Treningi w czasach zarazy

2020-03-26 12:00:00(ost. akt: 2020-03-26 09:37:40)
Aniela Kozłowska

Aniela Kozłowska

Autor zdjęcia: Krzysztof Kozłowski

Pobudka, krótki trening motoryczny, nauka, a po niej trening szermierczy. Oczywiście wszystko w samotności. A potem jakaś przejażdżka rowerem lub przebieżka do pobliskiego lasu - tak wygląda dzień szablistki Anieli Kozłowskiej.
Czas epidemii dla sportowców nie jest łatwy. Wyrwani z cyklu treningowego, pozbawieni emocji związanych ze stratami na turniejach, muszą pozostawać w domu. Trzeba wiele wysiłku, by zmotywować się do podjęcia odpowiedniej aktywności fizycznej. – Pracuje się miesiącami, żeby wystartować na najważniejszych turniejach, a kiedy człowiek dowiaduje się, że ich nie będzie, albo odbędą się, ale w nieznanej przyszłości, wtedy odczuwa się pewną pustkę – mówi Aniela Kozłowska, szablistka Hajduczka Olsztyn. - Traci się naturalną motywację, którą trzeba zastąpić aktem woli, że chcę to robić. Trudno jest, kiedy cel wysiłku znika, a człowiek pozostaje sam na sam z sobą.

Do tej pory tydzień Anieli był wypełniony ponad 12 godzinami treningów, które musiała pogodzić ze szkołą. Dziś sala jest zamknięta, a kontakt z warszawskim trenerem Adamem Sęczkiem odbywa się wyłącznie za pośrednictwem mediów społecznościowych. – Otrzymuję zestawy ćwiczeń. Trening motoryczny, trening techniczny… Jednak to nie zastąpi spotkań z przyjaciółmi z klubu, nie zastąpi uśmiechu trenera i słów: „Aniela, to był naprawdę dobry trening” – przyznaje olsztyńska szablistka.
A marzec miał być bardzo pracowity. W planie był wyjazd na konsultacje szkoleniowe, a 23 marca udział w Challenge Wratislavia, czyli nieoficjalnych Mistrzostwach Świata Dzieci do lat 15.

– Dwa lata temu wróciłam z brązowym medalem. Był to bardzo wartościowy wynik, bo z pozostałych polskich zawodników w trzech kategoriach wiekowych żaden nie awansował nawet do ćwierćfinału – wspomina Aniela Kozłowska.

A w trzech kategoriach wiekowych wystartowało wówczas 639 szablistów z 21 krajów, w tym 178 Polaków. Aniela walczyła o medale z setką zawodniczek, a teraz marzyła o powtórzeniu lub poprawieniu ubiegłorocznego wyniku. – Dlatego od dłuższego czasu solidnie przygotowywałam się do tego startu. Byłby to już ostatni mój występ na planszach w tym turnieju. A tymczasem pojawiła się informacja, że zawody odwołane. Żal… Na razie impreza została przełożona na koniec czerwca, tylko czy w tym terminie się odbędą? Tego nikt nie wie. I ta niepewność jest najgorsza, bo dla sportowca to ogromne wyzwanie, by się w takich okolicznościach odnaleźć i zmotywować się do dalszej pracy – opowiada szablistka Hajduczka.
Pod znakiem zapytania jest także Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży, która ma się odbyć na początku maja w Lublinie. Aniela zdobyła już po raz czwarty kwalifikację na OOM, a w tym roku po raz pierwszy ma szanse na zdobycie medalu. Świadczą o tym jej ostatnie wyniki: trzecie miejsce w Pucharze Polski juniorów młodszych oraz doskonałe ósme miejsce i walka o medal na mistrzostwach Polski juniorów, czyli zawodników do 20. roku życia.

– Człowiek czuje, że zaczyna wszystko się układać, że jest odpowiednie przygotowanie fizyczne, myśl taktyczna i technika podczas walki. Czułam, jak się buduję, jak moja forma nieustannie rośnie. I nagle informacja o narodowej kwarantannie. Oczywiście rozumiem to i jej przestrzegam. Mam sporo nauki, staram się wygospodarować czas na aktywność fizyczną. Całe szczęście mieszkam na wsi, więc mogę bez obaw wyjść na dwór, pobiegać lub pojeździć rowerem. Wokół cisza, lasy, pola. Widzę, jak przyroda budzi się do życia. To mi pomaga w tych trudnych chwilach – wyznaje Aniela.

Sytuacja ta dotyczy jednak wszystkich sportowców. Przerwane przygotowania do ważnych startów, a mieszkanie lub pokój zamienione na salę treningową. – Nie jest to komfortowa sytuacja. Myślę, że szczególnie dla sportowców, którzy przygotowują się do igrzysk olimpijskich. Kolejne kraje informują, że ich reprezentacja nie pojawi się w Japonii. Jestem przekonana, że igrzyska zostaną przełożone na przyszły rok (rozmowa została przeprowadzona przed decyzją MKOl o przeniesieniu igrzysk na 2021 rok - red.). Wobec takiej sytuacji moje odwołane turnieje może nie są aż tak istotne, ale wiem, że czuję to samo, co moi starsi koledzy – dodaje szablistka.
Dziś dzień Anieli jest zupełnie inny niż jeszcze miesiąc temu. Pobudka, krótki trening motoryczny, później nauka, a po niej trening szermierczy, często przejażdżka rowerem czy przebieżka do pobliskiego lasu. Wieczorem książka lub film. Oczywiście spotkania ze znajomymi, ale tylko on-line w mediach społecznościowych. – Jest to egzamin dla nas wszystkich. Egzamin z dojrzałości, który musimy zdać jako społeczeństwo, a każdy z nas musi odpowiedzieć na pytanie, co tak naprawdę jest dla niego ważne – uśmiecha się Aniela Kozłowska, która nie ukrywa, że tęskni za codziennym życiem sprzed kwarantanny, za treningami i wyjazdami na turnieje. No i za przyjaciółmi z klubu, którzy - podobnie jak ona - siedzą w domu i starają się w ten trudny czas w miarę normalnie przeżyć.
KrzyK