Na wyjazdach jakoś lepiej poszło

2019-03-18 12:00:00(ost. akt: 2019-03-18 11:03:06)
Michał Kossyk strzela gola dla Znicza podczas meczu w Łomży

Michał Kossyk strzela gola dla Znicza podczas meczu w Łomży

Autor zdjęcia: Łukasz Szymański

Do gry o punkty wrócili trzecioligowcy. Z warmińsko-mazurskiej czwórki najlepiej poszło Sokołowi i Zniczowi, które wygrały swoje wyjazdowe mecze. Kaczkan Huragan zadowolił się punktem, a Mazur, niestety, przegrał.
* ŁKS Łomża – Znicz Biała Piska 0:3 (0:2)
0:1 – M. Kossyk (1), 0:2 – Adamiec (44), 0:3 – Kosiński (64)
ZNICZ: Rudnev – M. Kossyk, Dzienis, Maliszewski, M. Romachów, Gondek, Furman, A. Kosiński (87 Dymiński), Fiedorowicz (66 Jambrzycki), Adamiec (78 P. Kossyk) , K. Kosiński (72 Radzikowski)
Znicz pokonał Łomżę po raz drugi w sezonie, ponownie notując wynik 3:0. Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia zespołu z Białej Piskiej, bo już w 1. minucie bramkę po rzucie wolnym zdobył Michał Kossyk. Szybkie prowadzenie nieco uśpiło zespół Ryszarda Borkowskiego, ale rywale, których przed rozpoczęciem rundy przetrzebiły kontuzje, nie mieli argumentów, aby podjęć równorzędną walkę. Pod koniec pierwszej połowy Znicz zaczął grać swoje, a tuż przed przerwą gola zdobył Paweł Adamiec. Po chwili piłkę do siatki skierował także Mateusz Maliszewski, ale był na pozycji spalonej. Druga połowa upłynęła pod znakiem dominacji Znicza, a wynik ustalił w 64. min Karol Kosiński.
– Zaangażowanie drużyny sprawiło, że rywal na wiele nie mógł sobie pozwolić, choć, tak jak przypuszczaliśmy, Łomża się nie położyła, a jej młodzi piłkarze zagrali ambitnie – mówi Ryszard Borkowski, trener Znicza. – Zaprezentowaliśmy się nieźle i optymistycznym akcentem zwieńczyliśmy nasze ciężkie przygotowania. Cel na rundę wiosenną jest jasny i... jeszcze trochę punktów potrzebujemy. Teraz będziemy chcieli zapunktować ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki.
W kadrze Znicza na ten mecz znalazł się 17-letni Kacper Czajkowski, wypożyczony w piątek z Legii Warszawa. Młody bramkarz został ściągnięty wobec kontuzji Przemysława Masłowskiego, który w trakcie przygotowań do rundy złamał rękę.

* Mazur Ełk – Pelikan Łowicz 1:2 (0:1)
0:1 – Szczepański (27), 1:1 – Łapiński (56 karny) 1:2 – Wawrzyński (63); czerwona kartka: Łapiński (Mazur; po meczu za dyskusję z sędzią)
MAZUR: Radzikowski – Gołaszewski, Kalicki, Molski, Gużewski, Jagłowski (65 D. Kalinowski), Łapiński, Woźniak (45 Famulak), Berezowskyj, Zieniewicz (77 Krupiński), R. Kalinowski (58 Radaszkiewicz)

Nie udała się inauguracja rundy ełczanom, którzy na własnym boisku ulegli Pelikanowi. Gospodarze chcieli wygrać, starali się, ale nie ustrzegli się błędów, które w końcowym rozrachunku kosztowały ich stratę punktów. Pelikan wyszedł na prowadzenie w 27. min: tuż przed polem karnym w piłkę nie trafił Hubert Kalicki, napastnik z Łowicza minął go i precyzyjnie uderzył na bramkę z 16 metrów. Po stracie bramki Mazur starał się przejąć inicjatywę, choć brakowało mu okazji bramkowych. Dużo więcej pod bramką Pelikana działo się w drugiej połowie, ale Mazur zdobył tylko jedną bramkę. W 56. min Kacper Jagłowski był faulowany przez rywala, a rzut karny pewnie wykorzystał Mariusz Łapiński. Kilka minut później goście ponownie objęłi jednak prowadzenie (po rzucie wolnym).
– Straciliśmy gole po naszych błędach i nie potrafiliśmy wykorzystać dwóch, trzech sytuacji – podsumowuje Przemysław Kołłątaj, trener Mazura. – Nie mogę zgodzić się z opinią gości, którzy twierdzą, że wygrali zasłużenie. Sprawiedliwym wynikiem byłby remis. Punkt potraktowalibyśmy jako nagrodę dla chłopaków za wykonaną pracę. Trudno, musimy szukać swoich szans w innych meczach.
Po ostatnim gwizdku sędziego zrobiło się nerwowo. W dyskusję z sędzią wdał się m.in. Mariusz Łapiński, a że powiedział o kilka słów za dużo, arbiter ukarał go czerwoną kartką.

* Kaczkan Huragan Morąg – Olimpia Zambrów 2:2 (1:2)
0:1 – Zalewski (37), 1:1 – Biedrzycki (39), 1:2 – Koncewicz (43), 2:2 – Kruczkowski (54)
KACZKAN HURAGAN: Lawrenc – Maciążek, Stankiewicz, Biedrzycki, Paliwoda, Łysiak, Kruczkowski, Michałowski (54 Grzybowski), Mroczkowski (76 Bogdański), P. Galik (85 Bartkowski), Joao Augusto

Remisowo rozpoczęła się runda wiosenna w Morągu i była to powtórka z pierwszego meczu sezonu, kiedy to Kaczkan Huragan zremisował w Zambrowie... 2:2.
Już pierwsza akcja mogła dać gospodarzom prowadzenie, ale strzał Piotra Łysiaka był mało precyzyjny. Nieliczni kibice na stadionie miejskim w Morągu ponad pół godziny czekali na pierwszą bramkę, jednak raczej nie tego oczekiwali, bo – po serii nieskutecznych wybić – to goście objęli prowadzenie. Za kilka chwil Kaczkan Huragan mógł wyrównać, ale z rzutu karnego nad poprzeczką strzelił Rafał Maciążek. Gospodarze szybko wrócili do gry. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową strzelał Joao Augusto, piłkę odbił bramkarz Olimpii, Joao Augusto poprawił nogą, piłkę z linii wybił defensor z Zambrowa, ale skutecznie poprawił Igor Biedrzycki i zrobiło się 1:1. Remis nie trwał długo, bo kilka minut przed zejściem na przerwę Olimpia ponownie wyszła na prowadzenie.
Na szczęście, już w 54. min straty znów zostały odrobione. Rafał Kruczkowski został nabity piłką przez jednego z obrońców Olimpii, opanował piłkę i w sytuacji sam na sam posłał ją do siatki. Za kilka chwil swoją szansę miał Paweł Galik, ale tym razem bramkarz Olimpii okazał się lepszy. W końcówce spotkania swoje szanse mieli goście, ale Mateusz Lawrenc wyszedł z nich obronną ręką i Kaczkan Huragan zaczął wiosnę od zdobycia punktu.

* Świt Nowy Dwór Mazowiecki – Sokół Ostróda 0:1 (0:1)
0:1 – Kajca (12)
SOKÓŁ: Bąbel – Maternik, Paczkowski, Otręba, Wojciechowski, Tomkiewicz, Kajca, Lisiecki (65 Panek), Stryjewski, Siedlik (46 Dampc), Łyszyk (67 Wasiak)

Sokół pojechał do Nowego Dworu Mazowieckiego osłabiony brakiem kilku zawodników, którzy wypadli ze składu z powodu kontuzji. Do końca trwał wyścig z czasem, by do gry zdolny był Marcin Kajca. Kapitan ostródzian pojawił się w wyjściowym składzie i przed przerwą był kluczowym zawodnikiem Sokoła. Umiejętnie prowadził grę drużyny Jarosława Kotasa, a gdy tylko nadarzała się okazja, starał się uderzać na bramkę. Pierwsza próba z rzutu wolnego była niecelna, ale w 12. min precyzyjnie uderzył z ok. 20 metrów, nie dając bramkarzowi Świtu szansy na skuteczną interwencję.
Gospodarze przed przerwą tylko raz poważniej zagrozili bramce Macieja Bąbla. W 8. min młody bramkarz odważnie wyszedł jednak na przedpole i przeciął podanie z głębi pola. Gospodarze po zmianie stron zagrali z większym animuszem i już kilkanaście sekund po wznowieniu gry mogli doprowadzić do wyrównania, ale piłka minimalnie minęła bramkę. Kilka minut później Świt znów stworzył groźną akcję, jednak kolejną dobrą interwencję zanotował Bąbel, wybijając na rzut rożny strzał z kilku metrów. W 80. min bramkarz ostródzian obronił z kolei precyzyjne uderzenie z rzutu wolnego, notując paradę meczu. 20-latek, obok strzelca zwycięskiej bramki, był zdecydowanie najjaśniejszą postacią w osłabionym Sokole.
* Inne wyniki: Victoria Sulejówek – Polonia Warszawa 2:2, Ursus Warszawa – Sokół Aleksandrów Łódzki 1:1, Legionovia Legionowo – Unia Skierniewice 0:1, Lechia Tomaszów Mazowiecki – Ruch Wysokie Mazowieckie 2:0, Legia II Warszawa – Broń Radom 0:0.
ŁSz, mart

PO 18 KOLEJKACH
1. Sokół A. 42 30:13
2. Lechia 36 28:19
3. Polonia 35 37:21
4. Unia 34 26:9
5. Legionovia 33 38:23
6. Sokół O. 33 30:23
7. Legia II 31 31:22
8. Znicz 27 30:28
9. Pelikan 26 26:26
10. Olimpia 23 30:28
11. Kaczkan 23 31:37
12. Broń 23 32:36
13. Świt 20 23:22
14. Ursus 18 23:33
15. Ruch 17 25:47
16. Victoria 16 24:34
17. Mazur 10 20:34
18. Łomża 6 19:48