Będzie bardzo Go brakowało...

2019-04-25 10:00:00(ost. akt: 2019-04-25 09:32:53)
Kwiecień 2009: Alojzy Jarguz jako obserwator sędziowski na stadionie w Górowie Iławeckim. Kilkadziesiąt lat wcześniej na tym obiekcie zaczynał swoją karierę z gwizdkiem

Kwiecień 2009: Alojzy Jarguz jako obserwator sędziowski na stadionie w Górowie Iławeckim. Kilkadziesiąt lat wcześniej na tym obiekcie zaczynał swoją karierę z gwizdkiem

Autor zdjęcia: Grzegorz Kwakszys

Odszedł człowiek, który całym sercem był za piłką i sędziami z Warmii i Mazur... – oto jedna z opinii o Alojzym Jarguzie, zmarłym w poniedziałek jednym z najlepszych polskich sędziów w historii. Pogrzeb dziś o g. 15 w Olsztynie.
W wielkanocny poniedziałek w wieku 85 lat zmarł w Olsztynie Alojzy Jarguz, jeden z najwybitniejszych polskich sędziów piłkarskich, który przeszedł do historii futbolu przede wszystkim dzięki temu, że był pierwszym arbitrem z Polski, który prowadził mecze podczas finałów mistrzostw świata. Zarówno na mundialu w Argentynie w 1978, jak i cztery lata później w Hiszpanii sędziował po dwa spotkania na linii i jedno jako sędzia główny (w 1978 mecz Iranu z Peru, a w 1982 roku – Francji z Irlandią Północną).

Prowadził ponad 1300 meczów, w tym 18 międzypaństwowych, około 70 klubowych międzynarodowych, 25 w europejskich pucharach oraz około 300 spotkań ligowych w kraju. Sędziował też mecze w lidze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Po zakończeniu sędziowskiej kariery (co oficjalnie nastąpiło w 1984). był dyrektorem Zagłębia Lubin, który zdobył w tym czasie tytuł mistrza Polski. Był założycielem i pierwszym prezesem nowopowstałego klubu OKP Warmia i Mazury, który powstał po upadku Stomilu Olsztyn. Dzięki temu Stomil mógł się odrodzić... Alojzy Jarguz został zresztą honorowym prezesem Stomilu.

Działał w PZPN i WMZPN, szkoląc jako obserwator i mentor kolejne pokolenia sędziów piłkarskich. Ponadto był m.in. wiceprzewodniczącym Kolegium Sędziów PZPN, a w latach 2010-12 – przewodniczącym Kolegium Sędziów WMZPN. Od 2012 zasiadał w Związkowej Komisji Odwoławczej WMZPN.
„Zapamiętamy go jako człowieka odważnego, przebojowego, nie bojącego się podążać za marzeniami. Był mentorem oraz wzorem do naśladowania dla sędziów z całej Polski. Zawsze mówił to, co myślał i każdy liczył się z Jego zdaniem. Kiedy przemawiał w większym gronie, zapadała cisza, która była wyrazem ogromnego szacunku do Jego osoby. Jednym zdaniem, czasem nawet słowem, potrafił rozbawić do łez. Bezinteresowny, życzliwy przyjaciel wielu z nas. Wielki człowiek, który będzie żył wiecznie w naszej pamięci. Spoczywaj w pokoju, Alku” – tak pożegnano Alojzego Jarguza na oficjalnej stronie Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej. Poniżej zamieszczamy parę wspomnień tych, którzy mieli okazję zetknąć się z panem Alkiem...

* Szymon CZYŻEWSKI (były sędzia piłkarski, od prawie 40 lat działa w strukturach okręgowego związku piłkarskiego; obecnie pełni społecznie funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej):
– Świętej pamięci Alek zaczął sędziować mniej więcej dziesięć lat wcześniej niż ja: on na początku lat 60-tych, a ja pod koniec tej dekady. No, więc znaliśmy się, bo obaj byliśmy sędziami z tego samego okręgu. Oczywiście, z racji różnicy wieku, bo ja byłem 13 lat od niego młodszy, jakieś wspólne sędziowanie to były tylko epizody... Na początku Jego kariery dosyć często na mecze szczebla centralnego jeździł z nim jako liniowy pan Józef Siwko, który ma w tej chwili 92 lata i miewa się nie najgorzej. Nie bez znaczenia było też to, że pan Józef miał swoją Syrenkę, a wtedy z jeżdżeniem po kraju nie było tak łatwo... Sędziował z nim też Tadeusz Dąbrowski, który później przez lata działał w związku.
Później te nasze kontakty się rozluźniły, bo Alek pracował w Mikołajkach, które przez 20 lat były w województwie suwalskim. No, ale pod koniec lat 90-tych wrócił do Olsztyna, znowu zaczął działać w związku, a my znów żeśmy się spotykali: także na stopie towarzyskiej, bo razem dość często grywaliśmy w brydża (uśmiech). I tu w Olsztynie praktycznie do samego końca działał w WMZPN, jeszcze w tym roku zasiadał w Komisji Odwoławczej.
On zawsze podkreślał, że doszedł tam, gdzie doszedł, dzięki swojemu charakterowi, odwadze i stanowczości na boisku. Choć nie jest tajemnicą, że w przełamaniu lodów pomogło Mu trochę także i to, że przez długi czas był w Mikołajkach kierownikiem ośrodka wypoczynkowego zakładów Stomilu. Alek sam opowiadał, że kiedyś przyjechał tam na wczasy Zdzisław Żandarowski (jeden z prominentnych działaczy komunistycznych w czasach PRL-u – red.), który był wtedy chyba jakimś ministrem, no i zapytał, jaką klasę Alek sędziuje. A później trochę Go „popchnął” w kierunku sędziego międzynarodowego...
Jaki był śp. Alek? Na pewno zdecydowany i odważny w podejmowaniu decyzji, nawet jeśli były niepopularne. Konkretny i bardzo stanowczy w stosunku do zawodników na boisku, którzy często czuli przed Nim respekt, ale z drugiej strony: potrafiący błysnąć poczuciem humoru. Nie było, że ktoś podskoczył Mu na boisku... A później już łatwiej było Mu utrzymać porządek na boisku, bo złapał mundialowy „sznyt”, co samo w sobie budziło szacunek. Aha, warto przypomnieć, że Alkowi było trochę łatwiej zaczynać przygodę z sędziowaniem, bo wtedy było już w Olsztynie paru sędziów I-ligowych, żeby wymienić panów Włodzimierza Sekułę czy Tytusa Gieliga. Alek miał więc na kim się wzorować i nigdy o tym nie zapomniał...

* Wojciech KRZTOŃ (od lat najwyżej notowany sędzia z Warmii i Mazur; były arbiter ekstraklasy, obecnie prowadzi mecze m.in. w I lidze):
– To wielka strata. Odszedł człowiek, który całym sercem był za reprezentacją Polski, a także za piłką i sędziami z Warmii i Mazur... Zawsze można było na Niego liczyć, bo pan Alek w każdym momencie służył swoją pomocą. Ja sam znałem pana Alka gdzieś tak od 10-15 lat i bardzo często korzystałem z Jego podpowiedzi czy dobrych rad. I to niekoniecznie na takiej zasadzie, że trzeba Go było o to prosić. Nie, pan Alek żył piłką na co dzień, więc sam z siebie nam pomagał. I zawsze mocno kibicował sędziom z Warmii i Mazur. To był człowiek o wielkiej charyźmie, którego będzie nam bardzo brakowało...

* Zbigniew KOBUSZEWSKI („od zawsze” kibic Victorii Bartoszyce i czytelnik „Gazety Olsztyńskiej”):
– Pan Alojzy był ode mnie o 26 lat starszy, bo ja urodziłem się w 1960 roku, a mimo to zetknąłem się z nim na boisku. Jak sobie o tym przypomnę, to aż się łezka w oku kręci... Miałem wtedy 12-13 lat, więc to było na początku lat 70-tych, no i była taka sytuacja, że pan Alojzy przyjechał do Bartoszyc sędziować mecz Victorii w klasie okręgowej. Wtedy nie było tylu sędziów, co dzisiaj, więc wcale nie tak rzadko zdarzało się, że przyjeżdżał na mecz tylko ten główny, a liniowych dobierało się tak, że jeden z nich był miejscowy, a drugi z ekipy gości. Tak, żeby było sprawiedliwie...
Chodziłem na mecze, jeździłem z drużyną na wyjazdy, moich dwóch braci ciotecznych grało w Victorii, więc nie byłem tak całkiem anonimowy. No i pewnego razu spotkał mnie taki zaszczyt: przed meczem wziął mnie na bok śp. Władysław Gątkiewicz, bardzo zasłużony trener dla bartoszyckiej piłki, dał dresy Victorii, chorągiewkę do ręki i powiedział, że mam być liniowym. Głównym był wtedy właśnie pan Alojzy, a drugim liniowym też bardzo dobry sędzia, pan Sobótka z Reszla. Pamiętam, że z nerwów to chorągiewka tak mi w ręku latała... (śmiech). Pan Alojzy powiedział mi tylko tak: „Słuchaj, młodzieńcze, ty tylko pokazuj auty i nic więcej. Za spalone się nie bierz, bo zaraz wszyscy będą mieli pretensje”. Już wtedy było widać, że pan Jarguz zrobi karierę. Zresztą, długo w okręgówce nie posędziował, bo... był za dobry. A mi, wyrośniętemu chłopakowi z Bartoszyc, nawet do głowy wtedy nie przyszło, jaki spotkał mnie zaszczyt...

* Uroczystości pogrzebowe śp. Alojzego Jarguza rozpoczną się dzisiaj o godz. 15 na cmentarzu przy ulicy Poprzecznej w Olsztynie.
pes


Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Adam #2723214 | 83.9.*.* 26 kwi 2019 11:50

    Byłem na meczu w Ełku to był cel charytatywny. Sędziował Pan Jarguz. Nie pamiętam z jakiej okazji. To był profesjonalny sędzia.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Kebiz #2723097 | 88.156.*.* 26 kwi 2019 08:33

    Tez wspominam go ciepło, choć spotkaliśmy się tylko dwakroć: raz w jego "mateczniku" w Mikołajkach w latach 70. i raz w latach 80. na spotkaniu w olsztyńskim KMPiK=-u po mistrzostwach świata w Hiszpanii.

    odpowiedz na ten komentarz

  3. olsztyniak #2723090 | 5.173.*.* 26 kwi 2019 08:25

    Wspomnienie Szymona Czyżewskiego jest przypomnieniem jego " zasług" w aferze tzw fryzjera.Ludzie skażeni wyrokami sądowym powinni milczeć nawet w takim dniu jak śmierć znanego człowieka.Znałem śp Alojzego Jarguza od początku lat 60.Mieszkaliśmy w jednych olsztyńskich koszarach z Jego córką 60 lat Iwoną chodziłem do wojskowego przedszkola.Mam zdjęcia.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. kibic #2723068 | 79.187.*.* 26 kwi 2019 07:47

    PIERWSZY SWÓJ MECZ JAK DOWIEDZIELIŚMY SIĘ Z JEGO WSPOMNIEŃ SĘDZIOWAŁ W GÓROWIE IŁAWECKIM POMIĘDZY CRESOVIĄ A POLONIĄ LIDZBARK WARMIŃSKI. CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI !

    odpowiedz na ten komentarz