Gwiazda za "czapkę gruszek"

2019-02-14 10:00:00(ost. akt: 2019-02-14 10:55:04)
Atakuje Kuba Kochanowski

Atakuje Kuba Kochanowski

Autor zdjęcia: Emil Marecki

Aż trudno w to uwierzyć, ale za Kubę Kochanowskiego, mistrza świata juniorów i seniorów, Skra Bełchatów zapłaciła Indykpolowi AZS Olsztyn jedynie 20 tysięcy złotych - był to tzw. ekwiwalent za promocję w rozgrywkach PlusLigi.
Kuba Kochanowski był największą gwiazdą Indykpolu AZS w sezonie 2017/18, nic więc dziwnego, że jego odejście do Skry poirytowało wielu olsztyńskich kibiców. Natychmiast pojawiły się krytyczne opinie o „zaradności” klubu z Kortowa, który nie potrafił zatrzymać tego utalentowanego środkowego. Oto jeden z internetowych komentarzy (pisownia oryginalna): „Jak sprzedaje sie zawodnika(Kochanowski ) czy to tajemnica za jaką kwotę??? A sprowadza grajkow to skutki będą.....oplakane”.

Autorowi tego wpisu ewidentnie siatkówka pomyliła się z piłką nożną, w której zawodnicy za grube miliony są sprzedawani z klubu do klubu. Natomiast w siatkówce zawodnik podpisuje kontrakt, a po jego wygaśnięciu odchodzi, bo gdzieś zaproponowano mu większe pieniądze lub więcej grania. I jego poprzedni klub nie ma tu nic do gadania.
- Jestem prezesem z małą przerwą od 2008 roku i w tym czasie sprzedaliśmy tylko jednego zawodnika. Był to Wojciech Ferens, który miał jeszcze przez rok ważny kontrakt z nami, ale zainteresowała się nim ZAKSA, więc go sprzedaliśmy za dobre pieniądze. Był to jednak jedyny taki przypadek - wyjaśnia Tomasz Jankowski, prezes Spółki Akcyjnej Piłka Siatkowa w Olsztynie AZS UWM

Czy Kubę Kochanowskiego można było zatrzymać w Olsztynie? „Trzeba było mu dać podwyżkę, to by nie odszedł” - twierdzą dzisiaj niektórzy. Tylko jaka podwyżka byłaby odpowiednia? O 50, 100, a może 200 procent? Warto wiedzieć, że nawet gdyby w kasie olsztyńskiego klubu znalazły się pieniądze pozwalające na zwiększenie pensji o 200 procent, to podobno i tak nie byłaby to nawet połowa tego, co Kubie zaproponowano w Bełchatowie!
Zamiast zatem krytykować szefów Indykpolu AZS, warto ich pochwalić za to, że przed laty wypatrzyli gdzieś tego obiecującego chłopaka. O szczegółach mówi Tomasz Jankowski: - Kubę dostrzegli nasi trenerzy grup młodzieżowych, dlatego pojechałem do Giżycka, by namówić go do podpisania umowy. Ostatecznie zawarliśmy ją wiosną 2013 roku, miała obowiązywać przez pięć lat, a podpisali ją rodzice Kuby, bo on sam był jeszcze niepełnoletni. W czasie kontraktu Kochanowski miał skończyć trzyletnią Szkołę Mistrzostwa Sportowego, a potem jeszcze przez dwa sezony reprezentować nasz klub. W czasie nauki w SMS-ie Kuba otrzymywał od nas stypendium, a umowę parafował dopiero po skończeniu 18 lat. Chociaż mógł tego nie zrobić, bo miał takie prawo, na dodatek wielokrotnie dzwoniono do niego z innych klubów. On jednak zawsze mi mówił, że jego marzeniem była gra w Olsztynie.

Generalnie w siatkówce przy zmianie klubowych barw płaci się jedynie ekwiwalent za wyszkolenie i ekwiwalent za promocję w PlusLidze. - Jeśli zawodnik zadebiutował w PlusLidze przed skończeniem 23 lat, to klub, w którym to się stało, po zakończeniu umowy ma prawo domagać się 20 tysięcy złotych od kolejnego pracodawcy tego siatkarza - wyjaśnia Jankowski. - Natomiast jeśli z klubu odchodzi jego wychowanek, to ekwiwalent za wyszkolenie maksymalnie może wynieść 80 tysięcy złotych, ale taka kwota dotyczy tylko tych najlepszych, którzy występują w reprezentacji kraju. A jeśli odchodzi utalentowany junior, to ekwiwalent za wyszkolenie wyniesie 30 tysięcy.
Na Kochanowskim Indykpol AZS „zarobił” tylko 20 tysięcy za promocję w PlusLidze - ekwiwalent za wyszkolenie olsztyńskiemu klubowi nie przysługiwał, ponieważ zawodnik ten swoje pierwsze siatkarskie kroki stawiał w Giżycku. Warto przypomnieć, że najwięcej Indykpol AZS dostał za Marcina Możdżonka, za którego w 2008 roku Skra zapłaciła 100 tysięcy złotych (80 000 za wyszkolenie i 20 000 za promocję).

A wracając do Kochanowskiego, to sześć lat temu nikt nie mógł zagwarantować, że jego kariera tak się potoczy - przecież wielu (jeśli nie większość) chłopaków po SMS-ie nie zostaje zawodowymi siatkarzami, bo zatrzymują się w rozwoju, bo doznają kontuzji, bo nie załapują się do klubu lub bo po prostu mają dość siatkówki. Dlatego podpisanie umowy z nastolatkiem wcale nie gwarantowało sukcesu, ale udało się, Kochanowski wyrósł na gwiazdę nie tylko polskiej siatkówki. Super, lecz jednocześnie stało się jasne, że po zakończeniu kontraktu ten najbardziej utalentowany środkowy PlusLigi odejdzie z Olsztyna. Takie są bowiem prawa rynku - klub z czterokrotnie mniejszym budżetem nie jest w stanie rywalizować z ligowymi potentatami. Oczywiście działacze Indykpolu AZS mogli przebić ofertę Skry, tylko że po kilku miesiącach usłyszelibyśmy o pustej kasie i długach klubu z Kortowa, który w tej sytuacji - by dotrwać do końca sezonu - poprosiłby lokalne władze o jakiś drobny milion lub najlepiej dwa. Siatkarze jednak nie żyją ponad stan i rozsądnie podpisują kontrakty oraz wydają pieniądze - w przeciwieństwie do innego znanego olsztyńskiego klubu...

W siatkarskim światku dużo emocji wywołało także odejście trenera Roberto Santilliego, za co znowu oberwało się Tomaszowi Jankowskiemu. Oto opinie internautów: „Prezes Jankowski przedwcześnie zwolnił Santilliego”, „prezes Jankowski pozbył się Santiliego by zamaskować błędy jakie poczynił przy nietrafionych transferach nowych zawodników”. Przypomnijmy, że Santilli przeszedł do Jastrzębia, bowiem Ferdinando De Giorgi, poprzedni szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla, powrócił do Włoch, obejmując zespół Cucine Lube Civitanova. Jak to zatem z tym Santillim było? - Zaczęło się od tego, że klub z Jastrzębia poprosił nas o rozwiązanie umowy z Roberto Santillim - twierdzi prezes Jankowski. - Nie zgodziliśmy się na to, ale niedługo po tym rozpadł się klub w Szczecinie i pojawiła się kandydatura Michała Mieszko Gogola. Wtedy Jastrzębie zgłosiło się po raz drugi, no i po długich rozmowach uznaliśmy, że dla dobra nas wszystkich pozwolimy Santilliemu odejść, bo zastąpi go Gogol.
Czy za przedwczesne rozwiązanie kontraktu Jastrzębski Węgiel coś zapłacił? - Nie mogę się na ten temat wypowiadać, bo taka jest umowa między naszymi klubami - przyznaje prezes olsztyńskich siatkarzy. A co z błędami transferowymi, które jakoby Jankowski popełnił?
- Od kiedy jestem prezesem, to wszystkie decyzje kadrowe zawsze podejmuje trener. Oczywiście razem dyskutujemy o ewentualnych zmianach w składzie, ale zawsze decydujący głos należy do szkoleniowca - wyjaśnia Jankowski.

Nowy szkoleniowiec niedawno rozpoczął pracę w Olsztynie, a już pojawiły się pogłoski o jego przenosinach do Skry. Klub z Bełchatowa, obrońca mistrzowskiego tytułu, spisuje się w tym sezonie zdecydowanie poniżej oczekiwań, bowiem po 19 kolejkach zajmuje dopiero szóste miejsce, ostatnie, które po zakończeniu fazy zasadniczej gwarantuje możliwość walki o medale. A przecież tuż za Skrą jest jeszcze GKS Katowice (oba zespoły mają po 24 punkty, z tym że Skra rozegrała jeden mecz mniej), poza tym o szóstce marzy także Indykpol AZS (22) i Trefl (20, dwa rozegrane mecze mniej niż Skra). W ubiegłym roku w gronie zespołów walczących o mistrzostwa zabrakło Resovii (w tym będzie chyba podobnie), więc w Bełchatowie nikt spokojnie spać nie może. A już na pewno trener Roberto Piazza, którego los wisi na włosku, a być może już został przesądzony...
- W tej sprawie powiem krótko: z trenerem Gogolem podpisaliśmy półtoraroczną umowę, z tym że po zakończeniu tego sezonu obie strony mogą ten kontrakt rozwiązać - kończy prezes Tomasz Jankowski.
ARTUR DRYHYNYCZ


Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Kibic #2681640 | 5.173.*.* 14 lut 2019 18:09

    Wszystko ładnie pięknie tylko kibic, który zna się na siatkówce ma pewne oczekiwania i wymagania w mieście z tradycjami siatkarskimi. Chyba, że piknikom, którzy przychodzą do hali tylko po to by zobaczyć w akcji Kurka, Wlazłego czy Szalpuka wystarczy 10 miejsce w tabeli AZS-u...

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Babcia #2681476 | 178.36.*.* 14 lut 2019 12:04

    Bardzo dobry i merytoryczny artykul. Moze lekko spozniony i stad tak duzo spiskowych teorii.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  3. Adam #2681473 | 5.173.*.* 14 lut 2019 11:56

    Jest dobrze bo tam rpacują ludzie z głową. Nie robią nic ponad stan a tyle ile mogą i nie wyciągają rąk do miasta co dwa miesiące jak kopacze. To się ceni i szanuje. Azs jesteście super. Róbcie co się da a kibice zawsze będą z wami!

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

  4. Kebiz #2681456 | 88.156.*.* 14 lut 2019 11:24

    Jednym słowem wszystko załatwiono elegancko i polubownie, a jak ktoś myślał o tzw "pierwszej szóstce" to ucieszy się z 10 miejsca, które "prorokowałem" zaraz na wieść o udziale w tzw pucharze CEV.

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz