Dakar jednak bez Rozwadowskiego

2019-12-31 00:22:23(ost. akt: 2019-12-31 09:57:01)
Spełnił się czarny scenariusz: z powodu choroby Sebastian Rozwadowski nie weźmie udziału w najbliższym Rajdzie Dakar.
Kilka dni temu Benediktas Vanagas, litewski kierowca, którego kolejny raz pilotem w Dakarze miał być olsztynianin, przyznał, że po powrocie z treningu w Dubaju u Rozwadowskiego pojawiły się objawy agresywnego wirusa. I chociaż żadne ostateczne diagnozy nie padły, to dało się odczuć, że start olsztyńskiego pilota w najbliższym Dakarze jest bardzo wątpliwy.

Niestety, w poniedziałek w mediach społecznościowych potwierdził to sam Sebastian Rozwadowski: - Przyszedł czas żebym i ja coś napisał.... wybaczcie, że tak długo milczałem, ale po pierwsze nie czułem się zbyt dobrze, więc starałem się jak najwięcej odpoczywać i regenerować, a po drugie cały czas czekałem, bo miałem nadzieję, że przekażę Wam jednak pozytywne informacje.

Niestety, czas jest nieubłagany i trzeba powiedzieć w prost - nie stanę na starcie Dakaru 2020 u boku Bena......
Robiliśmy z lekarzami wszystko, żeby mój start mógł dojść do skutku. Niestety, zabrakło czasu. Podczas tygodniowego pobytu w Dubaju (tuż przed Świętami) musiałem „złapać” jakąś do tej pory niezidentyfikowaną infekcję, przez którą wylądowałem najpierw w olsztyńskim Szpitalu Miejskim, a następnie w Klinice Chorób Tropikalnych w Gdyni, w której cały czas się znajduję. Na pewno są tu najlepsi specjaliści w Polsce od tego typu „dziwnych” przypadków.

Liczę, że już niebawem będę mógł wrócić do Olsztyna, natomiast tak jak pisałem - szans na to, by na czas i w pełni sił stanąć na starcie, już nie ma...

Jak się domyślacie, to wielki cios dla mnie i dla całego zespołu, tyle miesięcy bardzo ciężkich i intensywnych przygotowań i wszystko na marne, ale to również bardzo cenna lekcja, pokazująca, że życie pisze swoje scenariusze i czasami nie ma innego wyjścia, jak tylko to zaakceptować .

Ze względów formalnych (potrzebna wiza do Arabii oraz przedłużona licencja FIA na 2020 rok) nie jest łatwe znalezienie pilota w tak „gorącym” i krótkim czasie, natomiast zespół mocno nad tym pracuje i wkrótce mam nadzieję, że będę mógł przekazać więcej szczegółów .
Jest mi ogromnie przykro, że nie będę miał szansy na uczestnictwo w moim piątym Dakarze, ale oczywiście będę bardzo mocno trzymał kciuki za Toyotę z numerem 312. Mam nadzieję, że Wy też????