Z tej mąki może być dobry chleb

2019-03-20 11:00:00(ost. akt: 2019-03-20 10:23:50)
Juniorzy AZS UWM Olsztyn cieszą się z awansu do grona ośmiu najlepszych drużyn w Polsce

Juniorzy AZS UWM Olsztyn cieszą się z awansu do grona ośmiu najlepszych drużyn w Polsce

Autor zdjęcia: Archiwum klubu

- W końcu udało się zebrać w jednym miejscu wszystko, co mamy najlepsze w Olsztynie — mówi Maciej Dobrowolski, były świetny rozgrywający, a dziś m.in. trener juniorów AZS UWM, którzy awansowali do ósemki najlepszych drużyn w Polsce.
— Wszystkiego dobrego z okazji urodzin (wczoraj Maciej Dobrowolski skończył 42 lata – red.)! Ty swój prezent dostałeś już w weekend...
— Na pewno (uśmiech). Ale myślę, że przede wszystkim chłopcy sami sobie zrobili miły prezent i niespodziankę. Natomiast faktem jest, że oni naprawdę zasłużyli na to, żeby pojechać do Dębicy (gdzie w dniach 11-14 kwietnia odbędą się finały mistrzostw Polski juniorów – red.).

— Użyłeś słowa „niespodzianka”. Czy drużyna zaskoczyła cię tym awansem?
— Zaskoczyła mnie jakością gry. Ja wiem, co ten zespół jest w stanie pokazać i oni już bardzo dobrze wyglądali w Policach (w turnieju ćwierćfinałowym — red.), natomiast w Radlinie zaprezentowali się jeszcze lepiej. I jestem przekonany, że za trzy tygodnie oni zrobią kolejny krok do przodu. Myślę, że z tej drużyny może wyjść naprawdę kawał zawodników w przyszłości, bo to jest zespół kompletny. To jest 18 chłopców prezentujących bardzo wyrównany poziom, co sprawia mi... problem, bo na turniej może pojechać tylko czternastka.

— Gracie w mistrzostwach Polski pod szyldem AZS UWM, ale prawda jest bardziej złożona...
— Tak, bo udało się w końcu zebrać w jednym miejscu i w jednej drużynie wszystko, co mamy najlepsze w Olsztynie, jeśli chodzi o tę kategorię. W zespole są zawodnicy i AZS UWM, i Chemika, i Absolwenta, ale też chłopcy z województwa, którzy są uczniami klas sportowych w LO nr 7 i LO nr 8 w Olsztynie. Tak że idziemy w kierunku budowania czegoś. Oczywiście, przy Szkole Mistrzostwa Sportowego, choć ona obejmuje już niższy rocznik, bo za nami dopiero pierwszy rok naboru, a teraz jest drugi. No, więc idąc w tym kierunku, trzeba było na coś postawić i zapadły wiążące decyzje, że chłopcy grają jako AZS Olsztyn, a dziewczęta jako Chemik. Myślę, że to jest zasadne: spróbować zebrać w jednym miejscu całą najzdolniejszą młodzież. Żeby to nasze województwo w końcu zaczęło się liczyć trochę mocniej w Polsce niż to było w ostatnich latach. W zeszłym roku mieliśmy w finałach dziewczęta, teraz mamy chłopców, a jestem przekonany, że te dzieci, które wyjdą ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego, będą kontynuowały dobre wyniki. A z każdym kolejnym rokiem będziemy te kategorie wiekowe poszerzać, bo liceum to będzie kadet i kadetka oraz junior i juniorka... Mamy w Olsztynie to, co mi się marzyło: scentralizowanie szkolenia młodzieży w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Jeszcze nie w tych rocznikach juniorskich, bo to są chłopcy z klas sportowych w LO7 i LO8 oraz z innych olsztyńskich szkół, ale po nich, czyli już w przyszłym roku, będziemy mieli pierwsze efekty powołania do życia SMS.

— Chciałoby się powiedzieć: nareszcie...
— Wydaje mi się, że mając po trzy, cztery indywidualności w każdej drużynie: AZS, Chemika i Absolwenta — bo ja prowadzę tę wspólną grupę wspólnie z trenerami Rafałem Wiśniewskim i Sergiuszem Salskim — żaden z tych zespołów osobno tak daleko by nie zaszedł. Natomiast po połączeniu tego potencjału w jeden zespół, oni są w stanie naprawdę dużo osiągnąć.

— A to jest drużyna o rok młodsza od rywali.
— Zgadza się. W tym roku docelowym rocznikiem juniora jest 2000, a u nas większość zespołu stanowią chłopcy z 2001 roku, którzy jeszcze w przyszłym roku będą juniorami. Tak że ten awans do finałów MP to jest bardzo duży sukces i kapitał doświadczenia na przyszłość.

— Zdaje się, że strzałem w dziesiątkę było zgłoszenie drużyny do rozgrywek ligi wojewódzkiej seniorów.
— O tak, to się bardzo przydało. To dla tych chłopców bezcenne doświadczenie, bo oni grają z ludźmi, którzy są doświadczeni i przede wszystkim starsi od nich. A to jest całkiem inne granie: obijanie bloku, więcej cwaniactwa na boisku... I ci chłopcy się tego uczą. Poza dwoma spotkaniami, wygrali wszystkie mecze w tej lidze i są na drugim miejscu w tabeli, za Gietrzwałdem, natomiast często to były mecze cztero- i pięciosetowe, gdzie trzeba było powalczyć. I dzięki temu chłopcy nabierali doświadczenia. No i to regularne granie co tydzień jest bezcenne. Zwłaszcza przy słabości naszego województwa w kategorii juniora, gdzie w tym sezonie zgłosiły się... dwie drużyny: AZS i SMS Ostróda. Ja sobie nie wyobrażam, żebyśmy z jednym meczem rozegranym w województwie mieli jechać walczyć gdzieś w Polskę... A trzeciej lidze to jest 20 meczów i to tydzień w tydzień ciężkie granie. To było dużym „kopem” dla tych chłopców, a przejście ćwierćfinałów MP jeszcze ich podniosło półkę wyżej. Myślę, że po półfinałach nabiorą jeszcze większej wiary w swoje umiejętności.

— Czego spodziewasz po swojej drużynie w finałach MP w Dębicy?

— Jeśli chodzi o wynik, to w grudniu, kiedy przejąłem ten zespół, powiedziałem chłopakom, jaki wynik mnie interesuje w tym roku. Ale to tylko oni to wiedzą i do końca sezonu tak pozostanie. Patrząc na skład finałowej ósemki, to są najlepsi z najlepszych. To zespoły fantastyczne w siatkówce młodzieżowej, bo to i Trefl Gdańsk, i Resovia Rzeszów, i AZS Częstochowa, i Jastrzębski Węgiel. Drużyny budowane na reprezentantach kraju, które stać jest na ściąganie zawodników z całej Polski i które rok w rok wymieniają się tylko medalami w rozgrywkach juniorskich. A my mamy tę satysfakcję, że pojedziemy do Dębicy jako województwo warmińsko-mazurskie: z wszystkimi najlepszymi zawodnikami z Olsztyna i regionu. Na pewno nie będziemy faworytem, ale będziemy walczyć. pes