Doświadczenie przychodzi z czasem

2019-09-24 12:00:00(ost. akt: 2019-09-24 09:10:06)
Cezary Białecki (pierwszy z prawej) na szermierczej planszy w Amsterdamie

Cezary Białecki (pierwszy z prawej) na szermierczej planszy w Amsterdamie

Autor zdjęcia: Grzegorz Białecki

W zawodach Pucharu Europy kadetów w Koninie wzięło udział czworo młodych szablistów olsztyńskiego Hajduczka. Najlepiej spisała się Aniela Kozłowska, która w fazie grupowej wygrała pięć walk i ostatecznie zajęła 18. miejsce.
W Koninie rywalizowało 187 zawodników (104 szablistów i 83 szablistki) z Ukrainy, Białorusi, Litwy, Hiszpanii, Włoch, Puerto Rico, Egiptu, Węgier, Czech, Niemiec, Austrii, Słowacji, Belgii, Holandii i Polski. W reprezentacji naszego kraju znalazło się czworo szermierzy Hajduczka Olsztyn: Oskar Kusak, Piotr Kozłowski, Krzysztof Dowgierd i Aniela Kozłowska.

- Puchar Europy to możliwość konfrontacji z zawodnikami z całego świata. Przyjeżdżają najlepsi szabliści z poszczególnych krajów. Oprócz umiejętności ważne jest doświadczenie, które zwiększa szanse na zrobienie dobrego wyniku. To zawsze jedna z najlepszych lekcji, jaką w sezonie mają nasi szermierze - uważa prezes Hajduczka Adam Sobczyk.

Bardzo dobry start w Pucharze Europy zanotowała Aniela Kozłowska. W fazie grupowej olsztynianka wygrała 5 walk, pokonując m. in. zawodniczki z Hiszpanii, Ukrainy i Austrii, co dało jej po tej części turnieju bardzo wysoką szóstą lokatę i rozstawienie w drugiej fazie walk pucharowych. Tu Kozłowska pewnie pokonała 15:4 Julię Szlagę, ale w kolejnym starciu musiała uznać wyższość Ukrainki Dany Bahlai 11:15. Tym samym Aniela zakończyła Puchar Europy na doskonałym 18. miejscu, jako piąta najlepsza Polka turnieju.
- Warto podkreślić, iż do tej pory najlepszą lokatą Anieli w Pucharach Europy było 51. miejsce. Tym razem zakończyła rywalizację na 18. pozycji, a mogło być jeszcze lepiej, ale nieco zabrakło doświadczenia. To jednak przychodzi z czasem - podkreśla Adam Sobczyk.
- Dobrze weszłam w turniej. Świetnie czułam się podczas walk grupowych, ale później była dość długa przerwa, no i nieco za późno zaczęłam się przygotowywać do starcia z Ukrainką - przyznaje z uśmiechem Aniela. - Niedosyt jest, ale zarazem odczuwam też zadowolenie z osiągniętego wyniku - dodaje młoda szablistka, którą na co dzień wspiera firma Wipasz.
Słabiej wypadli olsztyńscy szabliści - Krzysztof Dowgierd wygrał tylko jedną walkę grupową, co dało mu 83. lokatę, natomiast Piotr Kozłowski i Oskar Kusak awansowali do pucharów. Ostatecznie Kusak zajął 53., a Kozłowski 69. miejsce.
W Koninie walczyła także Klaudia Malgrem, wychowanka Hajduczka, która obecnie jest zawodniczką Karabeli Warszawa. No i trzeba przyznać, że Klaudia szła przez turniej niczym burza, dopiero w ćwierćfinale przegrała z Ukrainką Oleksandrą Bondar, która ostatecznie zajęła w Koninie pierwsze miejsce. A Malgrem skończyła na 6. pozycji, będąc najwyżej sklasyfikowaną Polką (w klasyfikacji PZSzerm Klaudia zajmuje 2. miejsce).

- W Warszawie kontynuuję pracę, jaką wcześniej wykonałam w olsztyńskim Hajduczku pod kierunkiem Adama Sobczyka - twierdzi Klaudia Malgrem. - To ten trener wybrał dla mnie dobrą drogę, za co zawsze będę mu wdzięczna. Teraz przeniosłam się do Warszawy, ale wciąż jestem hajduczkiem z Warmii.W stolicy moim szkoleniowcem jest Robert Mrówczyński.

Kolejnym wychowankiem trenera Sobczyka jest Cezary Białecki z Barczewa, który już przebił się do reprezentacji Polski. 20-letni szablista - reprezentujący obecnie Victora Warszawa - niedawno z powodzeniem występował w Amsterdamie w turnieju o Puchar Świata. - W fazie grupowej Czarek wygrał cztery z sześciu walk — wyjaśnia Grzegorz Białecki, ojciec utalentowanego szablisty. — Dało mu to awans do fazy pucharowej, gdzie pierwszym jego przeciwnikiem był reprezentant gospodarzy. Pojedynek był wyrównany, ale ostatecznie 15:13 wygrał Czarek. W następnej walce jego przeciwnikiem był zawodnik z Argentyny, który w rankingu światowym jest sklasyfikowany w pierwszej setce. Wcześniej wygrał sześć walk i został rozstawiony z numerem jeden. Szanse syna w walce z nim w opinii trenerów były minimalne. Rywalizacja rozpoczęła się od ataków Czarka, co bardzo zaskoczyło przeciwnika, no i pierwsza połowa pojedynku zakończyła się wysokim prowadzeniem Czarka 8:1. W przerwie zdenerwowany Argentyńczyk długo rozmawiał ze swoim trenerem, układając plan na drugą część walki. Doświadczony Argentyńczyk doprowadził do remisu 13:13, ale dwa decydujące trafienia zadał Czarek, dzięki czemu o strefę medalową miał rywalizować z Białorusinem — dodaje Grzegorz Bielecki.
Niestety, pojedynek zakończył się zwycięstwem Białorusina, który ostatecznie stanął w Amsterdamie na najwyższym stopniu podium, natomiast Białecki uplasował się na wysokim siódmym miejscu.