To był wielki dzień w Smykówku

2019-05-17 21:00:00(ost. akt: 2019-05-17 21:26:38)

Autor zdjęcia: Emil Marecki

15 maja w Smykówku zostanie zapamiętany na bardzo długo, bowiem tego dnia miejscowa Iskra świętowała 50-lecie powstania. Obchody uświetnił pierwszoligowy Stomil Olsztyn, chociaż gospodarze na co dzień grają jedynie w klasie B.
Piłkarze olsztyńskiego klubu podeszli do spotkania bardzo poważnie i przyjechali do podostródzkiej miejscowości w najsilniejszym zestawieniu. Efekt był taki, że Stomil wygrał aż 13:1 (4:0) - honorową bramkę dla gospodarzy w 42. minucie zdobył Michał Czajkowski. Tego dnia jednak nie wynik był najważniejszy, bo przede wszystkim liczyła się dobra zabawa.

- W 50-letniej historii klubu nie było takiego wydarzenia w Smykówku. Zdziwiliśmy się, że stomilowcy przyjechali do nas w najsilniejszym składzie. To był fajne i niezapomniane wydarzenie - powiedział po meczu bramkarz Iskry Andrzej Szczerbowski.

Bramkarz Iskry nie był załamany, że wpuścił tego dnia aż 13 goli. - Celowałem w osiem - śmieje się Szczerbowski. - Po meczu i tak mogliśmy spokojnie świętować, my - jubileusz klubu, a Stomil pozostanie w I lidze. W sobotę widzimy się na stadionie w Olsztynie. Jak tylko czas pozwala, to staramy się być na każdym meczu Stomilu. Idealne rozwiązanie to gdy my gramy w niedzielę, a Stomil w sobotę.
- Cieszymy się, że mogliśmy wspólnie obchodzić okrągły jubileusz Iskry - dodał trener Stomilu Piotr Zajączkowski. - Fajnie, że sprawiliśmy frajdę licznie zgromadzonym sympatykom oraz kibicom. Poważnie potraktowaliśmy ten mecz, bo przyjechała do Smykówka najsilniejsza kadra Stomilu. Wszyscy zagrali, ale wynik schodzi na dalszy plan, bo najważniejsze, że nikomu nic się nie stało. Szykujemy się do sobotniego meczu ze Stalą Mielec (g. 17.30 - red.) i to był element naszego treningu.

- Miało być spokojne ognisko, a tutaj taką imprezę udało się nam zorganizować. Będzie co wspominać na lata - podsumował prezes Iskry Stanisław Kaliszewski.
Po meczu na wszystkich czekała gorąca grochówka, zimne piwko oraz specjalnie przygotowany tort z herbami obydwu klubów. Bez wątpienia ten mecz będzie w Smykówku wspominany przez wiele lat, bo okazja do podobnej fety nadarzy się dopiero na... stulecie Iskry, czyli w 2069 roku.
A dzisiaj pięknym zwieńczeniem 50-lecia klubu byłby awans do klasy A. - Jestem za awansem, bo na tę ligę nas stać - stwierdził Kaliszewski. - Podstawa w naszej drużynie to zawodnicy ze Smykówka. I tak sobie gramy, chcemy awansować, ale zobaczymy, czy się uda to zrobić z trzeciego miejsca.
EMIL MARECKI