Pędzili jak wiatr i... zabrakło

2019-01-18 10:00:00(ost. akt: 2019-01-18 10:35:43)
Sebastian Rozwadowski (z lewej) i Benediktas Vanagas po 9. etapie Rajdu Dakar 2019

Sebastian Rozwadowski (z lewej) i Benediktas Vanagas po 9. etapie Rajdu Dakar 2019

Autor zdjęcia: General Financing team Pitlane/Rytis Seskaitis

Kapitalnym finiszem w Rajdzie Dakar popisali się Benediktas Vanagas i olsztynianin Sebastian Rozwadowski, którzy byli piąci na przedostatnim, czwarci na ostatnim etapie, a na mecie w Limie do dziesiątki zabrakło im... 5 sekund!
W głowie się nie mieści: żeby przejechać 5000 km, w tym 3000 km odcinków specjalnych, i na koniec przegrać miejsce w czołowej dziesiątce rajdu o... pięć sekund! A właśnie coś takiego spotkało wczoraj na mecie Dakaru litewsko-polską załogę General Financing team Pitlane. Jednak co by nie mówić, 11. miejsce prywatnej Toyoty Hilux z numerem 330., którą Vanagas i Rozwadowski przez ostatnie 12 dni przemierzali peruwiańskie bezdroża i wydmy, jest wielkim sukcesem tej załogi. Do tej pory najlepszymi końcowymi wynikami litewskiego kierowcy (dla którego jest to siódmy w karierze Dakar) były 24. pozycja w 2015 oraz 26. w 2016 (pierwszy start z „naszym” Sebastianem Rozwadowskim). Brawo, brawo i jeszcze raz brawo, panowie!

— Po wczorajszych problemach (awaria układu hydraulicznego, jazda bez podnośników i wspomagania, ponad dwie godziny straty i spadek na 14. miejsce — red.), dzisiaj pojechaliśmy naprawdę fantastyczny odcinek i zajęliśmy piąte miejsce! — opowiadał o 9. etapie w nocy ze środy na czwartek polskiego czasu (specjalnie dla naszych czytelników) Sebastian Rozwadowski. — Nie spodziewałem się tego, bo wiedziałem, jak potwornie trudne nawigacyjnie zadanie nas czeka: 313 km w zasadzie samych bardzo trudnych wydm do pokonania. Zgodnie z regulaminem, załogom z czołowej piętnastki przysługują w rajdzie trzy „jokery” zezwalające na przesunięcie sobie pozycji startowej gdzieś z daleka na przód, no i my z czegoś takiego skorzystaliśmy przed dziewiątym etapem. To nam się opłaciło, bo jechaliśmy w grupie szybkich zawodników... To był bardzo trudny nawigacyjnie odcinek, na którym ja nie popełniłem żadnego błędu (uśmiech). A to była naprawdę ciężka sprawa. Widziałem na trasie, jak się świetni zawodnicy gubią, jak krążą i szukają waypointów, a nam to jakoś tak od razu wychodziło. Do tego w zasadzie tylko dwa małe zakopania. Straciliśmy przez to osiem, dziewięć minut, więc gdyby nie to, to bylibyśmy nawet na trzecim miejscu na tym odcinku! A to pokazuje, że jest potencjał: mamy dobre tempo, ja potrafię nawigować po pustyni i jeżeli samochód nie zawodzi, a my nie robimy głupot, to nawet na tak trudnych odcinkach potrafimy osiągać bardzo dobre wyniki.

— Po tych wszystkich przygodach przez ostatnie trzy dni, awansowaliśmy dzisiaj do czołowej dziesiątki i brakuje nam niecałe cztery minuty do dziewiątego (później się okazało, że Vanagas i Rozwadowski są jednak na 11. miejscu, tracąc 3.40 min do dziesiątego Ronana Chabota z Francji — red.). No, zobaczymy, jak to będzie. Jutro jest krótki odcinek, tylko 120 km, i jeżeli od początku będziemy czuć się dobrze, to przyspieszymy, żeby z Chabotem powalczyć. Pierwsza „dycha ”w Dakarze byłaby miejscem absolutnie powyżej oczekiwań, bo liczyliśmy na pierwszą piętnastkę... — przyznał olsztyński pilot rajdowy. — Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby pojechać bardzo dobrze i być w świetnych nastrojach na mecie.
I tak też było, bo wczoraj załoga Vanagas/Rozwadowski wręcz „frunęła” do mety w Limie, uzyskując ostatecznie czwarty czas dnia i wyprzedzając takie tuzy, jak Nani Roma, Kuba Przygoński czy spokojnie jadący po końcowy triumf Nasser Al-Attiyah! Do pełni szczęścia zabrakło czołowej dziesiątki w końcowej klasyfikacji, bo litewsko-polska załoga odrobiła „tylko” 3.35 z... 3.40 min straty do Chabota!

— Jest meta i lepiej niż można się było spodziewać: 11. miejsce, które na początku rajdu brałbym w ciemno — przyznał wczoraj wieczorem Sebastian Rozwadowski. — W tak znakomitej stawce i przy tak trudnym nawigacyjnie rajdzie to jest naprawdę wspaniały wynik. Dzisiejszy odcinek jechaliśmy pełną „bombą”, bo mieliśmy szanse załapać się do pierwszej dziesiątki. Musieliśmy odrobić ponad trzy i pół minuty na 112 kilometrach oesowych, co nie było łatwe, ale mogło się udać. Pocisnęliśmy mocno, co pokazuje wynik na mecie: czwarty czas odcinka, a przed nami tylko same znakomitości. Tempo było naprawdę solidne, no i co: zabrakło pięciu sekund... To jest aż niewiarygodne, że po przejechaniu 3000 km odcinków brakuje ci do gościa pięciu sekund. Niby nic, ale to jest róznica miedzy miejscem 11. a 10. Pierwszej „dychy” nie udało się dorwać, ale myślę, że możemy być z siebie dumni. I z całego zespołu, bo samochód działał fantastycznie. My również dobrze się spisaliśmy i gdyby nie problemy na ósmym odcinku, to wyniki byłyby znacznie lepsze. Ale taki jest Dakar. Jest nieprzewidywalny i takim trzeba go brać, więc... jesteśmy zachwyceni i jedziemy na metę — zakończył na gorąco olsztynianin.

* Auta, 9. etap (Pisco – Pisco 409 km, w tym OS 313 km): 1. Nasser Al-Attiyah/Mathieu Baumel (Katar/Francja; Toyota Hilux) 3:53.22; 2. Nani Roma/Alex Haro (Hiszpania; Mini) +4.58; 3. Giniel de Villiers/Dirk von Zitzewitz (RPA/Niemcy; Toyota Hilux) +7.15; 4. Jakub Przygoński/Tom Colsoul (Polska/Belgia; Mini) +14.01; 5. Benediktas Vanagas/Sebastian Rozwadowski (Toyota Hilux) +15.45; 6. Martin Prokop/Jan Tomanek (Czechy; Ford Raptor) +22.59.

10. etap (Pisco – Lima 359 km; OS 112 km): 1. Carlos Sainz/Lucas Cruz (Hiszpania; Mini Buggy) 1:20.01; 2. Sebastien Loeb/Daniel Elena (Francja/Monako; Peugeot) +0.42; 3. Cyril Despres/Jean-Paul Cottret (Francja; Mini Buggy) +2.31; 4. Vanagas/Rozwadowski +3.38; 5. Przygoński +3.41; 6. Roma +4.16, (...) 9. Ronan Chabot/Gilles Pillot (Francja; Toyota) +7.13

Klasyfikacja końcowa: 1. Al-Attiyah 34:38.14; 2. Roma +46.42; 3. Loeb +1:54.18; 4. Przygoński +2:28.31; 5. Despres +2:48.43; 6. Prokop +3:19.02; 7. Yazeed Al-Rajhi/Timo Gottschalk (Arabia Saudyjska/Niemcy) +4:30.56; 8. Boris Garafulic/Filipe Palmeiro (Chile/Portugalia; obaj Mini) +7:57.58; 9. de Villiers +7:59.16; 10. Chabot +8:09.58; 11. Vanagas/Rozwadowski +8:10.03.
pes