Indykpol AZS wreszcie wygrał i to za trzy!

2019-01-21 22:26:25(ost. akt: 2019-01-22 12:36:24)
Kiedy 28 listopada Indykpol AZS pokonał w pucharach PAOK Saloniki (na zdjęciu jeden z ataków Miłosza Zniszczoła w tamtym meczu), pewnie mało kto sądził, że na kolejne zwycięstwo przyjdzie olsztynianom poczekać prawie dwa miesiące...

Kiedy 28 listopada Indykpol AZS pokonał w pucharach PAOK Saloniki (na zdjęciu jeden z ataków Miłosza Zniszczoła w tamtym meczu), pewnie mało kto sądził, że na kolejne zwycięstwo przyjdzie olsztynianom poczekać prawie dwa miesiące...

Autor zdjęcia: Emil Marecki

Po serii aż ośmiu przegranych meczów, w tym pięciu ligowych, siatkarze Indykpolu AZS w końcu się przełamali i zapisali na swoje konto zwycięstwo. Dzięki trzysetowej wygranej z ostatnim w tabeli MKS Będzin, olsztynianie przesunęli się z 10. na 8. miejsce w tabeli PlusLigi.
* MKS Będzin – Indykpol AZS Olsztyn 0:3 (-14, -36, -19)
BĘDZIN
: Tichacek (1), Buchowski (7), Grzechnik (4), Williams (16), Peszko (1), Ratajczak, Potera (libero) oraz Fornal (17), Kowalski, Faryna (6), Langlois (3), Gregorowicz (libero)
INDYKPOL AZS: Woicki (2), Andringa (11), Pietraszko (6), Hadrava (18), Kapelus (15), Zniszczoł (11), Żurek (libero) oraz Warda (1), Kańczok (1)
MVP: Miłosz Zniszczoł (Indykpol AZS)

Co prawda w życiu, a już szczególnie w sporcie nigdy nie należy dzielić skóry na niedźwiedziu, ale przed poniedziałkowym meczem 16. kolejki PlusLigi kibice w Olsztynie ostrzyli sobie zęby na zwycięstwo swoich ulubieńców. No, bo skoro po drugiej stronie siatki miał stanąć ostatni w tabeli MKS Będzin, który przegrał aż 13 z 14 spotkań w tym sezonie, to okazja na przełamanie wydawała się być idealna. Przełamanie bardzo potrzebne, bo przecież Indykpol AZS po raz ostatni cieszył się z wygranej też wieki temu, a konkretnie 28 listopada, kiedy to pokonał u siebie PAOK Saloniki (3:1 w 1/16 finału Pucharu CEV). A później przyszła seria aż ośmiu przegranych z rzędu, w tym pięciu w lidze...

Spotkanie w Sosnowcu, gdzie podejmuje swoich rywali MKS Bedzin, zaczęło się od zepsutego ataku ze środka Pawła Pietraszki. Po chwili Lincoln Williams wykorzystał kontrę, będzinianie prowadzili 2:1 i... to był ostatni taki przypadek w secie otwarcia. Ba, od stanu 2:2 zaczął się koncert skuteczności olsztynian i nieporadności MKS-u, który najpierw stracił pięć punktów z rzędu przy serwisach Jana Hadravy
(2:7), a za moment jeszcze przebił to "osiągnięcie". Otóż przy 7:3 dla Indykpolu AZS na zagrywkę powędrował Serhij Kapelus, który parę minut później opuszczał miejsce za końcową linią boiska przy wyniku... 14:3! Aż cztery punkty z tej serii zdobył wówczas wyraźnie wracający do formy Robbert Andringa (dwa bloki na Williamsie i dwie kontry). Kiedy kolejna sytuacyjna kontra Holendra dała olsztynianom prowadzenie 17:5, jedynym pytaniem było, ile punktów zdoła ugrać MKS. Skończyło się na 14 oczkach.

Druga partia była początkowo bardziej wyrównana (2:2, 3:3, 4:4, 5:5), ale kiedy Miłosz Zniszczoł pocelował zagrywką Jana Fornala (8:5), goście powoli zaczęli budować przewagę. Przy wyniku 21:15 (po asie Andringi) chyba nikomu nie przyszło do głowy, że w tym secie mogą być jeszcze jakieś emocje. A jednak: było nawet 22:16 dla gości, którzy jednak nagle tak się "zacięli" w ataku, że przegrali kolejny fragment gry... 1:7! Będzinianie doprowadzili więc do remisu 23:23, za moment AZS miał pierwszego setbola, no i wtedy dopiero się zaczęło... Wystarczy powiedzieć, że gospodarze mieli trzy, a olsztynianie aż 11 piłek setowych! W końcu przy wyniku 36:36 (!) sprawy wziął w swoje ręce Hadrava, który najpierw skończył atak, a po chwili posłał asa i ten 41-minutowy (!) "tasiemiec" dobiegł końca.

Trzeba było jednak jeszcze postawić kropkę nad "i", bo z prowadzenia 2:0 w setach można przegrać mecz, no i trzecia partia zaczęła się od dwóch dobrych akcji Hadravy (2:0). MKS nie poddawał się (z 3:5 na 5:5; z 5:8 na 8:8), ale olsztynianie jeszcze raz uruchomili zagrywkę i najpierw odskoczyli na 13:10 (Hadrava), a następnie na 16:11 (Kapelus). I już nie wypuścili szansy z rąk, zapisując na swoje konto piąte ligowe zwycięstwo w sezonie.

Kolejny mecz o punkty Indykpol AZS rozegra w sobotę 2 lutego w Uranii, gdzie podejmie mistrza Polski Skrę Bełchatów (g. 14.45).

TABELA PLUSLIGI
1. ZAKSA 14-0* 41 42:8
2. ONICO 11-4 32 35:22
3. Jastrzębie 11-3 31 35:19
4. Czarni 10-5 29 32:19
5. Warta 9-6 24 32:27
6. Skra 8-6 24 29:23
----------------------------------
7. Katowice 8-8 21 27:29
8. Indykpol AZS 5-10 18 28:32
9. Chemik 5-10 16 22:34
10. Trefl 5-8 15 22:29
11. Resovia 4-10 14 21:34
12. Cuprum 4-11 11 18:38
13. Będzin 1-14 6 13:42
* liczba zwycięstw i porażek

Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. . #2667689 | 5.173.*.* 22 sty 2019 21:47

    szału nie ma pora na zmiany od nowego sezonu

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Kebiz #2667408 | 88.156.*.* 22 sty 2019 13:29

    No, nareszcie ... sukces !!! Prawie "łatwa" wygrana z czerwoną latarnią tabeli; szczególnie porywający był 2. set. Nic jeno gratulować i "na ręcach" nosić naszych doskonałych graczy - może zdołają zdobyć ... aż 9. miejsce w tabeli rozgrywek. To byłby numer, co ?

    odpowiedz na ten komentarz

  3. ja #2667229 | 213.184.*.* 22 sty 2019 09:13

    Ciężko się oglądało ten mecz. Oczy krwawiły.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. azs #2667227 | 95.51.*.* 22 sty 2019 09:03

    Masakra. Trudno powiedzieć który zespół grał gorzej. Dno.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  5. M #2667118 | 188.147.*.* 21 sty 2019 22:57

    Gdzie jest LUX? Miał być petardą w ataku...ciężko się ogląda wyczyny naszych AZSiaków w tym sezonie. Dobrze, że chociaż powstrzymali się od błędów w ataku. I czemu jasny gwint Panie Trenerze gra stary Kapelus (przyjęcie 30/6%) zamiast ogrywać sympatycznego Urbanowicza??

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz