Sześciokrotnie złoty Olsztyn

2020-09-15 14:00:00(ost. akt: 2020-09-15 13:23:55)
Tomasz Mendelski

Tomasz Mendelski

Autor zdjęcia: archiwum domowe

Jedną z gwiazd kajakarskich mistrzostw Polski weteranów był Jarosław Gulak, zdobywca aż czterech złotych medali. Na najwyższym stopniu podium stanęli także dwaj inni olsztynianie: kajakarz Tomasz Mendelski i kanadyjkarz Leszek Gryckiewicz.
Mistrzostwa Polski weteranów w Wałczu zakończyły się kolejnym znakomitym występem Jarosława Gulaka z Olsztyńskiego Klubu Sportów Wodnych. Rok temu 62-letni olsztyński weteran w kategorii wiekowej 60-64 zdobył cztery złote medale i jeden srebrny, a teraz było równie dobrze, bowiem został czterokrotnym mistrzem Polski!

- Było to dobre podsumowanie tego dziwnego sezonu - przyznaje Jarosław Gulak, który w Wałczu zdobył złote medale w K-2 i K-4 na 200 i 1000 m.

W dwójce Gulak popłynął z Romanem Kozłowskim z Cresovii Białystok, a ich partnerami w czwórce byli Sylwester Jurczak z Sieradza i Czesław Pietrzyk z Tomaszowa Mazowieckiego.
Pierwotnie docelową imprezą sezonu miały być sierpniowe mistrzostwa świata na Ukrainie, ale koronawirus kajakarski kalendarz wywrócił do góry nogami. - Najpierw mistrzostwa zostały przesunięte na początek października, a teraz się okazało, że mają się jednak odbyć dopiero w przyszłym roku, ale dokładny termin jeszcze nie jest znany - wyjaśnia Jarosław Gulak.
Planowo mistrzostwa Polski miały być generalnym sprawdzianem przed wyjazdem na Ukrainę, tymczasem niespodziewanie stały się ostatnią imprezą sezonu.

- Obecnie odpoczywamy, mamy okres roztrenowania, ale w październiku rozpoczniemy przygotowania do nowego sezonu. Będą to trochę dziwne przygotowania, bo przecież nadal nie znamy terminu mistrzostw świata - dodaje czterokrotny mistrz Polski weteranów, wyjaśniając jednocześnie, w jaki sposób trenuje kajakarska czwórka, gdy każdy zawodnik pochodzi z innego miasta. - Na co dzień trenuję w klubie, a od czasu do czasu albo ja jeżdżę do Białegostoku, albo Romek przyjeżdża do Olsztyna. Na tej samej zasadzie trenują koledzy z Sieradza i Tomaszowa Mazowieckiego, po czym wszyscy spotykamy się na różnych centralnych regatach, gdzie już szlifujemy wspólnie formę naszej czwórki. Trochę to jest ryzykowne, ale takie mamy warunki.
W Wałczu barw OKSW bronili jeszcze kajakarze Bogusław Gulak, Andrzej Adamiuk i Adam Kokoryn oraz kanadyjkarz Leszek Gryckiewicz. Kajakarze uplasowali się poza podium, natomiast Gryckiewicz wywalczył złoty medal w C-1 200 m oraz srebrny w C-1 1000 m.

Na najwyższym stopniu podium mistrzostw Polski weteranów stanął także Tomasz Mendelski z KSC Olsztyn, który - tak jak przed rokiem - triumfował w K-1 200 m.
Tym razem Mendelski przepłynął dystans w 37 sekund, czyli o sekundę szybciej niż w 2019 roku oraz tylko o ponad dwie sekundy wolniej niż w swoich najlepszych czasach!

- Powtórzyłem sukces sprzed roku, ale było już trudniej, bo jestem z najstarszego rocznika w kategorii 35-39 lat - twierdzi olimpijczyk z Aten i Pekinu. - W przyszłym roku przejdę już do starszej kategorii wiekowej, ale teraz musiałem rywalizować z chłopakami młodszymi nawet o cztery lata, którzy jeszcze niedawno pływali wśród seniorów, a nie mastersów. No i jeden z nich mocno mnie podgryzał, ale ostatecznie wygrało moje doświadczenie. Cieszy wygrana oraz czas, bo przecież ostatnie miesiące nie były najlepsze do treningów - przyznaje kajakarz KSC.
Nie był to jedyny sukces KSC Olsztyn, bowiem czwórka w składzie: Mendelski, Piotr Kuchmacz, Przemysław Szul i Piotr Onichimowski w kategorii wiekowej 40-44 zdobyła srebrne medale na 200 i 1000 m.

Mistrzostwa Polski za nami, więc teraz Tomasz Mendelski może się skupić na pracy w klubie, bowiem został głównym trenerem oraz jednocześnie działaczem KSC Olsztyn. Klub ten ostatnio przeżywa słabszy okres i powrót Mendelskiego ma to zmienić. - Niestety, po moim odejściu KSC mocno spuścił z tonu, ale ja chcę odbudować jego pozycję. W tej chwili nie ma w klubie zawodnika, który byłby w stanie powalczyć o medal mistrzostw Polski seniorów, ale moim marzeniem jest udział wychowanka KSC na igrzyskach olimpijskich w Paryżu - odważną deklaracją kończy trener Mendelski.
ARTUR DRYHYNYCZ