Sarnacki na medal musi jeszcze poczekać

2019-06-25 00:42:59(ost. akt: 2019-06-25 00:55:19)
Maciej Sarnacki

Maciej Sarnacki

Autor zdjęcia: Emil Marecki

Trzeci raz z rzędu Maciej Sarnacki (kat. +100 kg) zakończył mistrzostwa Europy w judo na punktowanym miejscu. W Mińsku, gdzie główną imprezą są Igrzyska Europejskie, zawodnik Gwardii Olsztyn zajął siódma pozycję. We wtorek czeka go start w drużynie.
Olsztynianin powtórzył w ten sposób swój wynik z zeszłorocznych mistrzostw Starego Kontynentu w Tel Awiwie. Z kolei dwa lata temu w Warszawie zawodnik Gwardii zakończył ME na piątej pozycji.

W poniedziałek w Mińsku na drodze do strefy medalowej stanął Maciejowi Sarnackiemu, podobnie jak w Tel Awiwie, dwukrotny wicemistrz świata juniorów, 21-letni dziś Stephan Hegyi. Tyle, że rok temu podopieczny trenera Wojciecha Sarnackiego trafił na Austriaka w ćwierćfinale ME (Hegyi zdobył później brąz), a w stolicy Białorusi była to walka repasażowa, która mogła otworzyć Polakowi drogę do ewentualnego brązu. A skoro repasaż, więc jest jasne, że wcześniej Sarnacki musiał ponieść jakąś przegraną w „normalnej” drabince turniejowej...

Wszystko zaczęło się jednak od zwycięstwa w 1/8 finału (w pierwszej rundzie olsztynianin, jako rozstawiony zawodnik, miał wolny los), gdzie Maciej Sarnacki pokonał Ukraińca Jakiwa Chammo, brązowego medalistę mistrzostw świata oraz pierwszych Igrzysk Europejskich, w Baku (oba sukcesy z 2015 roku).
Niestety, los nie był zbyt łaskawy dla Polaka, który później – czyli już w ćwierćfinale – wpadł na zdecydowanego lidera światowego rankingu Gruzina Gurama Tusziszwiliego. I rzeczywiście: to było jak zderzenie ze ścianą, bo aktualny mistrz świata, a także mistrz Europy z Warszawy (2017) potrzebował zaledwie 11 sekund, żeby rzucić na plecy Sarnackiego. No, a później był wspomniany już repasaż z Hegyim, w którym olsztynianin dotrzymał kroku młodszemu o 11 lat rywalowi przez nieco ponad minutę.

Ostatecznie Maciej Sarnacki został więc sklasyfikowany na siódmym miejscu w Igrzyskach Europejskich, które dla judoków są również mistrzostwami Europy. Do finału kat. +100 kg doszli Inał Tasojew z Rosji i, oczywiście, Tusziszwili. Górą był znakomity Gruzin, który po raz czwarty w swojej czwartej walce pokonał rywala przez ippon, choć potrzebował na to "aż" 1 min i 38 sek., co jest najlepszym rezultatem uzyskanym przez rywali Tusziszwiliego w Mińsku.
Na trzecim stopniu podium w kat. +100 kg stanęli Holender Henk Grol oraz Hegyi.

Już pierwsze walki w eliminacjach poprzegrywali natomiast wszyscy inni nasi reprezentanci: Piotr Kuczera (90 kg) z Serbem Aleksandarem Kukoljem, Rafał Kozłowski (90 kg) z Izraelczykiem Li Kochmanem, a Iwo Baraniewski (100 kg) z Białorusinem Mikitą Swirydem. Łączny bilans Polski w turniejach indywidualnych IE i ME to siedem miejsc w siódemce, w tym trzy piąte i cztery siódme. Dzisiaj w Mińsku zostanie rozegrany turniej drużyn mieszanych z udziałem Polski, m.in. z Maciejem Sarnackim w składzie.