Tęcza Miłomłyn skończyła 50 lat

2019-08-06 12:00:00(ost. akt: 2019-08-06 10:31:26)

Autor zdjęcia: Paweł Piekutowski

Podczas weekendu odbyły się Dni Miłomłyna. Drugi dzień obfitował w wydarzenia sportowe, bo obchodzono 50-lecie Tęczy. Gwoździem programu był mecz ze Stomilem Olsztyn, taryfy ulgowej jednak nie było: pierwszoligowiec wygrał 5:0.
Tęcza świętuje swoją pierwszą pięćdziesiątkę, jednak trzeba przyznać, że w ostatnim sezonie piłkarze nie stanęli na wysokości zadania, bowiem klub z Miłomłyna spadł do okręgówki. Inna sprawa, że IV liga to dla Tęczy trochę za wysokie progi, ponieważ w ostatnich 15 latach wstępowała na tym szczeblu rozgrywek zaledwie trzy sezony - 2008/09, 2017/18 i 2018/19.
Ale wróćmy do weekendowej imprezy, która rozpoczęła się od wręczenia medali, odznak i wyróżnień dla osób związanych z Tęczą (byłych oraz obecnych piłkarzy i działaczy).

Złote odznaki, które wręczał prezes WMZPN Marek Łukiewski, dostali: Stanisław Siwkowski, Mieczysław Jakowszczenko (jeden z założycieli klubu), Roman Ruciński (wieloletni prezes), Jan Łęga, Tadeusz Konkowski, Andrzej Bałdyga, Bernard Markuszewski, Wiesław Lisek, Roman Dębski, Mirosław Ruczyński, Maria Ławrecka, Jacek Ławrecki oraz Leszek Piekut.

Statuetki za godne reprezentowanie klubu wręczali burmistrz Stanisław Siwkowski oraz Andrzej Bałdyga, a otrzymali je: Jerzy Jankowski, Jan Rukat, Mieczysław Rukat, Roman Ruciński, Tadeusz Konkowski, Jan Łęga, Jan Bujalski, Mirosław Rutkowski, Mieczysław Jakowszczenko, Marek Gazda oraz Krzysztof Maśnik. Warto dodać, że dwie ostatnie wyróżnione osoby w przeszłości grały w Stomilu.

A teraz wróćmy jeszcze na chwilę do historii. W latach 70. kształtów nabrał obiekt piłkarski, na którym do tej pory swoje mecze rozgrywają piłkarze Tęczy. Było to pierwsze na Warmii i Mazurach boisko ze sztucznym oświetleniem. Pomysłowi zawodnicy miłomłyńskiego klubu skorzystali z tego, że przez Miłomłyn budowana była droga krajowa nr 7. Przekopali się pod „siódemką” i przeprowadzili przewód energetyczny z jednej części drogi na drugą, gdzie zlokalizowany do tej pory jest stadion. — Chłopaki poprowadzili przewody wokół boiska, udało nam się zorganizować słupy, na których zamontowane zostały lampy i w ten sposób mieliśmy oświetlone boisko — opowiada burmistrz Stanisław Siwkowski, który w Tęczy pełnił rolę prezesa, trenera i kierownika. — Co prawda przy tym oświetleniu nie dało rady grać meczów, ale do treningu się nadawały i przez wiele lat z tego korzystaliśmy.

Później krowy wypasające się w pobliżu były m.in. przyczynkiem do tego, żeby zbudować pierwszy budynek klubowy. Zanim go nie było, to zdarzało się, że bydło wchodziło na teren obiektu i czyniło szkody. Raz krowa zjadła koszulę non iron arbitra, który przebrał się do prowadzenia meczu i zostawił ubrania na ziemi. Innym razem jeden z zawodników wrócił do domu w jednym bucie, ponieważ krowy pogryzły drugiego buta.

- W końcu znalazły się pieniądze i zbudowaliśmy budynek, gdzie były pierwsze szatnie — dodaje Siwkowski. - Po wielu latach został on rozbudowany do obecnych kształtów.
W latach 80. za prowadzenie klubu zabrali się Siwkowski i miłomłyński fryzjer Tadeusz Ruciński. Tęcza awansowała do klasy A. Wzrosły wydatki na wyjazdy. Środki, jakie klub otrzymywał z gminy, były niewystarczające, tym bardziej że Tęcza miała dwie drużyny. Piłkarze wykazali się jednak przedsiębiorczością i sami zdobywali dodatkowe pieniądze i sprzęt na organizowanie meczów. — Organizowaliśmy dyskoteki w remizie przy ulicy Nadleśnej w Miłomłynie oraz w ówczesnym Zakładzie Usług Rolniczych w Bynowie — wspomina burmistrz Miłomłyna, który w Tęczy działał do 2003 roku. Później jego obowiązki przejęli inni działacze. Od ponad dekady Tęczą z fotela wiceprezesa zarządza Leszek Piekut. To m.in. dzięki niemu klub z Miłomłyna hucznie świętował swoje 50-lecie.
Dobrą tradycją w naszym regionie staję się to, że w świętach lokalnych mniejszych klubów uczestniczą piłkarze I-ligowego Stomilu. Tak też było i w Miłomłynie. Sparing obejrzało około dwustu kibiców, a trener Piotr Zajączkowski wręczył Andrzejowi Bałdydze (prezes Tęczy Miłomłyn) koszulkę meczową „Dumy Warmii” z autografami zawodników oraz sztabu szkoleniowego oraz dwie piłki z podpisami. Każdy z piłkarzy otrzymał pamiątkowy medal z okazji występu w meczu upamiętniającym pięćdziesięciolecie klubu.

* Tęcza Miłomłyn – Stomil Olsztyn 0:5 (0:3)
0:1 – Siemaszko (3), 0:2 – Rak (20), 0:3 – Cetnarski (23), 0:4 – Landowski (34), 0:5 – Rak (47).
STOMIL: Leszczyński – Bucholc, Dziemidowicz, Mosakowski, Tarasenko, W. Gancarczyk, M. Gancarczyk, Cetnarski, Głowacki, Siemaszko, Rak oraz Hajda, Kowalski, Landowski, Niedziela, Tecław

– Jest to bardzo dobra praktyka Stomilu, że zaczął jeździć po miejscowościach Warmii i Mazur – powiedział obecny na meczu prezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej Marek Łukiewski. – Wiemy, że ze Stomilem tak naprawdę jest związana większość województwa. Na mecze Ekstraklasy przyjeżdżali kibice z przeróżnych zakątków naszego regionu. Spotkania z udziałem biało-niebieskich jak w Miłomłynie, czy jak kilka miesięcy temu w Smykówku, sprzyjają temu, żeby ludzie przychodzili ponownie na olsztyński stadion.

Stanisław Siwkowski, burmistrz Miłomłyna: - Cieszymy się, że Stomil zawitał do nas. Jest to wielkie święto Tęczy, która obchodzi pięćdziesięciolecie istnienia. Początek datowany jest na rok 1969, ale niektórzy ludzie pamiętający tamte czasy mówili, że klub mógł funkcjonować już wcześniej, lecz oficjalnie przyjął się rok 1969. Ja miałem zgłoszenie do klubu 20 lipca 1970, do dziś mam kartę członkowską. Potem byłem działaczem. Był to Ludowy Klub Sportowy, następnie dodane zostały sekcje ping-ponga oraz szachów. Dziś to głównie piłka nożna. Spadliśmy z IV ligi, ale myślę, że dla takiego małego miasteczka jak Miłomłyn klasa okręgowa też jest wystarczająca. W przeszłości przyjmowaliśmy wszystkich chętnych do gry. Grali nawet u nas księża, a ja reprezentowałem Tęczę do 37. roku życia, byłem też grającym trenerem,a potem już tylko trenerem.
- Dziękujemy wszystkim osobom, które się przyczyniły do tego, że Stomil zgodził się przyjechać na nasze święto — dodał na koniec Leszek Piekut, wiceprezes Tęczy, który przez wiele lat był bramkarz „tęczowych”.
PAWEŁ PIEKUTOWSKI