Rallycrossowa próba "Stanika"

2019-06-22 11:00:00(ost. akt: 2019-06-21 22:44:22)

Autor zdjęcia: archiwum teamu

Zbigniew Staniszewski nie zwykł stać w miejscu, zresztą rajdowcowi to nie przystoi. Znany z odcinków rajdowych olsztyński sportowiec obecnie romansuje z rallycrossem. "Stanik" odbył już treningi na torze Motopark Toruń, a w sobotę weźmie tam udział w zawodach.
W ostatnich latach głównym celem Staniszewskiego było zwycięstwo w cyklu Szuter Cup, ale teraz olsztynianin postanowił spróbować czegoś nowego, stąd pomysł, by wystartować w rallycrossie.

- Ale to nie oznacza, że zostawiam rajdy. Po prostu będę jeździł i tu, i tu - wyraźnie zaznacza „Stanik”. - To taka naturalna chęć poznania czegoś nowego, po prostu sportowa ambicja pcha mnie, aby spróbować nowych wyzwań.

Do tej pory Zbigniew Staniszewski w rajdach używał dwóch Fordów Fiesta R5 - teraz jednak auto treningowe postanowił przystosować do rallycrossu. - Po to, by się tego sportu nauczyć - wyjaśnia olsztyński rajdowiec. - W rallycrossowej Fieście dokonaliśmy szereg przeróbek, m.in. zmodyfikowaliśmy zawieszenie oraz zamontowaliśmy dwulitrowy silnik o mocy 400 koni mechanicznych. Oczywiście to wciąż zdecydowanie za mało, by rywalizować z najlepszymi, ale jesienią się to zmieni, bo wtedy chcę kupić rallycrossowe auto z prawdziwego zdarzenia. Będzie to także Fiesta, bo jest to znakomita konstrukcja, którą bardzo dobrze znam. A ja nie mam czasu, by uczyć się nowego samochodu. Ja chcę do niego wsiąść i od razu poczuć się jak u siebie.

Pierwsze treningi Staniszewski zaliczył w Toruniu. - Pierwsze koty za płoty - krótko skomentował swoją jazdę. - Na pewno jednak nie były to tylko wycieczki do Torunia. Generalnie jestem z tych prób bardzo zadowolony. Pierwszy trening odbyłem w pojedynkę, a w drugim towarzyszyło mi wielu specjalistów od rallycrossu. Czasy były dobre, a powtarzalność na kolejnych przejazdach nastraja optymizmem.
Jakie są różnice między rajdami a rallycrossem? - Jak w rallycrossie jedzie samemu, to praktycznie nie ma żadnych różnic, ale podczas zawodów jedzie się obok wielu rywali, więc walka „idzie na żyletki” (chodzi o minimalne odległości między autami - red.). Do tej pory moje auta są bezwypadkowe, jednak po najbliższych zawodach się to, niestety, zmieni, bo rallycross jest bardzo kontaktowy. Cóż, serce będzie krwawiło, ale nie pierwszy i nie ostatni w moim życiu, więc dam radę - stwierdza „Stanik”, który podczas weekendu weźmie udział w eliminacjach Oponeo Mistrzostw Polski w klasie SuperCars.
Oponeo Mistrzostwa Polski to cykl siedmiu eliminacji rozgrywanych na torach w Słomczynie, Toruniu i litewskiej Vilkyciai. Na każdą eliminację składają się biegi eliminacyjne, biegi półfinałowe i finał. Zawody rozgrywane są na zamkniętych jednokilometrowych torach o mieszanej asfaltowo-szutrowej nawierzchni.

- Jak dotąd nasz plan realizujemy w dobrym stylu, a że apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc czas zmierzyć się z trudami zawodów - przyznaje Zbigniew Staniszewski. - Co prawda stoimy na przegranej pozycji, bo nasze auto będzie ustępowało 550-konnym potworom rywali, ale do nauki są to idealne warunki. Muszę nauczyć się jazdy w tłumie, zdobyć więcej doświadczenia, poczuć rywalizację na własnej skórze. Cały mój zespół jest zachwycony nowym projektem, wszyscy jesteśmy też głodni nowych wyzwań. W Toruniu pojadę swoją treningową Fiestą, ale do następnych eliminacji chcę już wypożyczyć odpowiednie auto - kończy Staniszewski.
ARTUR DRYHYNYCZ, MZ