I umiejętności, i serce do gry

2019-03-05 10:00:00(ost. akt: 2019-03-05 09:47:14)
Piotr Zajączkowski, trener Stomilu Olsztyn

Piotr Zajączkowski, trener Stomilu Olsztyn

Autor zdjęcia: Emil Marecki

- Cieszymy się z trzech punktów, ale także z jakości gry. No i z wielkiego zaangażowania oraz woli walki w tym meczu — mówi po zwycięskim otwarciu wiosny w I lidze (2:0 z GKS Tychy) trener Stomilu Olsztyn, Piotr Zajączkowski.
— Na inaugurację wiosny Stomil wygrał 2:0 z GKS Tychy. To wspaniała wiadomość dla wszystkich ludzi związanych z olsztyńskim klubem, bo przecież Stomil był bardzo bliski upadku...
— Tego pozytywnego ducha czuć było już przez cały poprzedni tydzień: i w drużynie, i w całym olsztyńskim środowisku. Byłem zaczepiany na ulicy czy w sklepie, każdy się martwił i pytał, czy wystartujemy w rundzie wiosennej. Chylę czoło przed prezesem Maciejem Radkiewiczem i całym biurem klubu, którzy pracowali 24 godziny na dobę po to, żeby zatwierdzić do gry nowych zawodników. Co do zwycięstwa, to cieszymy się z trzech punktów, ale i z jakości gry. No i z wielkiego zaangażowania i woli walki w tym meczu. Bardzo cieszy mnie także gorący doping na trybunach. Całe środowisko piłkarskie Olsztyna było skonsolidowane i trzymało kciuki za Stomil...

— W wyjściowej jedenastce wyszli piłkarze, którzy panu zaufali w okresie przygotowawczym. I do tego wcale nie zamurowaliście bramki, więc można było obejrzeć fajnie grający, ofensywny Stomil.
— Budując tę drużynę, już w grudniu rozmawiałem z zawodnikami. Cały czas wierzyłem, że pojawi się inwestor i nowi sponsorzy, że wróci normalność do klubu. Ci zawodnicy nie byli zbyt ufni, ale — jak widać — jednak są w naszej drużynie. Zaufali sztabowi szkoleniowemu, a z Tychami zagrali bardzo dobre spotkanie, dając nam punkty w tym meczu. Cała grupa, która wcześniej do nas dołączyła, to dobra piłkarsko ekipa, ale nie tylko, bo przede wszystkim to są nieustępliwi piłkarze z charakterem. A w ostatnich dniach doszli do nas piłkarze o sporych umiejętnościach, tacy jak Kamil Mazek czy Maciej Pałaszewski. Sporo spośród tych nowych graczy nie znalazło się w meczowej osiemnastce. Robimy dla nich specjalnie zajęcia indywidualne, a nawet zagramy mecz kontrolny z Warmią Olsztyn (dzisiaj w Pasymiu — red.). Zrobimy wszystko, żeby szybko pokazali swoją jakość. Każdy będzie wkomponowany w tę drużynę.

— Co było kluczem do zwycięstwa?
— Dobra gra w defensywie. Momentami graliśmy „wysoko” i z tego też były dobre momenty, bo odbieraliśmy piłkę i stwarzaliśmy sobie sytuacje. Było sporo przechwytów w różnych częściach boiska, z czego wyprowadzaliśmy kontry. Cenimy te trzy punkty, cieszymy się z nich, ale jest w nas pokora. Wiemy, że przed nami ciężka praca, żeby wykonać cel, jakim jest utrzymanie się w I lidze.

— Rywale was zlekceważyli?
— Nie wydaje mi się. GKS Tychy to dobry zespół, który ma w swoich szeregach sporo dobrych piłkarzy nawet z ekstraklasową przeszłością. Pokazali, że dobrze grają w piłkę, jednak u nas było widać jeszcze większe serce i umiejętności piłkarskie.

— Piłkarze Stomilu zasuwali na murawie aż miło. Nie było odpuszczania jakichkolwiek sytuacji.
— Zgadza się. I naprawdę aż serce rośnie, gdy się widzi, że nawet jak jeden zawodnik leży, to kolejnych dwóch już biegnie, żeby pomóc odebrać rywalom piłkę. Cieszę się, że tacy walczący zawodnicy są w Stomilu.

— Za to może martwić uraz Grzegorza Lecha, który jeszcze przed przerwą musiał opuścić boisko przez uraz kostki.
— Lech jest bardzo cenionym i wartościowym zawodnikiem, który ma duży wpływ na szatnię i atmosferę w drużynie. Mam nadzieję, że nie będzie musiał pauzować.

— Ile czasu musi minąć, żeby wszyscy nowi piłkarze wkomponowali się w zespół trenera Zajączkowskiego?
— Każdy dzień, każdy mikrocykl treningowy przynosi coś nowego i dobrego. A po takim meczu, jak ten z Tychami, zawodnicy będą jeszcze bardziej skonsolidowani. Widać, że jak są umiejętności piłkarskie i serce do biegania, to można wygrać z każdym.

— Seria aż sześciu kolejnych spotkań u siebie będzie atutem Stomilu?
— Wsparcie i doping naszych kibiców pokazały, że ten atut jest bardzo potrzebny. Czuliśmy to wsparcie fanów. Mogę powiedzieć, że mamy bardzo dobre boisko, które będzie jeszcze lepsze. Dobrze się czujemy w Olsztynie...

— Jak pan zniósł ten cały okres przygotowawczy?
— To nie było łatwe ani dla mnie, ani dla reszty sztabu szkoleniowego... Czasami musieliśmy być przygotowani na różne warianty. Były i takie momenty, że nie było wiadomo, ilu piłkarzy pojawi się na treningu albo czy w ogóle odbędą się zajęcia. Dobrze, że wszystko to już jest za nami. Teraz mamy szeroką kadrę, więc jest z kim pracować.

— Co pan sobie obiecuje po nowym inwestorze? Oczywiście, o ile Michał Brański na sto procent dojdzie do porozumienia z władzami miasta.
— Wszyscy marzymy o tym, żeby do Stomilu wróciła normalność. Olsztyn zasługuje na klub piłkarski grający w dobrej klasie rozgrywkowej, a frekwencja na meczu z Tychami pokazała, że jest zapotrzebowanie na futbol w tym mieście. Kibice znakomicie nas dopingowali, żywiołowo reagując na wydarzenia na boisku, no i wspierając drużynę w każdym momencie. To bardzo budujące. Przypominają mi się spotkania Stomilu walczącego o ekstraklasę, no i te nieco późniejsze, już po awansie (uśmiech). W Olsztynie każdy miał kłopoty ze zdobywaniem punktów... Chcemy budować właśnie taki nieustępliwy zespół, z umiejętnościami piłkarskimi, ale i walczący o każdy metr boiska.

— Z kim Stomil będzie się bił o utrzymanie?
— Sporo jest zespołów „zamieszanych” w walkę o pozostanie w lidze, więc te sprawy rozegrają się pewnie w dość szerokim gronie. Ja nikomu nie życzę spadku, ale też liczę, że Stomil się utrzyma, pomimo tych wszystkich kłopotów. Cały czas jestem optymistą i staram się „zarażać” wszystkich swoim podejściem (uśmiech). Cieszę się, że przyszli ci zawodnicy, których chciałem mieć w drużynie, a teraz oni zaczynają się odwdzięczać. Mają szansę pokazać się na boiskach I ligi, a to może im zaprocentować w przyszłości.

— A kto awansuje do Ekstraklasy?
— Bliski tego celu jest Raków, który jednak na otwarcie wiosny mocno się męczył z Chrobrym (wygrał 1:0 — red.). A tym drugim zespołem może być ŁKS, jeden z najbardziej medialnych klubów w tych rozgrywkach. I, moim zdaniem, to właśnie łodzianie awansują jako drudzy.
Emil Marecki


Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ja #2692740 | 176.221.*.* 5 mar 2019 20:18

    Czy ktos z tego klubu moze uprzejmie posprzątać po sobie te szmaty powieszone na skrzyżowaniu wilczyńskiego/bartąska z hasłami na sobotni mecz (powieszone zreszta bez pozwolenia)?

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. N #2692738 | 188.147.*.* 5 mar 2019 20:15

      ,,wcale nie zamurowaliście bramki, więc można było obejrzeć fajnie grający, ofensywny Stomil" - kocham Stomil i byłem na sobotnim meczu w Olsztynie, ale chyba jednak innym niż autor, bo moim zdaniem Stomil zagrał ultradefensywnie. Zespół był skupiony na obronie, przechwycie piłki i kontrze. I żeby było jasne - nie neguję tego, taktykę dobiera się pod rywala i pod własne możliwości. Wynik świadczy o tym, że trener Zajączkowski dobrze ustawił ekipę. Ale nie mówmy, że grała ofensywnie!

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    2. Mirek #2692685 | 83.6.*.* 5 mar 2019 18:42

      Ten trener jest ok. Już dawno nie widziałem tak dobrze grającego Stomilu.

      Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

    3. q #2692674 | 165.225.*.* 5 mar 2019 18:22

      lokot-lustro w domu masz?

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. lotokot #2692665 | 83.5.*.* 5 mar 2019 18:02

        Panie tak wieśniacze włosy to nosili czescy piłkarze - dawno temu :)))

        Ocena komentarza: poniżej poziomu (-7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        Pokaż wszystkie komentarze (8)