VICTORIA PRZEPRASZA ŚNIARDWY I CZEKA NA KARĘ

2019-05-11 19:00:00(ost. akt: 2019-05-11 19:14:29)

Autor zdjęcia: Grzegorz Kwakszys

Walkower, kary finansowe oraz zawieszenie licencji trenera grożą Victorii Bartoszyce po meczu 23. kolejki klasy okręgowej ze Śniardwami Orzysz. To efekt wystawienia do gry zawodnika, który nie był wpisany do protokołu.
Rozegrany w Bartoszycach w sobotę 4 maja mecz gospodarzy z wiceliderem Śniardwami Orzysz zakończył się remisem 1:1 (0:0). Prowadzenie dał Victorii... nominalny bramkarz Błażej Jodko, a w piątej minucie doliczonego czasu do wyrównania doprowadził grający trener rywali Aleksander Lipowski. Końcowy wynik zszedł jednak na dalszy plan, a wszystko wskazuje na to, że bartoszyczanie to spotkanie przegrają walkowerem. Rywale wykryli bowiem, że w trakcie meczu w Victorii zagrał Przemysław Mikulak, który nie był wpisany do protokołu, a który miał pauzować za żółte kartki.

Śniardwy całą sytuację, łącznie z dokumentacją fotograficzną, wrzuciły na swoją stronę na Facebooku. W opisie można przeczytać m.in., że „w przerwie meczu kapitan Śniardw zwrócił się do sędziego z wnioskiem o weryfikację zawodnika z nr 3. Na wezwanie sędziego do kontroli stawił się zawodnik z nr 3, ale była to inna osoba od tej, która w pierwszej połowie występowała z tym numerem. Okazało się, że w przerwie zamieniła się ona koszulkami z zawodnikiem mającym pauzować za kartki (...). Co więcej, Przemysław Mikulak pojawił się na boisku w drugiej połowie, ale pod nr 5, co tuż przed rozpoczęciem drugiej połowy zostało zauważone przez kierownika drużyny Śniardw. Sędzia odmówił jednak kontroli zawodnika, argumentując to faktem, że nie ma już na to czasu i musi rozpocząć drugą połowę”.

Internet i media społecznościowe sprawiły, że historia szybko zaczęła zataczać coraz szersze kręgi. Klub z Orzysza zapowiedział skierowanie sprawy do Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej. Na swojej stronie opublikował pismo, które wysłał do związku. Wicelider grupy 1 klasy okręgowej domaga się weryfikacji wyniku meczu na niekorzyść Victorii oraz ukarania osób funkcyjnych, które dopuściły się złamania przepisów.
Co na to Victoria? Klub z Bartoszyc, ustami swojego trenera Łukasza Pyrzaka, przeprasza za całą sytuację. — W trakcie ostatniego meczu popełniliśmy karygodny błąd. Jako klub przyznajemy się do winy, że do protokołu został wpisany nie ten zawodnik, który powinien był być wpisany. Przepraszamy za zaistniałą sytuację zarówno zawodników rywali oraz zarząd Śniardw, jak i naszych kibiców — mówi trener bartoszyckiej drużyny. — Przygotowujemy pismo z przeprosinami, które zostanie wysłane do klubu z Orzysza. Najprawdopodobniej nie będziemy umieszczali go w internecie, bo nie o to chodzi, żeby się teraz publicznie biczować. Pismo z wyjaśnieniami zostanie przesłane również do Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej i będziemy czekali na dalsze decyzje — dodaje Łukasz Pyrzak. Na pytanie, czy zawodnik celowo został wystawiony do składu pod innym nazwiskiem, nie chciał odpowiedzieć.
Walkower, którym najpewniej Victoria zostanie ukarana, to nie wszystko. Zgodnie z regulaminem rozgrywek WMZPN, za wystawienie do gry zawodnika pod obcym nazwiskiem klub z klasy okręgowej może być ukarany kwotą tysiąca złotych, kary w takiej samej wysokości mogą zapłacić również kierownik klubu oraz trener. Temu ostatniemu grozi także co najmniej półroczne zawieszenie licencji.

— Walkower będzie pewnie bezdyskusyjny, a co do decyzji wobec poszczególnych osób, czy to w stosunku do mnie, czy kierownika lub zawodnika, to poczekamy na to, co postanowi związek. Liczę się z tym, że moja licencja może zostać zawieszona, jednak napiszę wyjaśnienie, bo cała sytuacja nie jest taka zero-jedynkowa — mówi Łukasz Pyrzak.

Do sprawy odniósł się również sam zawodnik Victorii, który zagrał przeciwko Śniardwom, choć nie był wpisany do meczowego protokołu. — Gram w piłkę kilkanaście lat i jako zawodnik nigdy nie interesowałem się tym, co jest wpisane w protokole. Nie sprawdzam też, ile mam kartek i czy muszę pauzować. To zadania kierownika drużyny. Jak dowiedziałem się o wszystkim, sam poprosiłem o zmianę na początku drugiej połowy — mówi Przemysław Mikulak. Z kolei historię zamiany koszulek w przerwie spotkania piłkarz bartoszyckiej drużyny tłumaczy... przypadkiem. — Po prostu w szatni rozebraliśmy się i potem wziąłem cudzą koszulkę. Zresztą podobna sytuacja miała już miejsce w innym meczu tego sezonu — mówi Mikulak.

Do sprawy odniósł się już Marek Łukiewski, prezes WMZPN: - Zgodnie z regulaminem, za takie wykroczenie klub jest karany walkowerem, a licencja trenera zostaje zawieszona minimum na pół roku. Poza tym klub, trener oraz kierownik drużyny muszą zapłacić po tysiącu złotych kary za potwierdzenie nieprawdy, bo do protokołu meczowego został wpisany inny zawodnik niż w rzeczywistości pojawił się na boisku.
GRZEGORZ KWAKSZYS