Gawryś: Warmia? Jestem o nią spokojny

2019-07-09 13:00:00(ost. akt: 2019-07-09 11:14:05)

Autor zdjęcia: Emil Marecki

- Dostałem szansę gry w Superlidze i... jak nie teraz, to kiedy? Mam już 28 lat, więc to jest ten moment, żeby spróbować czegoś więcej – mówi Mateusz Gawryś, były już bramkarz Warmii Energi Olsztyn, który gra w Pogoni Szczecin.
– Miniony sezon zakończył się idealnie: spełniłeś marzenie o grze na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, a do tego utrzymałeś się z Pogonią w Superlidze (Mateusz Gawryś był wypożyczony do Szczecina na końcówkę zeszłego sezonu – red.)...
– Wydaje mi się, że każdy, kto trenuje jakikolwiek sport, chce zagrać w najwyższej klasie rozgrywkowej (uśmiech). A co do mnie, to grało mi się w Pogoni bardzo dobrze, choć nie będę ukrywał, że na początku był wielki stres. Jednak z minuty na minutę oswajałem się z tym wyzwaniem, no i z meczu na mecz było mi łatwiej grać.

– Jaka jest największa różnica między pierwszą ligą a Superligą?
– Jest większa płynność gry, a zespoły są bardziej zorganizowane. Na tę chwilę więcej nie jestem w stanie powiedzieć, bo mam za mało spotkań na koncie w ekstraklasie. A banałów o tym, że grają tam lepsze drużyny, nie chcę opowiadać...

– Swoja dobrą postawą zasłużyłeś na kontrakt z Pogonią także na kolejny sezon.
– Przez ten miesiąc jakoś pomogłem drużynie w utrzymaniu, chociaż twierdzę, że Pogoń ma bardzo dobrych zawodników: jest świetna obrona, chłopaki grają skutecznie w ataku. Mam nadzieję, że w nowym sezonie wniosę coś nowego do tego zespołu. Chciałbym dołożyć swoją cegiełkę do tego, żeby drużyna awansowała do najlepszej ósemki. Dla mnie jest to priorytet. Kontrakt mam podpisany na rok, ale jest możliwość przedłużenia go na kolejny sezon. Mam nadzieję, że będzie wszystko OK, no i jadę do Szczecina z dobrym nastawieniem. Chcę grać jeszcze lepiej niż w ostatnim miesiącu. Dzięki wspólnym przygotowaniom powinienem być innym zawodnikiem. Chcę mieć jeszcze większą pewność siebie.

– Nadal będziesz musiał łączyć grę z pracą, jak to ma miejsce teraz w Olsztynie?

– Nie, mam tylko trenować i grać. W okresie przygotowawczym będą po dwie jednostki treningowe dziennie, a i w czasie ligi też pewnie będą takie dni, że będziemy mieć dwa treningi. Ciężko by mi było pogodzić to z pracą.

– Spędziłeś w Warmii Olsztyn spory kawał czasu. Jaki to był okres w twoim życiu?
– Grałem w tej drużynie dokładnie przez siedem sezonów, więc – mimo że nie pochodzę z Olsztyna – czuję się tu jak w domu. Większość swojej przygody z piłką ręczną spędziłem w Olsztynie, bo jeszcze wcześniej przez dwa sezony grałem w AZS UWM. Poznałem tu wielu wspaniałych ludzi, jest w Olsztynie niesamowita atmosfera i to „coś”, no ale brakuje Superligi...
Zaczynałem z Wojciechem Bonieckim, od niego dużo się nauczyłem, potem grałem z Łukaszem Zakretą, który dobrze prezentuje się teraz w Kaliszu. To dzięki Warmii zrobiłem największy progres w swojej grze. Chciałbym podziękować kubowi, że dostałem szansę gry w Olsztynie. Każdy z trenerów też zasługuje na podziękowania, bo wszyscy mieli wpływ na moją grę.

– Chyba za długo grałeś w tej pierwszej lidze...
– Nie powiem, że miałem dosyć, bo jak przychodził mecz, to pojawiały się emocje. Tym bardziej, jak idzie w tej bramce i są interwencje. No, ale dostałem szansę gry w Superlidze i... jak nie teraz, to kiedy? Mam już 28 lat, więc to jest ten moment, żeby spróbować czegoś więcej. Chciałbym zagrać solidny sezon. To jest mój cel na teraz i innych nie obieram. Patrzę na to wszystko, chodząc twardo po ziemi.

– Z którym trenerem w Warmii najlepiej się współpracowało?
– Tak to ja nie będę oceniał, bo każdy miał swoje atuty, a przez tyle lat „przeżyłem” tu pięciu trenerów... Na początku świetnie mi się pracowało z Krzysztofem Maciejewskim i Karolem Adamowiczem. Dzięki temu drugiemu, trafiłem do Warmii, bo on zabrał mnie ze sobą z AZS UWM. Z Danielem Żółtakiem też mi się dobrze pracowało. Grał w reprezentacji, był świetnym obrońcą, a współpraca z nim wyglądała trochę inaczej, bo on był przez pewien czas grającym trenerem. Trener Giennadij Kamielin nauczył mnie dużo nowego w tym fachu. Pokazał mi takie rzeczy, z których wcześniej nawet nie zdawałem sobie sprawy. Dużo rozmawialiśmy o skrzydłach, to była jego obsesja w tamtym czasie. A ostatnio współpracowałem z Jarosławem Knopikiem, który miał jeszcze inną wizję niż pozostali trenerzy.

– Każda inna wizja trenera na temat gry w obronie oznacza, że inaczej gra się w bramce?
– Szczególnie trener Knopik uczulał mnie na to, że będę miał ciężej. Jednak całkiem OK zakończyliśmy miniony sezon: może nie było rewelacji, ale swoje dołożyliśmy. Kacper Kłodziński i Jakub Pikura mieli kilka fajnych spotkań w bramce. Jest w nich potencjał na przyszłość.

– Co się czuje, kiedy na przykład przez dziesięć minut „muruje się” swoją bramkę tak, że rywal nic nie może zdziałać?
– To najwspanialsze uczucie, jakie może spotkać bramkarza (uśmiech). Nabiera się wtedy jeszcze większej pewności siebie, a po sześciu, siedmiu z rzędu odbitych piłkach ma się wrażenie, że już nic nie wpadnie. Od tego uczucia można się uzależnić...

– Pewnie nadal będziesz śledził losy Warmii Energi. Co wróżysz swoim kolegom w nadchodzącym sezonie?
– Ten klub zawsze było stać na wiele. Nie znam jeszcze dokładnego podziału na grupy, ale podejrzewam, że Warmia będzie w czołówce. Choć wiadomo: doszło sporo nowych zawodników, więc trener Knopik będzie musiał to wszystko poukładać. No, ale jak dochodzą młodzi perspektywiczni zawodnicy, to musi być dobrze. Nie można być niczego pewnym na sto procent, ale wiedząc z jakim sercem gra zawsze Warmia, to po części można być spokojnym o ten zespół...
Emil Marecki










Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Lloyd #2759581 | 79.188.*.* 9 lip 2019 13:45

    Powodzenia w Szczecinie Parki :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz