Wiosenna porażka Sokoła

2020-03-09 12:00:00(ost. akt: 2020-03-08 19:42:27)

Autor zdjęcia: Łukasz Szymański

IIZ czterech naszych trzecioligowców tylko Kaczkan Huragan Morąg zaliczył udany powrót do ligowej rywalizacji. Concordia wywiozła punkt z Wasilkowa, natomiast Sokół doznał niespodziewanej, a Znicz bardzo bolesnej porażki.
* Znicz Biała Piska – Sokół Aleksandrów Łódzki 0:4 (0:3)
0:1, 0:2 – Sołtysiński (12, 35), 0:3 – Maćczak (45 k), 0:4 – Horoszkiewicz (90); czerwona kartka: Radzikowski (43 Znicz, za dwie żółte)
ZNICZ: Radzikowski – Kossyk (80 Denert), Dzienis, Molski, Kosiński, Jambrzycki (45 Masłowski), Furman (82 Guzik), Gondek, Furst (60 Famulak), Gużewski, Giełażyn

Sokół wygrał ze Zniczem po raz czwarty z rzędu. W sobotę wypracował kilka okazji bramkowych i potrafił je wykorzystać, ale niesmak po nieudanej inauguracji rundy w Białej Piskiej dodatkowo spotęgowali swoimi decyzjami sędziowie.
Sytuacja z końcówki pierwszej połowy będzie jeszcze długo komentowana w obozie Znicza. Zaczęło od rzutu karnego podyktowanego za faul bramkarza Adama Radzikowskiego na napastniku Sokoła - o ile ta decyzja sędziego, łącznie z żółtą kartką dla zawodnika Znicza, była oczywista, to potem wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Radzikowski zrehabilitował się za swój błąd, broniąc jedenastkę po raz czwarty (!) w sezonie. Bramkarz szybko wznowił grę, jednak sędzia zatrzymał akcję, gdy piłka był już w okolicy linii środkowej. Liniowy arbiter zasygnalizował, że „Radzik”, interweniując przy rzucie karnym, za szybko opuścił linię bramkową. Sędziowie długo konsultowali decyzję, po czym zdecydowali o powtórzeniu rzutu karnego, a to automatycznie oznaczało kolejną żółtą kartkę dla bramkarza Znicza. Rezerwowy Przemysław Masłowski wyczuł interwencji strzelającego drugą jedenastkę, ale uderzenie było zbyt mocne. Znicz przegrywał do przerwy już 0:3 i stracił jednego z kluczowych zawodników.
Po meczu sędziowie przyznali się do błędu, a gospodarze będą wnioskować o anulowanie drugiej żółtej kartki dla swojego bramkarza. Dużo zależy od oceny, jaką obserwator Robert Michalak ze Szczytna wystawił trójce arbitrów z Mazowieckiego ZPN.
– Popełniliśmy za dużo błędów indywidualnych, co Sokół skrupulatnie wykorzystał – przyznał Ryszard Borkowski, trener Znicza. – Szybko straciliśmy bramkę, poszliśmy do przodu, żeby odrobić straty i za chwilę wpadł drugi gol.

Konsekwencją naszej niesubordynacji na boisku był rzut karny. Decyzją sędziego od 43. minuty zostaliśmy w dziesięciu i było praktycznie po meczu. Mimo to po przerwie przynajmniej jedna bramka nam się należała.

* Kaczkan Huragan Morąg – RKS Radomsko 2:1 (0:0)

0:1 – Kraska (64), 1:1 – Burzyński (67), 2:1 – Maćkowski (90+4); czerwona kartka: Pluta (Radomsko , 63 za drugą żółtą)
KACZKAN: Lawrenc – Burzyński, Paliwoda, Maćkowski, Stankiewicz, Grzybowski (81 Degórski), Michałowski (46 Łysiak), Modrzewski (46 Szmydt), Domagalski, Piskuła (62 P. Galik), Kołosow

W pierwszym wiosennym meczu najtrudniejszym rywalem gospodarzy była... fatalna murawa na stadionie miejskim w Morągu. W efekcie pierwsza połowa nie nadawała się do oglądania, a obie ekipy w sumie oddały trzy strzały. Dwa razy na bramkę Mateusza Lawrenca strzelali piłkarze z Radomska, a raz uderzali podopieczni Marcina Zmiarowskiego. Kibice podczas pierwszych 45 minut solidnie zmokli i dobrze się wynudzili.
Po przerwie do trudnych warunków w końcu dostosowali się goście: w 64. min przejęli piłkę na prawym skrzydle, dośrodkowali w pole karne, gdzie Lawrenc odbił piłkę, ale przy dobitce Kraski był już bezradny.
Od tego momentu na bagnistym boisku w Morągu inicjatywę przejęli gospodarze. Z pomocą przyszedł im arbiter, który drugą żółtą kartką ukarał Adriana Plutę. Było to po faulu, który morążanie zamienili na gola: Piotr Łysiak dorzucił na środek pola karnego, a tam Burzyński strzałem z głowy pokonał bramkarza.
Goście opóźniali grę i byli bliscy wywiezienia punktu, ale bohaterem ostatniej akcji został Rafał Maćkowski, który strzałem z ostrego kąta zdobył zwycięskiego gola.

- Zagraliśmy na trudnym boisku, a poza tym byliśmy zdziesiątkowani, bo wielu chłopaków po chorobach wypadło z meczowego rytmu – powiedział Marcin Zmiarowski, trener Kaczkana Huraganu. – Lczą się punkty, bo w tych warunkach nie szukaliśmy piłkarskiej filozofii.

* Lechia Tomaszów Maz. – Sokół Ostróda 2:1 (1:1)
0:1 – Okuniewicz (12), 1:1 – Snopczyński (19), 2:1 – Marcioch (75); czerwona kartka: Jakubczyk (Lechia, 45)
SOKÓŁ: Leszczyński – Brzuzy, Dobosz, Otręba, Żwir (54 Sulewski), Chwastek, Gancarczyk, Święty (67 Rynkowski), Zyska (78 Łyszyk), Okuniewicz, Kubicki (67 Tomkiewicz)

Liderzy z Ostródy zaczęli mecz z przytupem, ponieważ po 12 minutach prowadzili po trafieniu Piotra Okuniewicza. Napastnik ostródzkiego zespołu po jesiennej kontuzji pięknie zameldował się na murawie. Niestety, był to pierwszy i ostatni wyczyn ostródzkiego napastnika w tym spotkaniu. Radość gości nie trwała długo, bo od 19. minuty ponownie był już remis.
Po zmianie stron Sokół prowadził grę. Podopieczni Piotra Kołca szukali sposobu na zdobycie gola, ale rewelacyjnie spisywał się bramkarz Lechii. Kiedy ostródzianie walczyli o wyjście na prowadzenie, wtedy niespodziewanie nadziali się na kontrę gospodarzy. Po dwóch podaniach w dobrej sytuacji znalazł się Marcioch i po kilkudziesięciometrowym wyścigu z obrońcami Sokoła strzałem po ziemi i pod brzuchem Kacpra Leszczyńskiego posłał piłkę w dalszy róg bramki. Ostródzianie rzucili wszystkie siły, by wyrównać straty, ale bramkarz Lechii czynił w bramce cuda i nie dał się pokonać.

* KS Wasilków — Concordia Elbląg 0:0
CONCORDIA: Łakota — Dziemidowicz, Szawara, Maciążek, Bukacki, Lewandowski, Pawłowski (46 Skierkowski, 80 Włoch), Drewek, Lenart, Lisiecki, Duda

Mecz został rozegrany na bocznym boisku Jagiellonii Białystok. Elblążan interesowała tylko wygrana, jednak skończyło się na bezbramkowym remisie. Przez pół godziny stroną atakującą byli gospodarze, natomiast w grze podopiecznych Adama Borosa było sporo niedokładności. Dopiero w ostatnich dziesięciu minutach pierwszej części meczu Concordia zaatakowała większą liczbą zawodników, no i bliski zdobycia gola był Dominik Pawłowski, jednak jego strzał był minimalnie niecelny. Po przerwie zawodnicy z Podlasia atakowali, a elblążanie czekali na kontry. Gospodarze byli bardziej aktywni, dopiero w ostatnich 20 minutach role się odwróciły. W 80. minucie Concordia zdobyła nawet gola (Rafał Maciążek), ale arbiter dopatrzył się spalonego. W końcówce Maciążek znowu mógł przesądzić o wyniku, ale zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem.
* Pozostałe wyniki 19. kolejki: Pogoń Grodzisk Maz. - Świt Nowy Dwór Maz. 3:2, Olimpia Zambrów - Pelikan Łowicz 0:3, Ursus Warszawa - Polonia Warszawa 0:0, Legia II Warszawa - Broń Radom 2:0, Ruch Wysokie Maz. - Unia Skierniewice 0:2.
ŁSZ, mart, JK

PO 19 KOLEJKACH
1. Sokół O.* 37 37:17
2. Legia II* 36 30:17
3. Sokół A. 36 37:22
4. Świt 33 32:20
5. Znicz 32 33:24
6. Pelikan 32 37:26
7. Kaczkan 30 26:21
8. Unia 28 33:39
9. Concordia 27 23:25
10. Broń 26 26:27
11. Radomsko 24 26:28
12. Olimpia 23 31:35
13. Pogoń 21 31:35
14. Ursus 19 17:21
15. Ruch 17 23:31
16. Lechia 17 21:31
17. Polonia 17 16:28
18. Wasilków 9 12:44
* mecz mniej