Ruszyła siatkarska karuzela

2020-03-07 12:00:00(ost. akt: 2020-03-06 13:22:29)
Michał Żurek, Paweł Woicki

Michał Żurek, Paweł Woicki

Autor zdjęcia: Emil Marecki

Sezon zasadniczy PlusLigi zbliża się powoli do końca, Indykpol AZS walczy o miejsce w ósemce, ale w olsztyńskim klubie już się myśli o następnym sezonie. Nieoficjalnie wiadomo, że z klubu odejdzie minimum trzech zawodników.
Jeszcze nie wiemy, kto zagra w play-offach, ale kluby już myślą o następnym sezonie. Do tej pory często już w styczniu miały „dogadany” nowy skład, bo wtedy odbywał się finałowy turniej Pucharu Polski, na który przyjeżdżali menedżerowie z całego świata, by coś z PlusLigi kupić lub coś jej sprzedać. W tym roku jest inaczej, bowiem finał PP przeniesiono na marzec, więc szefowie klubów uzgodnili, że do końca lutego wstrzymają się z podpisywaniem nowych kontraktów. I podobno - z niewielkimi wyjątkami - dotrzymali słowa. Inna sprawa, że ceny za polskich siatkarzy ostatnio bardzo wzrosły, więc to też nie zachęca do szybkich negocjacji. W efekcie na rynku jest nieoczekiwany zastój, ponieważ kluby czekają, aż menedżerowie zawodników zaczną „schodzić z cen”.
Ale skupmy się teraz na Indykpolu AZS, który - wszystko wskazuje na to - zaliczy kolejny nieudany sezon, chociaż oczekiwania były bardzo duże. Wiadomo, że w Olsztynie na pewno zostanie czterech siatkarzy, którzy mają jeszcze ważne kontrakty. Są to: Wojciech Żaliński, Remigiusz Kapica, Mateusz Poręba i Dawid Sokołowski. Oczywiście to nie znaczy, że w Indykpolu AZS już nie zobaczymy Jana Hadravy czy Robberta Andringi. Wszystko zależy od wyników ich rozmów z olsztyńskim klubem. A że Czech przyznał ostatnio, że w stolicy Warmii i Mazur czuje się bardzo dobrze, więc jest szansa, że na kolejny sezon zostanie w Olsztynie.

Jednak dla szefów klubu z Kortowa w tej chwili najważniejsze jest zatrzymanie Daniela Castellaniego. - To jest nasz priorytet - przyznaje Tomasz Jankowski, prezes olsztyńskich siatkarzy. - Rozmowy trwają, bo Daniel to doskonały szkoleniowiec, jeden z najlepszych na świecie, który może mieć również inne oferty, i to z bardziej znanych i bogatszych klubów.

Co prawda o przebiegu tych rozmów prezes Jankowski nie chce powiedzieć ani słowa, ale wróble z olsztyńskiej starówki, które nie dość, że kochają siatkówkę, to jeszcze zazwyczaj wiedzą, co w trawie piszczy, twierdzą, że argentyński trener poprowadzi Indykpol AZS w następnym sezonie. - Jesteśmy blisko porozumienia, ale na razie nadal rozmawiamy - dodaje jedynie prezes Jankowski. - Zachęcamy Castellaniego do pozostania w Olsztynie, a jednocześnie wspólnie z nim rozmawiamy o budowie ekipy na kolejny sezon.

Nieoficjalnie udało się nam ustalić, że w tej ekipie nie zobaczymy już Mateusza Miki, Pawła Woickiego i Michała Żurka. Mika miał się w Olsztynie odbudować i pociągnąć zespół do wyższych celów, ale wyszło to raczej słabo, a jeżeli już zespół niekiedy ciągnął, to raczej w dół. Woicki chyba też nie znalazł się w planowanym nowym składzie Indykpolu AZS, bowiem zdecydował się przyjąć ofertę Resovii, gdzie w przyszłym sezonie ma być drugim rozgrywającym. - Ale Paweł jest zbyt ambitny, by być rezerwowym, dlatego jestem pewien, że zrobi wszystko, by wskoczyć do wyjściowego składu rzeszowskiego zespołu - twierdzi osoba znająca realia siatkarskiego świata.
Natomiast Michał Żurek nie zagra w Indykpolu AZS, ponieważ - jak twierdzą nasi informatorzy - sam postanowił zmienić klub i otoczenie. A że jest jednym z lepszych (i sympatyczniejszych) libero w PlusLidze, więc bezrobocie mu raczej nie grozi. Podobno już zgłosiły się trzy kluby, m.in. Resovia, ale bardziej prawdopodobny jest kierunek ZAKSA, gdzie Michał mógłby być solidnym zmiennikiem Pawła Zatorskiego. Za takim scenariuszem przemawia m.in. to, że Michał Żurek urodził się w Kędzierzynie-Koźlu. Ale w kolejce jest też Zawiercie, które podobno przedstawiło najlepszą ofertę...

Lejzorek Rojtszwanc, bohater satyrycznej powieści Ilji Erenburga, mawiał, że jak zwalniają, to znaczy, że będą przyjmować. Ale o tym, kogo do Olsztyna ostatecznie przyjmą, przekonamy się dopiero za kilka tygodni. Teraz wiadomo tylko - oczywiście nieoficjalnie - że Żurka ma zastąpić Jędrzej Gruszczyński z Cuprum Lubin.


KTO ZAGRA O MEDALE
Najlepsze osiem zespołów po fazie zasadniczej PlusLigi, która kończy się 28 marca, powalczy o medale mistrzostw Polski. Jest to istotna zmiana w stosunku do poprzednich rozgrywek, bowiem wtedy w fazie play-off rywalizowało tylko sześć ekip. Dwie najlepsze od razu awansowały do półfinału, natomiast o dwa pozostałe miejsca walczyły kluby z miejsc 3-6. System ten jednak spotkał się z powszechną krytyką, bowiem dwa najlepsze zespoły - oczekując na swoich półfinałowych rywali - zostały wytrącone z rytmu meczowego. A że jednocześnie uznano, iż poziom rozgrywek się podniósł, więc zapadła decyzja o powrocie do starej formuły play-offów, czyli pierwszy zespół zagra z ósmym, drugi z siódmym, trzeci z szóstym, a czwarty z piątym (gra się do dwóch zwycięstw).
Przegrani powalczą o miejsca 5-8., natomiast zwycięzcy zagrają w półfinałach (do dwóch zwycięstw). Ostatnim etapem rywalizacji będzie finał, w którym zespoły będą rywalizować do trzech zwycięstw.
ARTUR DRYHYNYCZ



Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Jej #2881602 | 83.28.*.* 7 mar 2020 13:57

    Ciekawy artykuł dobrze się czytało. Brawo dla Pana redaktora

    odpowiedz na ten komentarz