Do Tokio dopiero za dwa lata?

2020-03-14 11:00:00(ost. akt: 2020-03-12 23:35:45)
Flaga olimpijska

Flaga olimpijska

Autor zdjęcia: wikipedia.pl

W Japonii zaczęły pojawiać się głosy, że – ze względu na pandemię koronawirusa – już teraz trzeba myśleć o ewentualnym odwołaniu tegorocznych igrzysk olimpijskich w Tokio. A właściwie na przesunięciu ich na następny lub nawet 2022 rok.
Jeszcze niedawno wydawało się to niemożliwe, a jednak nie jest wykluczone, że organizatorzy igrzysk w Tokio już niedługo staną przed koniecznością podjęcia decyzji o odwołaniu tegorocznej rywalizacji o medale olimpijskie! Głos w tej sprawie zabrał m.in. jeden z wpływowych japońskich polityków, były minister obrony Shigeru Ishiba, który powiedział, że urzędnicy muszą „zacząć myśleć teraz o tym, co robić”, jeśli Covid-19 doprowadzi do opóźnienia lub odwołania najważniejszej imprezy czterolecia. Dodał też, że wszelkie decyzje dotyczące losów igrzysk powinny być pozostawione Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu. Dosłownie dzień wcześniej jeden z członków komitetu organizacyjnego zasugerował, że igrzyska mogą zostać przełożone...

Uznając, że anulowanie tej imprezy jest nadal „mało prawdopodobne”, Ishiba wezwał jednak japoński rząd do przygotowania się na każdą ewentualność. – Sam brak myślenia o najgorszych scenariuszach nie wyeliminuje ryzyka ich urzeczywistnienia się – stwierdził Shigeru Ishiba w rozmowie z agencją Reuters. – Rząd musi już zacząć myśleć o tym co robić na wypadek, gdyby igrzyska trzeba było przełożyć lub odwołać – dodał.

To mocne ostrzeżenie można odczytać jako bezpośrednią reakcję na poważny rozdźwięk w gronie urzędników olimpijskich oraz polityków w Japonii, gdzie odnotowano na razie 620 przypadków zakażenia wirusem Covid-19 oraz 12 zgonów. Liczby te nie obejmują prawie 700 infekcji i siedmiu zgonów związanych z liniowcem wycieczkowym Diamond Princess, który został w zeszłym miesiącu poddany kwarantannie w japońskim porcie w Jokohamie.
Spore zamieszanie w Kraju Kwitnącej Wiśni wywołała opinia Haruyukiego Takahashiego z zarządu komitetu organizacyjnego igrzysk olimpijskich, który parę dni temu zasugerował w jednym z wywiadów prasowych, że odroczenie igrzysk o rok lub dwa może być „najbardziej wykonalną opcją”, jeśli koronawirus uniemożliwiłby przeprowadzenie ich tego lata. Ostro zareagował wówczas szef komitetu organizacyjnego Yoshiro Mori, który określił sugestie Takahashiego jako „oburzające”, dodając, że igrzyska przebiegną zgodnie z planem. – Naszym podstawowym założeniem jest kontynuowanie przygotowań do bezpiecznych igrzysk. Wcale nie myślimy o zmianie planów – podkreślił Mori.

„Objechany” przez swojego szefa Takahashi podobno przeprosił za swój komentarz, choć ponownie nie omieszkał też wspomnieć o perspektywie poważnego zakłócenia igrzysk, podkreślając, że jakakolwiek decyzja o ich przyszłości musi zostać podjęta przed majem.

W rozmowie z siecią TBS (już po tym, jak Mori publicznie go zgromił) Takahashi powiedział: „Jeśli pomyśli się o sportowcach, maj może wydawać się zbyt późnym terminem (na podjęcie decyzji o przesunięciu igrzysk – red.). Musimy pomyśleć o zrobieniu pierwszego kroku, jeszcze przed MKOl...”. Dodał też, że komitet organizacyjny zajmie się przedyskutowaniem zmiany terminu igrzysk Tokio 2020 prawdopodobnie na następnym spotkaniu, zaplanowanym na koniec marca.
Wybuch pandemii koronawirusa już zakłócił przygotowania. Tradycyjna ceremonia zapalenia ognia w Olimpii w Grecji odbyła się bez udziału widzów, a cała otoczka – zaplanowanego na 20 marca – przybycia znicza olimpijskiego do Japonii też ma zostać ograniczona do minimum. Co gorsza, z powodu koronawirusa odwołano olimpijskie turnieje kwalifikacyjne w kilku różnych dyscyplinach, przekładając je na bliżej nieokreślony termin lub przenosząc do innych krajów. Być może już niedługo nie będzie to miało większego znaczenia... pes