Andrzej Biedrzycki od A do Z

2020-04-21 10:00:00(ost. akt: 2020-04-21 10:05:07)
Przy piłce Andrzej Biedrzycki

Przy piłce Andrzej Biedrzycki

Autor zdjęcia: archiwum GO

Dzisiaj mijają trzy lata od niespodziewanej śmierci Andrzeja Biedrzyckiego, legendarnego obrońcy olsztyńskiego Stomilu. W latach 1987-2002 w barwach Dumy Warmii "Biedrza" rozegrał 405 meczów, zdobywając w nich 27 bramek.
Awans - w wieku 28 lat awansował do Ekstraklasy, czyli dość późno zadebiutował na najwyższym szczeblu ligowym w Polsce. Mimo tego zagrał w 196 spotkaniach, co jest rekordem w ekstraklasowej historii Stomilu.

Bar - lokal gastronomiczny w obiekcie sportowym przy ulicy Głowackiego w Olsztynie, który prowadził razem z żoną. Dzisiaj bar„ na basenie” już nie działa.

Chorwacja - ulubione miejsce rodzinnych wakacyjnych wyjazdów.

Dyrektor - w latach 2011-14 był dyrektorem sportowym w Stomilu. W tym czasie klub awansował do I ligi i następnie się w niej utrzymał. W 2014 roku drużyna utrzymała się dzięki temu, że Kolejarz Stróże nie dostał licencji. Za czasów „Biedrzy” do Olsztyna trafili tacy piłkarze jak: Tomasz Ptak, Paweł Kaczmarek, Piotr Darmochwał, Patryk Kun czy Marcin Darmochwał. Były też transfery piłkarzy, z którymi potem Stomil rozstawał się bez żalu, jak chociażby: Patryk Gondek, Adrian Korzeniewski czy Tomasz Bzdęga.

Elżbieta - żona, którą poznał w 1986 roku na połowinkach. Na imprezę przyszli wtedy z innymi osobami towarzyszącymi, ale coś między nimi zaiskrzyło i w efekcie trzy lata później wzięli ślub.

Flaga - kilka tygodni po śmierci Andrzeja Biedrzyckiego na stadionie pojawiła się flaga z jego podobizną (zadebiutowała w meczu z Górnikiem Zabrze). Podczas pogrzebu fanatycy Stomilu do grobu Andrzeja złożyli swoją najcenniejszą flagę - “Dumę Warmii”. Obecnie na stadionie wywieszana jest jej replika.

Gole - w ekstraklasie zdobył tylko dwa. Pierwsze trafienie zaliczył w 1995 roku w przegranym 2:3 wyjazdowym meczu z Górnikiem Zabrze. Drugie trafienie „Biedrza” zanotował w 1997 roku w Wodzisławiu Śląskim. Stomil przegrał wtedy 1:3 z Odrą. Łącznie w barwach Stomilu strzelił 27 goli, a najwięcej (14) w sezonie 1990/91, w którym grał jako… napastnik. O tym jednak w dalszej części tekstu.

Humor - jedna z cech Andrzeja Biedrzyckiego, która prawie nigdy go nie opuszczała.

Igor - starszy z synów, także obrońca. Obecnie reprezentuje barwy Bałtyku Gdynia, ale w sezonach 2011/12, 2015/16, 2017/18 grał dla Stomilu. W pierwszym sezonie wystąpił w 18 spotkaniach, mając swój udział w awansie zespołu do I ligi.

Jagiellonia - „Biedrza” piłkarsko całe życie był związany ze Stomilem, ale jednak przyszedł taki moment, w którym był niechciany w Olsztynie. Został wtedy wypożyczony do Jagiellonii Białystok. Grał tam w sezonie 2001/02, więc Stomil z Ekstraklasą żegnał się już bez niego w składzie.

Koniu - jeden z pseudonimów. Tak nazywali go w Olsztynie kibice, którzy szanowali go za ciężką pracę na boisku od pierwszej do ostatniej minuty.

Lato - ulubiona pora roku. Mógł wtedy odpoczywać nad jeziorami i grać w siatkówkę plażową.

Łobocki - trener Józef był obecny na na weselu Elżbiety i Andrzeja. Przyjechali wszyscy po zakończeniu ligowego meczu. Andrzej darzył trenera ogromnym szacunkiem i na pewno dużo się od niego nauczył. „Ziutek” był asystentem i drugim trenerem w momencie, gdy „Biedrz”a prowadził OKP Warmia i Mazury.

Mrągowia - w Mrągowie pracował przez prawie sześć lat. Trafił tam w styczniu 2005 roku (po tym jak zwolniono go z OKS 1945) i pracował do 2011 roku (z roczną przerwą na pracę w DKS Dobre Miasto). Z Mrągowią awansował m.in. do III ligi i zajął 5. miejsce.

Numer 2 - z dwójką grał przez większość swojej kariery, więc po jego śmierci Stomil zastrzegł ten numer. Od tego momentu żaden piłkarz nie może grać z dwójką na plecach. Rok temu w szatni Stomilu zawisła koszulka w antyramie z nazwiskiem Andrzeja Biedrzyckiego.

Obrońca - jego pozycja na boisku, niekiedy na prawej stronie, niekiedy na środku. Był jednak jeden sezon (1990/91), w którym Jerzy Budziłek wystawiał „Biedrzę” w ataku. To właśnie wtedy strzelił 14 goli.

Puchary europejskie - największe marzenie Andrzeja Biedrzyckiego. W filmie wyprodukowanym w 1995 roku powiedział, że chciałby, aby jego Stomil zagrał w europejskich rozgrywkach. Olsztyński klub był tego bliski w sezonie 1995/96, gdzie przez dłuższy czas nasz zespół plasował się w czołówce tabeli, ale ostatecznie drużyna Ryszarda Polaka zakończyła sezon na szóstej pozycji.

Rower - bardzo często zabierał synów Igora i Wiktora na przejażdżki rowerowe i pokazywał im urokliwe zakątki Olsztyna.

Stomil - do Olsztyna trafił w 1981 roku z Tęczy Biskupiec. W biało-niebieskich barwach występował w Ekstraklasie, I i II lidze. Od sezonu 1987/88 zagrał w olsztyńskim klubie w 397 ligowych meczach, w których zdobył 27 bramek. W Stomilu był także trenerem, dyrektorem sportowym, a na końcu kierownikiem pierwszego zespołu.

Trener - został nim po zakończeniu kariery piłkarskiej. No i najpierw wprowadził do III ligi OKP Warmię i Mazury. Po zmianie nazwy na OKS 1945 pracował bardzo krótko, bo działacze klubu nie zachowali spokoju i go zwolnili już w rundzie jesiennej (zespół i tak spadł do IV ligi). W regionie pracował jeszcze w Mrągowii Mrągowo, DKS Dobre Miasto, GKS Wikielec i Starcie Działdowo.

Uczynność - kolejna cecha „Biedrzy”, zawsze, wszędzie i dla wszystkich starał się być pomocny. Nie było sprawy, której by nie załatwił. Każdy mógł liczyć na jego opiekę i pomoc. Kolegom z szatni zapadł w pamięć jego zestaw do przerabiania wkrętów. W kilkanaście minut potrafił przerobić lanki (buty ze stałymi korkami) na wersję z wkręcanymi korkami.

Wiktor - młodszy z synów. W Stomilu zadebiutował w 2016 roku i na dzień dobry strzelił gola w wygranym 3:0 meczu z Chrobrym Głogów. Po epizodach w Górniku Zabrze i Wigrach Suwałki obecnie nadal broni biało-niebieskich barw. Teraz występuje na środku obrony, ale wcześniej w Stomilu grał jako defensywny pomocnik.

Zawał - 14 kwietnia 2017 roku zbliżał się koniec rozruchu przed ligowym starciem ze Stalą Mielec, nagle Andrzej upadł na ziemię. Bardzo długo trwa reanimacja, potem udało się przetransportować „Biedrzę” do szpitala. Niestety, zawał był mocno rozległy, a niedotlenienie mózgu trwało tak długo, że nie było szans na uratowanie. Andrzej jednak nawet wtedy postarał się pomóc, bo jego narządy trafiły do innych osób, ratując im życie...
EM


Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. docho #2909976 | 83.9.*.* 21 kwi 2020 21:47

    T Jak Tęcza Biskupiec .

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Pseudonim #2909790 | 148.75.*.* 21 kwi 2020 15:35

    Jedna mala zmian pod literka K czli Koniu .To ja go tak nazwalem latach 80-tych I to nie za ciezka prace na boisku jak pisze redaktorek ,ktory chyba sam sobie dopowiedzial.Pozniej kibice w nasrepnych meczach przyjeli ten psudonim Andrzeja i tak juz zostalo

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. OKS #2909669 | 89.64.*.* 21 kwi 2020 11:16

      Na zawsze w pamięci!

      Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz