Stomil pomyślał o dzieciach

2019-03-09 11:00:00(ost. akt: 2019-03-08 13:01:56)
Szymon Sobczak (Stomil)

Szymon Sobczak (Stomil)

Autor zdjęcia: Emil Marecki

Jeszcze niedawno Stomil był na skraju bankructwa, a teraz nie dość, że klub wystartował w rundzie wiosennej I ligi, to jeszcze sprawia radość wychowankom olsztyńskiego domu dziecka. Wsparcie otrzymają również... zwierzęta.
Wszystko wskazuje na to, że po burzy, jaka w ostatnim czasie miała miejsce, w olsztyńskim klubie w końcu wychodzi słońce. Prostują się powoli sprawy organizacyjne, a w parze z tym idą wyniki sportowe. Przypominamy, że w miniony weekend biało-niebiescy w Olsztynie pokonali 2:0 GKS Tychy, a mecz oglądał prawie komplet publiczności. Niewykluczone, że podczas sobotniego spotkania z Sandecją (g. 16) na trybunach będzie jeszcze więcej kibiców, bo cały czas prowadzona jest sprzedaż karnetów.

Z myślą o tych, którzy nie mogą przychodzić na mecze, a chcieliby wesprzeć budżet klubu, przygotowano specjalną ofertę karnetów-cegiełek. Skorzysta na niej nie tylko klub, ale również wychowankowie domu dziecka, bo za jeden karnet-cegiełkę na mecze będzie mogło przychodzić jedno dziecko.
Skąd taki pomysł?
— Stomil identyfikuje się z miastem oraz jego mieszkańcami. Stąd wspólny pomysł klubu, żeby zaprosić dzieci z olsztyńskich domów dziecka, które chciałyby poprzez kibicowanie wejść do stomilowskiej rodziny — powiedział Paweł Piekutowski, rzecznik prasowy klubu.

Do tej pory zostało sprzedanych już ponad sto takich karnetów. Akcję wsparł między innymi Maciej Iwański, dziennikarz i komentator sportowy Telewizji Polskiej, oraz olszynianin Łukasz Gikiewicz, który gra obecnie w arabskim Hajer Club.
Karnetową akcję przygotował też Krzysztof Filipek, były piłkarz Stomilu, który wspólnie z narzeczoną przekazał dwa bilety w zamian za karmę dla psów.

„Z racji tego, że wychowałem się na stadionie i na mecz wchodzę przez tę samą dziurę w płocie od 29 lat, przekażę 2 karnety osobie, która w zamian kupi karmę dla zwierząt o wartości minimum jednego karnetu” — napisał na Twitterze Krzysztof Filipek.
— To spontaniczna akcja. Siedziałem w piątek, dzień przed meczem, i powiedziałem narzeczonej, że kupię karnet i go przekażę. Ona kupiła drugi. Mam kota i psa, chodzę na spacery i jestem za zwierzętami. Stwierdziłem, że zrobię coś w tym kierunku — powiedział nam Filipek.
Odzew był błyskawiczny. — Ktoś skomentował post, ktoś inny odpisał, ktoś zadzwonił. Jedna osoba okazała się kolegą, z którym wychowywałem się w jednym bloku. No i tego samego dnia to właśnie on wziął karnety i kupił karmy za 200 złotych — opisuje były zawodnik Stomilu.

Do akcji włączył się również Grzegorz Żytkiewicz, były piłkarz Stomilu, a obecnie trener Akademii Młodych Orłów, który przekazał wygrany wcześniej karnet. Łącznie dzięki akcji Krzysztofa Filipka udało się zebrać karmę za 300 złotych.
— Mam już kupioną karmę i w sobotę rano jadę ją przekazać. Zrobimy sobie z dziewczyną fotkę i pójdziemy z psami na spacer — mówi Filipek.
Karma trafi do schroniska w Olsztynie, ale według organizatora, to nie jest ostatnia akcja, z tym że następnym razem wsparcie otrzyma schronisko w Tomarynach.
Przypomnijmy, że w sobotę Stomil podejmie Sandecję Nowy Sącz, która zaciekle walczy o powrót do Ekstraklasy. Warto dodać, że w poprzedniej rundzie podopieczni, wtedy jeszcze Kamila Kieresia, na wyjeździe przegrali 0:1 ze spadkowiczem z Ekstraklasy. Czy uda im się zrewanżować? Odpowiedź poznamy w sobotę. Pierwszy gwizdek arbitra o godz. 16.
Krzysztof Kucharczak