Na Wikielec wciąż mocnych nie ma

2019-10-21 12:00:00(ost. akt: 2019-10-20 22:20:04)

Autor zdjęcia: Mateusz Partyga

12 meczów i 12 zwycięstw - oto jest dotychczasowy bilans GKS Wikielec, który z szybkością Pendolino mknie do IV ligi. Tym razem ze stadionu bezlitosnego lidera na tarczy do domu wrócili piłkarze Mrągowii Mrągowo
* GKS Wikielec - Mrągowia Mrągowo 3:0 (1:0)
1:0 - Jankowski (45), 2:0 - Kowalczyk (78), 3:0 - Sobociński (90)
GKS: Caban - Sobociński (87 Tokarski), Jajkowski, Szypulski, Wacławski (90 Płoski), Rosoliński (75 Kacperek), Korzeniewski, Jankowski, Górski, Wodzicki (90 Słomski), Bartkowski (63 Kowalczyk)
MRĄGOWIA: Marcińczyk - Gołębiowski (64 Glinka), Abramczyk, Michałowski, Żęgota (83 Kudlak) - Dominik (83 Balcerzak), Kotarba (69 Błędowski), Wypniewski, Kuśnierz (90 Trzebiński), Wójcik (72 Tomasz) - Barszczewski

Nie było niespodzianki w Wikielcu, bo niepokonany lider pewnie pokonał Mrągowię. Wynik otworzył pod koniec pierwszej połowy Michał Jankowski, a kolejne bramki padały po przerwie.
- Zagraliśmy z dobrym zespołem, który momentami prowadził z nami równorzędną grę - powiedział po ostatnim gwizdu sędziego trener gospodarzy Wojciech Tarnowski. - Staraliśmy się neutralizować najważniejsze punkty Mrągowii, no i przez większość spotkania udawało się to nam robić. Wykorzystaliśmy trzy z sporej liczby sytuacji. W pierwszej połowie mogliśmy ten wynik otworzyć szybciej, ale nie zapomnijmy o tym, że to goście mogli jako pierwsi objąć prowadzenie. Mecz był żywy, stojący na dobrym poziomie.
- Lider okazał się za mocny - powiedział Mariusz Niedziółka, trener Mrągowii. - Jest to dobrze poukładany zespół, który pokazał naszej młodzieży, jak wygląda twardy futbol. Rywale wygrywali sporo przebitek, poza tym potrafili lepiej opanować nerwy. My zbieramy doświadczenie, a mimo to nie byliśmy dużo słabsi. Szkoda, że nie zdobyliśmy chociażby honorowego gola, bo z przebiegu meczu na niego zasłużyliśmy.

* Błękitni Orneta - Granica Kętrzyn 0:2 (0:1)
0:1 - Wołowik (2), 0:2 - Kowalewski (90)
BŁĘKITNI: Dzikowski - Fabisiak (67 Czubak), Gromek, Podgórski, Romejko, Duran, Gołębiowski, Lullies, Malanowski (80 Nędzi), Różowicz, Ziemianowicz
GRANICA: Oszako - Aleksandrowicz, Branicki, Łokietek, Wołowik, Ł. Swacha-Sock, Bobrowski (56 Mazurowski), Kowalewski, Miłoszewski, Roksela, M. Swacha-Sock (86 Sztachański)

Granica przełamała fatalną passę. Podopieczni Wojciecha Jałoszewskiego po czterech porażkach z rzędu w końcu wygrali. Dokonali tego na boisku beniaminka z Ornety, chociaż to gospodarze byli faworytem. Mecz został rozegrany bez udziału kibiców, a był to efekt kary nałożonej przez Warmińsko-Mazurski Związek Piłki Nożnej za ekscesy kibiców w meczu z Motorem. Gospodarze spotkanie kończyli w dziewiątkę, bo pod koniec z boiska za czerwone kartki wylecieli Kamil Lullies oraz Czubak.

* Warmia Olsztyn - Mazur Ełk 0:1 (0:0)
0:1 - Dorszewski (45)
WARMIA: Sobieraj - Smoliński, Filipek, Gendera (60 Gendera), Ogrodowski, Oleszko, Sobótka, Skarbek (72 Staniszewski), Brych, Kosek, Sznitko
MAZUR: Moldenhower - Wielgat, Waszkiewicz, Rosiński, Ryszkiewicz, Łapiński, Woźniak, Stawiecki (75 Dębek), Berezovskyi, Dorszewski, Skalski (65 Cichy)

Warmia nadal jest pogrążona w kryzysie. Dla podopiecznych Marcina Wincla było to czwarta porażka z rzędu. Wydawało się, że przed własną publicznością olsztyński zespół będzie w stanie zdobyć komplet punktów. Nic bardziej mylnego, bo beniaminek nie stworzył sobie żadnej sytuacji strzeleckiej, więc o zdobyciu chociażby punktu mógł tylko pomarzyć.
- Udało się nam dowieźć prowadzenie do końca i to jest najważniejsze - powiedział po meczu Przemysław Kołłątaj, trener Mazura. - Z przebiegu spotkania wynik mógłby być bezbramkowy, ale mieliśmy też dwie-trzy sytuacje bramkowe. Wygraliśmy zasłużenie, chociaż Warmia miała przewagę w posiadaniu piłki. Mamy młody zespół, potrzeba nam okresu zimowego, żeby zawodnicy mogli dłużej popracować ze sobą. I wtedy poprawimy nasze miejsce w tabeli na koniec sezonu.

* Tęcza Biskupiec - Polonia Lidzbark Warm. 3:1 (0:0)
1:0 - Chrzanowski (62), 1:1 - Łukasik (85), 2:1 - Ocias (90+5), 3:1 - Rybkiewicz (90+7)
TĘCZA: Łukasik - Brunkel (90 Orzeł), Łoszkowski, Salwowski, Ciechacki, Chabera, Saramek, Piskorski (77 Misior), Chrzanowski (82 Domański), Ocias, Rybkiewicz
POLONIA: Barchański - Zapał (5 Wojciechowski), Wanda, Jurczak (68 Ciesielski), Kalinowski (46 Dzirzkiewicz), Waląg, Gut (57 Dajnowski), Łukasik, Rodzeńki, Wierzbowski (68 Duda)

Ostatnia drużyna rozgrywek w końcu wygrała. Aż 49 dni kibice Tęczy czekali na wywalczenie przez ich klub cennych trzech punktów. Na prowadzenie piłkarze Tęczy wyszli po trafieniu Przemysława Chrzanowskiego. Polonia za wszelką cenę chciała doprowadzić do remisu, no i udało się jej to w 85. min, gdy rzut karny wykorzystał Paweł Łukasik. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się podziałem punktów, gospodarze wyprowadzili w doliczonym czasie gry zabójcze kontry.
- Moi zawodnicy byli skoncentrowani do samego końca - ocenił Dariusz Balcerzak, trener Tęczy. - Jestem zadowolony, bo zagraliśmy konsekwentnie, tak jak sobie ustaliliśmy to w szatni. Mam nadzieję, że ten mecz odmieni nasz los i będziemy zdobywać więcej punktów. Liczę na dodatkową energię po tym zwycięstwie i kolejne sukcesy w lidze.

* Mamry Giżycko - MKS Korsze 1:2 (1:1)
1:0 - Darda (6), 1:1 - Harasim (24), 1:2 - Kozłowski (75)
MAMRY: Murawski - Adamiec, Gulbierz, Bańkowski, Darda, Dymiński (79 Pawlukiewicz), Rusiak, M. Rutkowski (61 Kozłowski), J. Rutkowski, Skonieczka (86 Sadocha), Wiszniewski (79 Szafran)
KORSZE: Zięba - Solecki, Piotr Sawicki, A. Gąsiorowski, M. Gąsiorowski, Piwiszkis, Paweł Sawicki, Flis (66 Gwizdek), Krajewski (75 Jędrzejewski), Kozłowski, Harasim (88 Siwek)

Do sporej niespodzianki doszło w Giżycku, bo Mamry straciły punkty w starciu z MKS Korsze. Goście bardzo potrzebowali zwycięstwa, żeby uciec z dolnych rejonów tabeli. Początek spotkania nie wskazywał na porażkę gospodarzy, bo w 6. min Rafał Darda strzałem głową wykorzystał dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego. Gospodarze cały czas atakowali, chcąc szybko podwyższyć wynik, a tym czasem to MKS zdobył gola: w 24. min Patryk Harasim wyprzedził obrońcę i technicznym strzałem doprowadził do wyrównania. Kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry Paweł Sawicki przechwycił piłkę na swojej połowie, prostopadłym podaniem uruchomił Piotra Kozłowskiego, który precyzyjnym strzałem zza pola karnego strzelił gola na wagę trzech punktów.

* Zatoka Braniewo — Motor Lubawa 1:1 (1:0)
1:0 — Kimso (25), 1:1 — D. Wieliczko (90 samob.)
ZATOKA: Łastówka — Koczara, Kimso (38 Ruda), Jastrzębski, Wolak, Korkliniewski, B. Wieliczko, Lewandowski (60 Chomko), Jakimczuk, Graczyk, D. Wieliczko
MOTOR: Kościński — Burchart, Sobótka, Gerka, Śnieżawski, Sobolewski, Diemishev, Zasuwa (55 Kleber), Goździjewski), Kowalski , Olejniczak (77 Bah)

- Był to typowy mecz walki. Już w pierwszej minucie goście mogli objąć prowadzenie, ale od utraty gola uratował nas słupek — przyznał kierownik Zatoki Marcin Końpa.
Dużo było fauli i ostrej gry. W 38. min pęknięcia łuku brwiowego doznał zdobywca bramki Wojciech Kimso i został odwieziony do szpitala, co wpłynęło na naszą słabszą grę. Po przerwie żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć większego zagrożenia. Niestety, w ostatniej minucie po dośrodkowaniu z lewej strony boiska Dariusz Wieliczko przeciął tak niefortunnie lot piłki, że skierował ją do własnej bramki - kończy z żalem Marcin Końpa.

* Stomil II Olsztyn - Pisa Primavera Barczewo 5:0 (2:0)
1:0 - Tecław (18), 2:0 - Skrzecz (31), 3:0 - Rudnik (58), 4:0 - Dziemidowicz (67), 5:0 - Jurczak (73)
STOMIL: Leszczyński (60 Sobieski) - Kubań, Kowalski, Tarasenko, Molloy (46 Dziemidowicz) - Skrzecz (46 Rudnik), Głowacki (64 Jurczak), Tecław, Cetnarski (65 Jarosz), Niedziela (67 Landowski) - Rak (46 Pozo-Venta)
PISA: Piotrowski - Szczerba (73 Hiroaki), Buchholz, Kapusta, Paprocki, Krzywicki (65 Sajnach), Wytrykowski, Kowszun (68 Zawalich), Kostrubski (83 Wójcik), Bruchalski, Skindel

Nie było niespodzianki w starciu rezerw Stomilu z Pisą. Olsztyński zespół naszpikowany piłkarzami pierwszej drużyny, którzy nie grali w pełnym wymiarze w Legnicy, nie miał problemu z rozprawieniem się z beniaminkiem.
- Graliśmy na ciężkim boisku - przyznał Paweł Głowacki, trener Stomilu. - Było grząskie i nierówne (mecz odbył się w Jezioranach - red.). W szatni powiedzieliśmy sobie, że boiska jest takie same dla rywali, więc skupiliśmy się na naszej grze.

• Olimpia II Elbląg — Jeziorak Iława 2:4 (1:1)

0:1 — Figurski (15), 1:1 — Kazimierowski (29), 1:2 — Galas (54), 1:3 — Sagan (71), 1:4 — Kuciński (73), 2:4 — Szmukała (77)
OLIMPIA: Dziwulski — Kazimierowski (56 Olewnik), Bednarski, Ryk, Sarnowski, Jabłoński, Filipczyk, Ziewiec, Bucio, Wierzba, Milanowski (58 Szmukała)
JEZIORAK: Malanowski — Kowalski (77 Kazimierski), Kressin, Święty (67 Parulis), Figurski, Kuciński, Ksiuk (77 Kolcz), Madej (75 Suchocki), Galas, Sagan, Czarnota (70 Kochalski).

EM, JK, dryh

PO 12 KOLEJKACH
1. Wikielec 36 48:9
2. Stomil II 27 35:9
3. Jeziorak 25 38:14
4. Polonia 21 17:18
5. Mrągowia 21 34:20
6. Mamry 19 27:21
7. Motor 19 14:16
8. Błękitni 18 19:27
9. Korsze 18 20:19
10. Mazur 13 16:23
11. Pisa 13 16:33
12. Granica 12 19:37
13. Zatoka 11 14:27
14. Olimpia II 10 24:24
15. Warmia 9 16:37
16. Tęcza 6 13:36