Bo drugiej takiej nie było...

2020-04-28 11:00:00(ost. akt: 2020-04-28 11:06:03)
Irena Szewińska

Olsztyn-Irena Szewińska na spotkaniu w Urzędzie Miasta

Irena Szewińska Olsztyn-Irena Szewińska na spotkaniu w Urzędzie Miasta

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Aż siedmiokrotna medalistka olimpijska (3-2-2), zmarła prawie dwa lata temu Irena Szewińska została lekkoatletką wszech czasów w rankingu prestiżowego i jednego z ważniejszych magazynów sportowych świata „Track&Field News”.
Kim była Irena Szewińska? Najkrócej mówiąc: najwybitniejszą polską sportsmenką w historii oraz jedną z najjaśniej świecących gwiazd światowej lekkiej atletyki, która zdobywała laury głównie w biegach na 100, 200 i 400 metrów (choć nie tylko). Siedmiokrotna medalistka olimpijska – w tym zdobywczyni trzech złotych (Tokio 1964, Meksyk 1968, Montreal 1976), dwóch srebrnych (Tokio) i dwóch brązowych krążków (Meksyk, Monachium 1972), 10-krotna medalistka mistrzostw Europy (pięć tytułów), czterokrotna zwyciężczyni plebiscytu „Przeglądu Sportowego” na najlepszych sportowców Polski (1965, 66, 74, 76), a po zakończeniu kariery m.in. prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki oraz działaczka Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.
Nie mniej ważne jest to, że w niczym nie przypominała niedostępnej, pomnikowej postaci, co podkreślali po jej śmierci wszyscy ci, którzy się z nią bliżej zetknęli.

– Jednoczyła naszą reprezentację, kibicowała innym zawodnikom. Była sympatyczna, zawsze uśmiechnięta, pełna optymizmu. Była synonimem sportowej wielkości tak na bieżni, jak i poza nią – wspominał na naszych łamach Kazimierz Podolak, czterokrotny mistrz Polski na 5000 i 10000 metrów (lata 1964-72) i były prezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Lekkiej Atletyki. – Królowa „królowej sportu”, niesamowita osoba. Mamy wielu wspaniałych zawodników, ale Ona była zdecydowanie numerem jeden – wtórował mu inny były lekkoatleta Tadeusz Milewski, przewodniczący obchodów 70-lecia WMZLA, które w październiku 2017 zaszczyciła swoją obecnością Irena Szewińska. To była jej ostatnia wizyta w Olsztynie, gdzie wcześniej wielokrotnie startowała na Stadionie Leśnym...

Raczej nie może więc dziwić, że „Track&Field News”, prestiżowy amerykański periodyk poświęcony lekkiej atletyce, uznał właśnie Irenę Szewińską za najlepszą zawodniczkę w historii tej dyscypliny sportu! Od razu dodajmy, że tego wyboru dokonano kierując się nie uznaniowością, ale twardymi liczbami, a konkretnie: wynikami rankingów na najlepsze lekkoatletki świata w poszczególnych specjalnościach, które to zestawienia „Track&Field” publikuje od 1956 roku.
Po zsumowaniu wszystkich punktów zdobytych na przestrzeni 12 lat – a warto podkreślić, że Szewińska punktowała w aż sześciu konkurencjach (!): poza 100 m, 200 m i 400 m, także na 400 m ppł., w skoku w dal i siedmioboju – okazało się, że z dorobkiem 342 „oczek” (za miejsca 1-10) została ona uznana najlepszą zawodniczką wszech czasów. Trzykrotna mistrzyni olimpijska, pomimo braku końcowego triumfu w którejś z tych sześciu konkurencji, zdecydowanie wyprzedziła w ogólnej klasyfikacji legendarną jamajską sprinterkę Merlene Ottey (100 i 200 m; 287 pkt), Niemkę Heike Drechsler (100, 200 m, w dal, 7-bój; 237 pkt), swoją największą rywalkę – Maritę Koch z NRD (100, 200 i 400 m; 210 pkt) oraz jedyną „czynną” w tym gronie zawodniczkę Amerykankę Allyson Felix (100, 200 i 400 m; 207 pkt).

We wszystkich rankingach „Track&Field” Irena Szewińska pojawiła się 43 razy, przy czym aż 16-krotnie było to pierwsze miejsce! W obu przypadkach są to rekordowe osiągnięcia (37 razy w dziesiątce była Ottey, a 33 – Drechsler). Jeśli chodzi o zwycięstwa, to Polka dwa razy wygrała roczny ranking na 100 m, aż siedmiokrotnie była najlepsza na 200 m, cztery razy triumfowała na 400 m i trzy razy w skoku w dal! Kolejne na tej liście są Koch (12 wygranych), Etiopka Tirunesh Dibaba (11, w tym pięć na 5000 i sześć na 10 000 m) oraz Drechsler (11, w tym 10 w skoku w dal!).


Patrząc na zestawienia innych konkurencji, najwyżej z Biało-czerwonych znalazła się Anita Włodarczyk – rekordzistka świata, wspólnie z Niemką Betty Heidler, jest na czele klasyfikacji najlepszych młociarek w historii.
Dalej: wśród tyczkarek – gdzie bezkonkurencyjna okazała się, oczywiście, Jelena Isinbajewa z Rosji (106 pkt) – piąte miejsce zajęła Monika Pyrek (67 pkt), a 10. – Anna Rogowska (45). W biegu na 100 m ppł. piąta była Grażyna Rabsztyn, a w rzucie młotem na szóstej pozycji sklasyfikowano Kamilę Skolimowską. Miejsca Ireny Szewińskiej na listach wszech czasów? Drugie na 200 m (tylko za Ottey), piąte na 100 m, siódme w skoku w dal.
Z kolei wśród mężczyzn wyróżniono: Roberta Korzeniowskiego (2. w chodzie na 50 km; 8. na 20 km), Janusza Sidło (2. w rzucie oszczepem), Bronisława Malinowskiego (6. na 3000 m z przeszk.), Władysława Kozakiewicza (7. w skoku o tyczce), Piotra Małachowskiego (9. w rzut dyskiem) oraz Tomasza Majewskiego (10. w pchnięcie kulą). Dodajmy, że legendarny Janusz Sidło był notowany przez „Track & Field News” w czołowej dziesiątce oszczepników przez rekordowe... 18 sezonów z rzędu (1953-70)!
Lekkoatletą wszech czasów został genialny Carl Lewis z USA (42 miejsca w dziesiątce i 18 zwycięstw; 100, 200 m, w dal), który zgromadził 332 pkt, czyli aż o sto punktów więcej niż drugi Haile Gebrselassie z Etiopii (5000, 10 000 m, maraton; 230 pkt)! pes