Główny cel? To ciągły rozwój

2019-06-11 12:00:00(ost. akt: 2019-06-11 10:10:42)
Damian Jarzembowski (z prawej) wspólnie z Dawidem Grubalskim prowadzą KS Constract od samego początku

Damian Jarzembowski (z prawej) wspólnie z Dawidem Grubalskim prowadzą KS Constract od samego początku

Autor zdjęcia: KS Constract/ Paweł Jakubowski

- Atmosfera przez cały sezon była wyjątkowa, ale teraz poczuliśmy, że osiągnęliśmy coś naprawdę wielkiego – po zwycięskich barażach o Ekstraklasę z Pogonią Szczecin mówi Damian Jarzembowski, jeden z trenerów KS Constract Lubawa.
– Spełniło się największe marzenie was jako trenerów i zawodników, ale też i kibiców w Lubawie. Od trzech lat pukaliście do drzwi Ekstraklasy i – choć tym razem ten awans nie był celem od początku sezonu – to wreszcie dopięliście swego (3:0 i 7:6 w barażach z ekstraklasową Pogonią – red.).
– Przed sezonem ciężko było rokować, czy jesteśmy na tyle silni, żeby walczyć o awans. Dawaliśmy sobie z Dawidem czas na to, żeby najpierw „ułożyć”drużynę, a dopiero później wyznaczyć sobie cele (mowa o Dawidzie Grubalskim, który wspólnie z Damianem Jarzembowskim prowadzi pierwszy zespół – red.). Po kilku kolejkach, patrząc na to, jak szybko zawodnicy zaadaptowali styl i sposób, w jaki chcemy grać, już wiedzieliśmy, że ta drużyna jest w stanie wygrać z każdym. Cel w postaci awansu, który w poprzednich latach dwukrotnie przeszedł nam koło nosa, pojawił się jeszcze w pierwszej rundzie. Ustaliliśmy wówczas, że trzecie podejście musi być tym ostatnim, bo zakończonym sukcesem.

– A co by było, gdyby Constract jednak nie awansował?
– Poza awansem, naszym celem jest ciągły rozwój. Zarówno zawodników, jak i trenerów, jak również rozwój sposobu, w jaki chcemy grać, co z sezonu na sezon nam się udaje. Constract sprzed dwóch lat w niczym nie przypomina tego dzisiejszego. Odmłodziliśmy zespół, bo młodych zawodników łatwiej ukierunkować, a ci grający u nas cały czas chcą się uczyć. Przykłady można mnożyć, ale sam fakt powoływania naszych zawodników do kadry młodzieżowej i seniorskiej jest najlepszą oceną naszej pracy.
Oczywiście, że ewentualna przegrana w barażach z Pogonią byłaby dla nas rozczarowaniem, ale wiemy też, że jesteśmy młodym zespołem, więc największe sukcesy są jeszcze przed nami.

– Ekstraklasa w porównaniu z I ligą to jest ogromny przeskok, nawet biorąc pod uwagę to, że w waszej grupie Constract i Futsal Leszno wyróżniały się poziomem na tle reszty stawki. Szykujecie jakieś zmiany w składzie?
– Trudne pytanie... Powiem tak: z nikim nie rozmawialiśmy na temat przyszłości w klubie. Na razie nie wiemy, jaki będziemy mieli budżet oraz cel na przyszły sezon, i to wszystko jest jeszcze przed nami. Byliśmy skoncentrowani na barażu z Pogonią, ale teraz, jak już opadnie „kurz”, będziemy brali się ostro do pracy.

– Czy po tym historycznym awansie zawodnicy mogą liczyć na dłuższe urlopy?
– Cały rok pracowaliśmy bardzo intensywnie. Rozpoczęliśmy przygotowania najwcześniej ze wszystkich zespołów w kraju i dobrze wiemy, że zawodnicy są zmęczeni zarówno fizycznie, jak i psychicznie, no i na pewno należy im się odpoczynek od hali. Od pierwszego lipca planujemy treningi, podczas których będziemy testowali zawodników, którzy mogliby uzupełnić nasz zespół.

– Wracając do rewanżu w Szczecinie: spora grupa waszych kibiców pojechała na ten mecz. Macie ogromne wsparcie z trybun...
– To prawda i bardzo to doceniamy. Czujemy wsparcie naszych kibiców i widzimy, że futsal zakorzenił się w Lubawie na dobre. A najlepszym tego dowodem jest właśnie to, że kilkudziesięcioro naszych fanów przejechało przez pół Polski, żeby wspierać nas w meczu barażowym. Ogromnie im za to dziękujemy. To między innymi kibice dają nam motywację do ciężkiej pracy.

– Była wspólna feta z kibicami po wywalczeniu awansu?
– Były szampany i konfetti oraz wspólny obiad w drodze do domu, ale zaznaczam, że wszystko z umiarem (uśmiech). Mimo że atmosfera przez cały sezon była wyjątkowa, to po wywalczeniu tego awansu poczuliśmy, że osiągnęliśmy coś naprawdę wielkiego. Dla takich chwil w sporcie warto jest ciężko pracować...
Tomasz Więcek