W Rosji Łukaszewski dokończył temat

2019-06-22 12:00:00(ost. akt: 2019-06-21 22:42:02)

Autor zdjęcia: archiwum teamu

Wielkim sukcesem zakończył się udział załogi offroadSPORT Łukaszewski Rally Team w rajdzie Ładoga Trophy. Po 7 dniach rywalizacji w ekstremalnych warunkach polsko-rosyjski duet wygrał najtrudniejszy rajd przeprawowy świata.
Marcin Łukaszewski do tej pory dwukrotnie uczestniczył w Ładoga Trophy. Było to w latach 2011 i 2012. Wówczas, pilotowany przez Magdalenę Duhanik, dwukrotnie zajął czwarte miejsce. W 2012 roku był o włos od podium, jednak kilkaset metrów przed metą awaria auta zniwelowała cały trud zespołu offroadSPORT, więc trzeba było przełknąć gorycz porażki.

Po siedmiu latach przerwy - wypełnionych sukcesami w cross-country - Marcin Łukaszewski zdecydował się powrócić nad jezioro Ładoga. - Bo mam tam niedokończony temat - krótko wyjaśnił powody swojej decyzji.

Przygotowania do rajdu trwały od ubiegłego roku i tak naprawdę zakończyły się tuż przed rajdem, bo ostatnie usprawnienia auta wprowadzane były jeszcze przed wyjazdem do Petersburga. Wcześniej do załogi offroadSPORT dołączył Pavel Emelin, doświadczony rosyjski pilot, który Ładogę już wygrywał. Zgranie polsko-rosyjskiego duetu było więc jednym z elementów przygotowań, dlatego załoga wcześniej wystartowała w dwóch rajdach. Zaowocowało to dobrym zgraniem, co widać było już od pierwszych odcinków Ładogi.

Rajd ruszał z Sankt Petersburga, a jego trasa wiodła odcinkami rozlokowanymi wokół jeziora Ładoga. Pierwsze z nich znajdowały się na południowo-wschodnim brzegu, następnie wszystkie załogi udały się w północno-wschodnie rejony, by zakończyć po zachodniej stronie jeziora. Wszyscy uczestnicy rajdu przemieszczali się na kolejne obozy wzorem Dakaru, do którego Ładoga często jest porównywana. W sumie na starcie ustawiło się ponad 200 załóg, a team offroadSPORT nie był faworytem do zwycięstwa. Wszyscy stawiali na estońsko-litewski duet Tarvo Klaasimae/Aigars Zeiza, który w ostatnich latach dwukrotnie zajmował drugie miejsce. I od pierwszego odcinka specjalnego widać było, że nie był to przypadek, bo prolog padł właśnie łupem estońsko-litewskiej załogi. Kolejne odcinki przyniosły pasjonującą rywalizację, która nie zdarza się często w rajdach przeprawowych. Łukaszewski i Klaasimae bili się dosłownie na minuty. Jeden odcinek kończył się zwycięstwem jednego, drugi drugiego, aż do oesu numer 4, w którym polsko-rosyjska załoga uzyskała 27-minutową przewagę. Z jednej strony mogłoby się wydawać, że taki rezultat jest znakomity, z drugiej strony 27 minut to tak naprawdę jeden błąd na trasie i z przewagi zrobiłaby się strata. Na szczęście załoga offroadSPORT nie popełniała większych błędów i do końca nie oddała prowadzenia w całym rajdzie, mimo kilku oesowych przegranych. Różnice były jednak na tyle niewielkie, że ostatecznie Marcin Łukaszewski i Pavel Emelin wygrali rajd z przewagą 20 minut i 33 sekund nad Tarvo Klaasimae i Aigarsem Zeizą.

- To był naprawdę niezwykły rajd. Rywalizacja z Tarvo z pewnością podobała się kibicom, ale i dla nas była ciekawa. Cała trasa, z dojazdówkami, liczyła 1200 kilometrów. Przez tydzień na oesach spędziliśmy ponad 28 godzin - wyliczył Marcin Łukaszewski.

- Wiedziałem, że nie możemy popełnić żadnego błędu, bo będzie nas kosztował wszystko. Na trasie często wyprzedzaliśmy się z Tarvo - raz on gonił nas, innym razem to my siedzieliśmy mu na ogonie - dodał Łukaszewski. - Ładoga to piękny rajd, pełen niesamowitych terenów, od bagien, pływających łąk, poprzez ogromne głazy i ciasne leśne partie. Nieco obawiałem się tego, że wprowadzone przez nas zmiany w aucie nie zostały tak naprawdę przetestowane i ten rajd był dla nich polem doświadczalnym. Na szczęście nie przeliczyliśmy się i wszystko przyniosło bardzo dobry rezultat.
Kolejny start załogi offroadSPORT to druga runda Pucharu Krajów Nadbałtyckich, która w ostatni weekend czerwca odbędzie się w Kupiszkach na Litwie.
ŁUKASZ PĄCZKOWSKI