Ostatnia prosta do wojewódzkiego finału

2019-05-22 11:00:00(ost. akt: 2019-05-22 10:59:07)

Autor zdjęcia: Łukasz Szymański

Concordia z Mazurem i Granica ze Zniczem zagrają w dzisiejszych półfinałach Wojewódzkiego Pucharu Polski. Faworytami są trzecioligowcy, ale gospodarze z Elbląga i Kętrzyna nie są bez szans, bo… puchar rządzi się swoimi prawami.
Trudno wskazać, która półfinałowa para zwiastuje większe emocje, ale pewne jest, że na tym etapie rywalizacji, gdy stawką jest finał rozgrywek, nikogo szczególnie nie trzeba mobilizować. Cel jest tak blisko, że każdy będzie walczył z całych sił.
Dla Concordii dzisiejszy półfinał to także przymiarka do rywalizacji w III lidze w nowym sezonie. Elblążanie potrzebują już tylko punktu do mistrzostwa IV ligi i awansu, a starcie z Mazurem ma po części zweryfikować elbląską drużynę. Zabraknie pauzującego za kartki Tomasza Szawary, ale trener Łukasz Nadolny już w ostatnim meczu ligowym z Mrągowią Mrągowo testował założenia, które będzie chciał zrealizować w półfinale. O pucharowym rywalu szkoleniowiec elblążan wypowiada się z dużym szacunkiem, doceniając postawę Mazura w wiosennej części rozgrywek III ligi.

- Ełczanie mają fajny, poukładany, młody zespół. Będziemy chcieli powalczyć i myślę, że będzie to ciekawe spotkanie. Przy okazji sprawdzimy się na tle rywala z ligi, do której aspirujemy. Nie ma co ukrywać, że na podstawie tego spotkania będziemy też oceniać naszych zawodników pod kątem następnego sezonu – mówi Łukasz Nadolny, trener Concordii.

Mazur Ełk, który w ciągu tygodnia wygrał trzy ligowe spotkania, jedzie do Elbląga bez presji. – Liga jest najważniejsza – przyznaje szkoleniowiec Przemysław Kołłątaj. – Za nami trzy bardzo ciężkie mecze, w których pokazaliśmy, że mamy szansę się utrzymać w III lidze. Na pewno będą rotacje w składzie, bo kilku podstawowych zawodników potrzebuje odrobiny odpoczynku. Szansę dostaną ci, którzy grają mniej i teraz będą mieli okazję zbliżyć się do wyjściowej jedenastki na ligę.
W drugiej parze los skojarzył zespoły, które w poprzedniej rundzie potrzebowały rzutów karnych do wyeliminowania rywali. Znicz Biała Piska pokonał w nich Kaczkana Huragan Morąg (obrońca tytuły), natomiast kętrzynianie okazali się lepsi od Śniardw Orzysz z ligi okręgowej.
Dla Piotra Chamika będzie to pucharowy debiut w roli trenera, bo Granica awansowała do półfinału jeszcze pod wodzą Tomasza Pieca. Nowy szkoleniowiec kętrzynian atmosferę finału WPP poznał jednak już jako młody gracz Orląt Reszel.

– Byliśmy finalistami dwukrotnie. Szczególnie zapadł mi w pamięci mecz, w którym pokonaliśmy 4:1 Jezioraka Iława – wspomina Piotr Chamik. – W meczach pucharowych bardzo dużo zależy od nastawienia. Myślę, że w półfinałach trudno już mówić o zdecydowanych faworytach. Decyduje tylko jeden mecz, czasami wręcz jedno zagranie i można sprawić niespodziankę. Jesteśmy zmobilizowani, bo wiemy, że dzięki temu spotkaniu możemy zaistnieć w regionie.
Znicz zdołał przebić się przez fazę ćwierćfinałową za trzecim podejściem. Wylosowanie Granicy w półfinale uznano za dobre, ale ostatnie tygodnie i gorsza seria w III lidze mogły wlać w serca fanów z Białej Piskiej odrobinę niepewności.

– Punktujemy słabiej niż na początku rundy, ale nie można odmówić zawodnikom woli walki. Potrzebujemy przełamania i mam nadzieję, że przyjdzie ono właśnie w tym momencie. To nie będzie łatwy mecz, ale mamy zespół, który nie zapomniał, jak się gra w piłkę, więc powinien sobie poradzić. W poprzednim roku oglądaliśmy finał z trybun, bo odbył się na naszym stadionie w Białej Piskiej. Teraz jest duża szansa, żeby w nim zagrać. Wierzę, że tak będzie – mówi Jacek Jankowski, prezes Znicza.

Oba półfinałowe mecze rozpoczną się o godz. 17.
ŁUKASZ SZYMAŃSKI