pierścienia” i „Władcę Pierścieni: Dwie wieże” J.R.R. Tolkiena.

A o czym w 1954 roku pisano na stronach sportowych „Głosu Olsztyńskiego”? Ano na przykład o efektownej wygranej hokeistów Unii Chorzów - mistrzowie Polski pokonali aż 5:0 Dynamo Kijów. Pisano też o przygotowaniach do sezonu hokeistów... AZS Kortowo lub o Januszu Giereju z Olsztyna, który zwyciężył w zorganizowanym przez redakcję konkursie „Czy znasz sportowców Kraju Rad?” (26 listopada).
Pan Janusz w nagrodę otrzymał radioodbiornik Pionier, natomiast kolejne miejsca zajęli: Daniela Ziemba z Olsztyna (piłka nożna z dętką), Longin Rutecki z Olsztyna (trampki, spodenki, koszulka, skarpetki), Halina Reszczyńska z Susza (komplet do tenisa stołowego), Włodzimierz Łaptew z Morąga (trampki, spodenki i koszulka).
Być może ten udany konkurs zachęcił redakcję „Głosu Olsztyńskiego” do przeprowadzenia pierwszego plebiscytu, w którym czytelnicy mieli wybrać najpopularniejszych sportowców województwa. Ostatecznie najpopularniejszym sportowcem 1954 roku został sprinter Lechii Olsztyn Ryszard Woliński, który wyprzedził Edwarda Truszczyńskiego i Lecha Saka.

W dziesiątce znaleźli się też m.in. piłkarz Eugeniusz Bartochowski i bokser Eliasz Bartoszewicz, trzykrotny medalista mistrzostw Polski. - Bartochowski był środkowym obrońcą Kolejarza, a potem Warmii - przypomina 82-letni Andrzej Poduszko, do dzisiaj wierny kibic tego klubu. - Był kapitanem zespołu, a pracował w biurze dyrekcji kolejowej. W tamtych czasach nie opuszczałem żadnego meczu kolejowego klubu, w którym skarbnikiem był mój wujek Roman Janiszewski. Chodziłem też na mecze bokserskie z udziałem Eliasza Bartoszewicza, zresztą oprócz niego było tam też kilku innych dobrych zawodników - dodaje na koniec nasz olsztyński czytelnik.
Bartoszewicza w ringu wielokrotnie widziała też Irena Lebiecka. Skąd u kobiety sympatia do boksu? - Po prostu Eliasz w jednym klubie boksował z moim mężem Tadeuszem Stefańskim - wyjaśnia pani Irena. - Z tego powodu chodziłam na mecze bokserskie, zresztą kibiców zawsze było mnóstwo, bo był to wtedy jeden z najpopularniejszych w Olsztynie sportów. Można nawet chyba powiedzieć, że był to sport wiodący. Dopiero potem do głosu doszli lekkoatleci czy siatkarze - kończy Irena Lebiecka.
ARTUR DRYHYNYCZ

NAJPOPULARNIEJSI SPORTOWCY 1954 ROKU

1. Ryszard Woliński (lekka atletyka, sprint, Lechia Olsztyn)
2. Edward Truszyński (wyścigi motocyklowe)
3. Lech Sak (lekka atletyka, skok w dal, AZS Olsztyn)
4. Paweł Cieślan (narciarstwo)
5. Eugeniusz Bartochowski (piłka nożna, Warmia Olsztyn)
6. Maria Borowska (siatkówka)
7. Roman Szadziewski (żeglarstwo, Warmia Olsztyn)
8. Karol Paluch (podnoszenie ciężarów)
9. Kazimierz Grycz (narciarstwo, AZS Olsztyn)
10. Eliasz Bartoszewicz (boks, Budowlani Olsztyn)