Pewne są tylko dwie rzeczy

2020-04-10 14:00:00(ost. akt: 2020-04-10 12:00:51)
Kontynuujemy nasz krótki przegląd kadr w klubach PlusLigi siatkarzy, chociaż – ze względu na pandemię koronawirusa i wynikające z niej "zamrożenie" rozmów transferowych – precyzyjniej można by go określić przeglądem dywagacji...
Daniel Castellani nadal trenerem Indykpolu AZS, gdzie z ważnymi kontraktami na przyszły sezon pozostają tylko Wojciech Żaliński, Mateusz Poręba, Remigiusz Kapica i Dawid Sokołowski (średnia wieku tej czwórki to 23,25 roku) – tyle w olsztyńskim klubie wiadomo na razie na pewno. Albo inaczej: te pewniki podano do ogólnej wiadomości. Na resztę konkretów trzeba będzie jeszcze poczekać – miesiąc, a może nawet dłużej.
Bo na razie, przez pandemię COVID-19, w siatkówce (i w ogóle w sporcie) aktualne wydają się jedynie dwie sprawy: że kluby nie unikną strat finansowych, a także że karuzela transferowa na dobre ruszy dopiero wtedy, kiedy już będzie wiadomo, jak duża jest skala tych problemów...
Na razie jednak bierzemy pod lupę kolejny, trzeci już, zestaw klubów PlusLigi, przytaczając garść konkretów, ale i szereg doniesień z cyklu „mówi się, że...”, „podobno” oraz „wróble ćwierkają, że...”.

TREFL GDAŃSK

– W tym momencie nie prowadzimy żadnych rozmów na temat przyszłego sezonu. Są „zamrożone”, a my czekamy na rozwój wydarzeń – poinformował parę dni temu Dariusz Gadomski, prezes Trefla, mając na myśli to, że bez rozmów z właścicielami i sponsorami, władze klubu nie bardzo mogą określić możliwości „Gdańskich Lwów” na kolejny sezon.
Z tą deklaracją o braku rozmów kłóci się nieco inna wypowiedź szefa Trefla, który parę dni wcześniej potwierdził, że Trefl chce zatrzymać w drużynie m.in. reprezentanta Argentyny, 30-letniego środkowego Pablo Crera. – Rozmawialiśmy z Pablo i zarówno jedna, jak i druga strona wyraziły chęć dalszej współpracy – przyznał Dariusz Gadomski, dodając, że do przedłużenia umowy z Crerem jeszcze nie doszło.
A skoro o środkowych mowa, to wiadomo, że w barwach Trefla (ani żadnej innej drużyny) nie zobaczymy już Wojciecha Grzyba, który w wieku 39 lat postanowił zakończyć karierę. Ten olsztynianin z urodzenia i wychowanek „naszego” AZS-u, z którym zdobył m.in. srebrne medale mistrzostw Polski w latach 2004 i 2005, w 2009 roku przeniósł się do Resovii i tam spędził pięć lat, dokładając do swojego dorobku kolejne pięć medali MP, w tym dwa złota.

Po czym na sześć sezonów (trzy medale i dwa Puchary Polski) zakotwiczył właśnie w Treflu. Łącznie w ciągu 20 sezonów gry w PlusLidze wicemistrz świata z 2006 zaliczył aż 483 meczów w ekstraklasie, zdobywając 3068 pkt!
Co jeszcze wiadomo o Treflu, który kończąc rozgrywki na piątym miejscu, zapracował na miano jednej z rewelacji sezonu? Ano to, że trenerem gdańszczan nadal będzie Michał Winiarski, a za rozgrywanie akcji będzie odpowiadał Marcin Janusz. Dalej zaczynają się już dywagacje mówiące na przykład o możliwej wymianie atakujących na linii Gdańsk-Bełchatów, gdzie Bartosz Filipiak podążyłby do Skry, a w odwrotnym kierunku podążyłby... Mariusz Wlazły. Przypomnijmy: 37-letnia ikona klubu z Bełchatowa (17 lat gry w Skrze!) nie zamierza kończyć kariery, ale zmienia otoczenie. Być może właśnie na nadmorskie...

GKS KATOWICE
Jednym z klubów PlusLigi, skąd dochodzą najbardziej skąpe informacje, jest GieKSa, która pod wodzą trenera Dariusza Daszkiewicza zajęła w przerwanym sezonie 2019/2020 świetne szóste miejsce. Na tę chwilę z Katowic dochodzi jednak więcej niepokojących niż krzepiących informacji. Z GKS-em pożegnał się Dariusz Łyczko, kierownik sekcji siatkówki, który – jak pisze katowicki „Sport” – optował za wyprowadzeniem siatkówki poza struktury tego wielosekcyjnego klubu, a któremu od początku było nie po drodze z prezesem Markiem Szczerbowskim. Podobno siatkarzom i trenerom arbitralnie narzucono stawki obniżenia kontraktów, a że nie wszystkim się to spodobało, więc taki na przykład Emanuel Kohut (doświadczony słowacki środkowy) juz oddał sprawę w ręce swoich prawników...
Personalnych konkretów brak (może poza tym, że ważny kontrakt ma na przykład rozgrywający Jan Firlej), a plotki łączą z drużyną z Katowic trenera Marka Lebedewa, Australijczyka zwolnionego w trakcie ostatnich rozgrywek z Aluronu Zawiercie. Zważywszy na to, że trener Daszkiewicz, jak zwykle, zrobił z prowadzonym przez siebie zespołem coś ponad stan, możliwości i przewidywania, byłaby to roszada co najmniej dziwna. No, ale w sporcie nie takie niespodzianki się zdarzają.

CERRAD ENEA CZARNI RADOM

Rozgrywający Michał Kędzierski, środkowi Michał Ostrowski i Bartłomiej Grzechnik, przyjmujący Bartosz Firszt i libero Mateusz Masłowski – ta piątka siatkarzy ma ważne kontrakty w Radomiu także na sezon 2020/21 i prawdopodobnie nadal będzie grała więc w Czarnych. Z kolei aż dziewięciu zawodnikom kończą się umowy i tu już na pewno wiadomo, że z zespołu Roberta Prygiela definitywnie odchodzi 34-letni słoweński rozgrywający Dejan Vincić. Aktualny wicemistrz Europy spędził w tej drużynie trzy lata, a gdzie wyląduje przed nowym sezonem? – Nie prowadzę żadnych rozmów. Trudno przewidzieć, jak będą wyglądały zespoły, gdy ten koszmar (z koronawirusem – red.) się skończy. Marzenia to jedno, a rzeczywistość – drugie. Chcę wrócić do zdrowego środowiska, bez problemów finansowych, do drużyny, w której będę czuł się dobrze. Zobaczymy, co z tego wyjdzie – stwierdził na jednym ze słoweńskich portali Vincić
Wszystko wskazuje na to, że w ślady swojego rodaka pójdzie też środkowy Alen Pajenk, natomiast jeden z lepszych atakujących ligi Karol Butryn jest już ponoć po słowie z Resovią Rzeszów. Co z takimi zawodnikami, jak Wojciech Włodarczyk, Michał Ruciak, Amerykanin Brenden Sander czy Grek Athanasios Protopsaltis? Klub pewnie chciałby pozostawić większość z nich, tyle że nie wiadomo, czy będzie go na to stać.

Na razie wszystkie radomskie kluby musiały przełknąć gorzką wiadomość o tym, że władze tego miasta szukając oszczędności na walkę z pandemią COVID-19, całkowicie zakręciły na maj i czerwiec „kurek” ze stypendiami dla sportowców.
– Zdawaliśmy sobie sprawę, że władze Radomia będą szukać oszczędności i również padnie na sport. Rozumiemy to doskonale. W końcu przyszło nam się mierzyć z bardzo trudnym przeciwnikiem, a koronawirus wyprowadził bardzo mocny „cios” – skomentował tę decyzję Wojciech Stępień, prezes Czarnych. – Brak stypendiów to dla nas ogromny problem. Tym bardziej, że spore grono mniejszych sponsorów również ma swoje kłopoty i nie wszyscy będą nam pomagać. Jednak przyjmujemy tą decyzję z pokorą. Na pandemii ucierpi nie tylko sport, ale też inne dziedziny życia... pes