Gikiewicz i w Bundeslidze, i w kadrze!

2019-05-29 01:05:49(ost. akt: 2019-05-29 11:10:26)
Rafał Gikiewicz jesienią 2010 roku grał w drugoligowym OKS 1945 Olsztyn, a wiosną był już w ekstraklasowym Śląsku Wrocław

Rafał Gikiewicz jesienią 2010 roku grał w drugoligowym OKS 1945 Olsztyn, a wiosną był już w ekstraklasowym Śląsku Wrocław

Autor zdjęcia: Artur Szczepański

Rafał Gikiewicz przeżywa właśnie chyba swoje najpiękniejsze sportowe chwile. W poniedziałek wieczorem 31-letni bramkarz rodem z Olsztyna wywalczył historyczny awans do Bundesligi, a we wtorek Jerzy Brzęczek wysłał mu powołanie do reprezentacji!
Pochodzący z Olsztyna, Rafał Gikiewicz wywalczył z Unionem Berlin pierwszy w historii klubu awans do Bundesligi, wygrywając barażową rywalizację z 16. zespołem ekstraklasy. Jego 1. FC Union ukończył rozgrywki 2. Bundesligi na trzecim miejscu w tabeli, a to oznaczało właśnie prawo gry o miejsce w elicie z 16. drużyną Bundesligi – VfB Stuttgart. Faworytem w tych dwóch spotkaniach na pewno nie była drużyna Unionu, jednak drużyna Gikiewicza dwukrotnie wyszła na boisko bez kompleksów i dwa razy zremisowała: najpierw 2:2 na wyjeździe, a w poniedziałkowy wieczór bezbramkowo na własnym obiekcie. I te dwie bramki strzelone na wyjeździe dały berlińczykom awans. Tym bardziej niespodziewany, że od siedmiu lat nie zdarzyło się, żeby ekipa z 2. Bundesligi wygrała baraże z wyżej notowanym rywalem, a przed rokiem Union ledwo uchronił się przed spadkiem...

– Jestem szczęśliwy z upragnionego awansu do Bundesligi – przyznaje Rafał Gikiewicz, którego we wtorek złapaliśmy telefonicznie w drodze do domu. – Pokazaliśmy, że pieniądze nie grają, bo przecież Stuttgart ma o wiele wyższy budżet od nas. My jednak na to nie patrzyliśmy: wyszliśmy na boisko i byliśmy lepsi w dwumeczu. Choć trochę szczęścia też było potrzebne...
Awans? Taki był mój cel od pierwszych minut mojego pobytu w Berlinie. Wywalczyliśmy sobie dobrą pozycję startową w pierwszym meczu (2:2 na wyjeździe – red.). Ogólnie, jesteśmy „królami” remisów, bo w lidze 15 razy notowaliśmy podział punktów – dodaje wychowanek Warmii Olsztyn, który w aż 15 meczach ligowych zachował czyste konto (najlepszy wynik w 2. Bundeslidze), walnie przyczyniając się do tego, że Union miał najszczelniejszą defensywę w całej stawce.

Rafał Gikiewicz ten sukces dedykuje swojej rodzinie. – Bez nich by tego nie było – mówi. – Przez ostatnie tygodnie nie było mnie praktycznie w domu. Pozycja bramkarza wymaga tego, żeby być cały czas skoncentrowanym...

Gdy zadzwoniliśmy do Rafała Gikiewicza we wtorek przed południem, ten był dopiero w drodze do domu. – Był czas na świętowanie – uśmiecha się Gikiewicz. – Odprowadzałem jeszcze znajomych na samolot do Polski. Mam też taki rytuał, że zawsze po meczu sam piorę swój strój i rękawice, a zaraz po meczu nie było na to czasu. Śniadanie zjadłem w klubie, no i teraz jest już czas, żeby w końcu się wyspać, bo o tym wczoraj także nie było mowy...

Olsztynianin chciał zaraz po sezonie wyjechać na zasłużony urlop, ale nie wiedział jeszcze, że tak szybko będzie musiał zweryfikować swoje plany... – Mamy spotkanie z trenerem i wtedy dowiemy się, jak będzie wyglądał okres przygotowawczy. Wtedy będę mógł zaplanować sobie wolne – mówił nam bramkarz Unionu, a już po tej rozmowie okazało się, że Rafał Gikiewicz otrzymał niespodziewane powołanie do reprezentacji na czerwcowe mecze eliminacji mistrzostw Europy 2020 z Macedonią Północną i Izraelem!
W kadrze zastąpi on kontuzjowanego Wojciecha Szczęsnego z Juventusu, który przeszedł właśnie zabieg artroskopii kolana i przez 6-7 tygodni będzie wyłączony z treningów.

Zanosiło się, że Rafał Gikiewicz już nie doczeka się powołania do kadry narodowej, ale jego przykład pokazuje, że zawsze trzeba mieć marzenia.
Kiedy w grudniowej rozmowie z gazetą pytaliśmy Gikiewicza o powołanie do kadry, ten mówił wówczas tak: „Gdybym w to nie wierzył, to bym już wrócił na Warmię i Mazury i siedział teraz przy kominku. Każdy profesjonalny piłkarz wierzy w to, że może trafić do reprezentacji Polski. Nie ma tego powołania, ale ja się tym nie załamuję. Zobaczymy, co przyniesie 2019 roku, ja jestem gotowy na reprezentację”.

Więcej o Rafale Gikiewiczu - w środowym wydaniu "Gazety Olsztyńskiej".