Zniszczoł: To Resovia musi wygrać

2019-02-23 12:00:00(ost. akt: 2019-02-22 17:46:17)

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

W środowy wieczór niespodziewanie wygrali w Jastrzębiu, w czwartek odpoczywali po trudach meczu i długiej podróży, a już w niedzielę o godz. 17.30 zagrają w Uranii kolejny mecz. Czas na spotkanie Indykpolu AZS z Resovią!
— Najpierw ponad dwie i pół godziny grania, a później długa droga do domu. Jak pan przeżył czwartek?
Miłosz Zniszczoł: — Wróciliśmy do Olsztyna koło piątej rano i powiem szczerze, że jak padłem do łóżka, to nawet nie słyszałem, gdy żona wychodzi z córką do przedszkola... Tak byłem wykończony. No i jak wstałem przed jedenastą, to faktycznie czułem w nogach i środowy mecz, i podróż z Jastrzębia. Ale że w czwartek dostaliśmy wolne, więc jakoś doszedłem do siebie i wieczorem już było w porządku.
— Mówiąc żartem: dalej bawicie się w Janosików. Najpierw oddaliście punkty biednym, a teraz zabraliście bogatym (odpowiednio: 1:3 z niżej notowanym Chemikiem oraz 3:2 z faworyzowanym Jastrzębiem – red.)...
— Nie mogę odżałować tego meczu w Bydgoszczy, bo o ile z ZAKSĄ czy z Gdańskiem zagraliśmy nieźle, ale przeciwnicy okazali się mocniejsi, to z Chemikiem zaliczyliśmy chyba najsłabszy mecz za nowego trenera (Michał Mieszko Gogol pracuje w Indykpolu AZS od połowy grudnia – red.). I cały czas mamy to gdzieś z tyłu głowy, bo gdybyśmy wygrali w Bydgoszczy, to kto wie, czy dalej nie mielibyśmy szansy na szóstkę...
— Szanse na play-offy są już czysto iluzoryczne, więc tym milszą niespodziankę sprawiliście w Jastrzębiu.
— Chcieliśmy zmazać plamę z Bydgoszczy. I udowodnić sobie i kibicom, że potrafimy walczyć i grać z tymi najlepszymi, mocniejszymi od nas na papierze. No i nie pierwszy raz w tym sezonie to potwierdziliśmy: zagraliśmy dobry mecz w Jastrzębiu. Patrząc już na chłodno, to była szansa nawet i na trzy punkty, ale z takiego zwycięstwa też trzeba się cieszyć.
— Zwłaszcza że wreszcie wygraliście tie-breaka, a to dopiero drugi taki przypadek na siedem pięciosetowych gier w tym sezonie.
— Fakt, sporo było tych przegranych tie-breaków... Cieszy, że nasza praca owocuje, bo jesteśmy w stanie walczyć przez prawie trzy godziny, całkiem nieźle na boisku wyglądamy i dobrze się czujemy fizycznie. To buduje na przyszłe mecze...
— Najbliższy już w niedzielę z Resovią (g. 17.30 w Uranii – red.), a ja — po tak różnych meczach, jak te w Bydgoszczy i Jastrzębiu — kompletnie nie wiem, czego się po was spodziewać...
— Ja też nie chcę niczego prorokować (uśmiech). Mamy dwa dni, żeby się jak najlepiej przygotować do tego meczu i w niedzielę dać z siebie wszystko. Taki mamy plan, a co z tego wyjdzie, to – jak zwykle – zweryfikuje boisko. W każdym razie: jak pokazują ostatnie mecze, Rzeszów chyba wreszcie wrócił do grania na swoim poziomie, bo teraz oni naprawdę nieźle się prezentują.
— Resovia w lutym nie straciła jeszcze punktu, wygrywając po 3:1 na wyjeździe z Będzinem i u siebie ze Skrą oraz 3:0 w Kędzierzynie (jedyna porażka ZAKSY w tym sezonie!), no i w środę 3:1 z Treflem.
— No właśnie... Dla mnie to była kwestia czasu, że zespół z takim potencjałem w końcu „odpali”. Długo to trwało i niejeden skreślił ich już z walki o najwyższe cele, a tymczasem Resovia wróciła. Dla nich mecz w Olsztynie też będzie bardzo ważny i myślę, że to oni są teraz pod większą presją niż my. Bo żeby dalej się liczyć w grze o szóstkę, oni muszą wygrywać już wszystko, co się da. Ale my nie będziemy ułatwiać im zadania (uśmiech). Tak jak powtarza nasz trener: musimy przenieść na mecz to, co pokazujemy na treningach, a wtedy on o wynik będzie spokojny. Chcemy zagrać dobry mecz, a jeśli po walce Rzeszów okaże się lepszy, przyjmiemy to ze spokojem.
— Wracając do Jastrzębia: zdobył pan w tym spotkaniu aż osiem punktów blokiem. Miał pan już tak udany mecz?
— Kiedyś miałem taki wynik, ale to było parę lat temu, jeszcze jak grałem w Kielcach. A w tym sezonie z mojej strony o ten element raczej ciężko było, więc tym bardziej mnie to cieszy i buduje. Jak mówię, cała ta nasza praca na treningach powoli zaczyna się przekładać na mecze i oby tak dalej było.

TAK GRALI W LIDZE: Indykpol AZS u siebie (3-7, 12 pkt, sety 18:22): Czarni 0:3, Będzin 3:0, ZAKSA 1:3, Chemik 3:0, Jastrzębie 1:3, Cuprum 2:3, Warta 2:3, GKS 1:3, Skra 3:1, Trefl 2:3; Resovia na wyjazdach (4-5, 13 pkt, sety 16:18): Warta 2:3, Skra 1:3, Trefl 3:1, Jastrzębie 1:3, Czarni 3:1, ONICO 0:3, GKS 0:3, Będzin 3:1, ZAKSA 3:0.

* 22. kolejka, sobota: ZAKSA Kędzierzyn – ONICO Warszawa (g. 14.45, Polsat Sport), Trefl Gdańsk – Cuprum Lubin (20.30, Polsat Sport Extra); niedziela: Skra Bełchatów – Warta Zawiercie (14.45), Indykpol AZS – Resovia (17.30); poniedziałek: Chemik Bydgoszcz – Jastrzębski Węgiel (17.30), MKS Będzin – Czarni Radom (20.30, wszystkie w Polsacie Sport); pauzuje GKS Katowice. pes

TABELA PLUSLIGI
1. ZAKSA 17-1* 50 51:12
2. ONICO 14-5 42 46:26
3. Jastrzębie 14-5 41 46:27
4. Czarni 12-7 35 38:27
5. Warta 12-7 33 42:35
6. Katowice 10-10 30 38:36
-----------------------------------------------
7. Skra 10-9 29 38:35
8. Resovia 8-11 26 33:40
9. Indykpol AZS 7-13 24 38:44
10. Trefl 7-10 20 30:37
11. Chemik 6-14 19 28:47
12. Cuprum 6-13 17 25:45
13. Będzin 1-19 6 15:57